Szukasz Facebooka w usługach Microsoftu? Nie znajdziesz i lepiej się do tego przyzwyczaj
Facebook już dawno temu ogłosił, że zmienia swoje Graph API, dzięki czemu będzie mógł wprowadzić do niego więcej funkcji, w tym te chroniące prywatność użytkowników. Microsoft nie uaktualnił swoich aplikacji pod kątem jego obsługi. I nie zamierza.
Microsoft przyjaźni się z Facebookiem już od dawien dawna, jest też udziałowcem firmy Zuckerberga i, można by rzec, sojusznikiem. Obie firmy czerpią z tego korzyści: Facebook, na przykład, wykorzystuje usługę Bing do swoich Miejsc. Z kolei Microsoft ma dostęp do bazy Facebooka, dzięki czemu Bing i związane z nim usługi mogą serwować spersonalizowane wyniki wyszukiwania i inne zasoby.
Facebook też jest od dawna „wpleciony” w systemy operacyjne Microsoftu i wiele z jego aplikacji, w tym webowych. Skype był przez długi czas backendem dla komunikatora Facebooka a także potrafił korzystać z jego mechanizmu logowania się na konto. Windows Phone 7 integrował w sobie zarówno autorski komunikator Messenger, jak i facebookową jego wersję. A usługi chmurowe Microsoftu mogły „na żywo” importować dane z Facebooka, w tym kontakty czy wydarzenia.
Microsoft jednak stracił na znaczeniu, a Windows i usługi z Redmond przestały interesować Marka Zuckerberga. Jedynym wyjątkiem jest Bing, który nadal jest potężną i użyteczną platformą (drobna uwaga: pamiętajcie, że wyszukiwarka webowa to tylko jedna z wielu bingowych usług). Windows dla Facebooka stał się obywatelem drugiej kategorii. Co, niestety, widać.
Microsoft ma dość
Od czasów ósmych edycji konsumenckich Windows, lwią część roboty jeżeli chodzi o integrację Facebooka z Windows wykonuje Microsoft. Oficjalną aplikację do Facebooka na Windows Phone tworzy nie sam Facebook, a Microsoft (choć pod nadzorem społecznościowego giganta, który również świadczy wsparcie techniczne programistom z Redmond). Z kolei jeżeli chodzi o desktopowo-tabletowego Windowsa, Facebook sam stworzył aplikację, ale niestety aktualizuje ją ekstremalnie rzadko, a na dodatek nie integruje się ona w żaden sposób z systemem. Od strony chmury Outlook.com i Office 365, za implementację synchronizacji danych również odpowiada Microsoft, wykorzystując to samo publiczne API, które jest dostępne dla wszystkich.
W Microsofcie zapadła więc decyzja o „rozczepieniu” się z Facebookiem. Usługi chmurowe Microsoftu, zarówno te konsumenckie jak i biznesowe, nie zostaną uaktualnione do nowej wersji facebookowego Graph API. A co za tym idzie: od dziś wszystko przestaje działać.
To oznacza, że Outlook.com, OneDrive, Galeria zdjęć, Office i Office 365 przestają od dziś współpracować z Facebookiem. To rykoszetem odbije się na aplikacjach Kalendarz i Kontakty w Windows 8.1, które od dziś nie będą pobierać z Facebooka nowych informacji. Nic się nie zmienia w przypadku użytkowników Windows Phone: tam integracja z Facebookiem już dawno została wypchnięta poza system operacyjny, a tamtejsze Kalendarz i Kontakty są integrowane z Facebookiem na tej samej zasadzie, co z innymi sieciami społeczniościowymi: poprzez zewnętrzną aplikację. Swoją drogą, ciekawi mnie los tejże: czy Microsoft się odważy również i ją porzucić, w oczekiwaniu na to aż Facebook sam sobie swoją stworzy?
Postawa Microsoftu jest zrozumiała, ale dużo na tym tracimy
Windows jest potęgą, ale wyłącznie na desktopach. W kategorii udziałów rynkowych, Microsoft na rynku urządzeń mobilnych jest nadal na marginesie i w przewidywalnej przyszłości się to nie zmieni. Facebook nie ma dużej motywacji do szybkiego opracowania własnej aplikacji dla Windows (lub aktualizacji istniejącej), która wykorzysta dostępne w systemowym Kalendarzu i Kontaktach API. Zresztą, wystarczy porównać dwie aplikacje, które Facebook oferuje na systemy Microsoftu (Messenger dla Windows Phone oraz Facebook dla Windows) z ich odpowiednikami na Androidzie i iOS-ie, by to zrozumieć.
Tak, to prawda, że Microsoft traktował Facebooka w sposób uprzywilejowany względem innych sieci społecznościowych i że wykonywał za niego lwią część roboty i dziwnym nie jest, że ma tego dość. Ale nie zapominajmy też dlaczego to robił: bo na rynku mobilnym się nie liczył. I w tej materii niewiele się zmieniło. A to oznacza, że to nie Facebook będzie zmobilizowany do szybszego zaktualizowania swoich aplikacji dla Windows, a że użytkownicy desktopowych Okienek na długie tygodnie (miesiące? lata?) stracą bardzo wygodny mechanizm.
Szkoda.