Właśnie tej aplikacji będziesz potrzebował, kiedy zepsuje ci się samochód
Jedną z firm, która była obecna podczas zorganizowanej przez Orange konferencji w Paryżu, było Hollo.pl. Jej twórcy przygotowali aplikację mobilną z myślą o kierowcach, którzy znaleźli się w potrzebie zamówienia holownika czy lawety. O aplikacji opowiadali na swoim stoisku Orange Fab Viktor Mulić i Leszek Hajkowski.
Jak zauważają twórcy, w razie wypadku, awarii lub głupiego przebicia gumy w teorii można oczywiście szukać numeru telefonu do operatora holownika w sieci i... stracić pół dnia na szukania firmy, która zdecyduje się pomóc w tej konkretnej sytuacji.
Zamówienie holownika przez internet to nie jest taka prosta sprawa.
Kierowca, który znajdzie się w sytuacji awaryjnej może mieć problem ze znalezieniem firmy, która podejmie się odholowania jego auta. Znalezione numery telefonu w sieci mogą być nieaktualne, a poleceniom i krytyce konkretnych firm na forach dyskusyjnych lub w social media rzadko można ufać.
Kiedy już uda się dodzwonić do firmy, co może być problematyczne zwłaszcza w dni ustawowo wolne od pracy lub w godzinach nocnych, może się okazać że firma nie obsługuje danego obszaru. Wreszcie, firmy świadczące usługi holowania auta wiedząc, że kierowca jest w nieprzyjemnej sytuacji i goni go czas mogą windować ceny.
Hollo.pl rozwiązuje te problemy.
Twórcy aplikacji postanowili stworzyć platformę za pośrednictwem której kierowcy po wypadku lub awarii auta będą mogli znaleźć aktywnego na danym obszarze kierowcę z holownikiem. Hollo dzięki odczytowi danych lokalizacyjnych z odbiornika GPS w smartfonie da pewność, że dany kierowca będzie w stanie zapewnić szybką i sprawną pomoc.
Co ważne, w przeciwieństwie do klasycznych pakietów assisstance, dla kierowców instalacja i uruchomienie Hollo nie wymaga uiszczania opłat. Pieniądze pobierane są od klienta dopiero wtedy, gdy faktycznie zamówi on usługę. Można oczywiście przed wybraniem holownika zapoznać się z cennikiem.
Spora szansa dla twórców.
Pozostaje mieć nadzieję, że liczba zainteresowanych kierowców i firm holujących auta w usłudze będzie na tyle duża, że biznes stanie się opłacalny. Na plus Hollo należy zaliczyć to, że rachunek za usługę zamówioną przez aplikację będzie można rozliczyć ze swoim ubezpieczycielem. Pytanie tylko, czy użytkownicy będą wgrywać program na zaś, czy raczej... przypominać sobie o nim (lub nie) dopiero po fakcie.
To nie jest w końcu program, z którego korzysta się na co dzień - a najlepiej, jakby potrzeby uruchomienia go nie byłoby wcale. Jeśli jednak pomyśleć o tym, jak o dodatkowej usłudze typu assistance, to naprawdę ma to sens i kierowcy mogą się do usługi przekonać. Nie można przy tym odmówić twórcom Hollo.pl naprawdę dobrego pomysłu, bo ich aplikacja jest rozwiązaniem realnego problemu.
Miałem okazję porozmawiać z twórcami aplikacji.
Wyszliśmy na chwilę z hali konferencyjnej by złapać sygnał GPS i obejrzałem aplikację z obu stron - wersję dla kierowcy i wersję dla holownika. Jej działanie przypomina trochę MyTaxi - użytkownik zgłasza potrzebę, holownik widzi zgłoszenie i może na nie zareagować.
To co mi się spodobało w aplikacji to możliwość skanowania dowodu rejestracyjnego bez konieczności ręcznego przepisywania danych pojazdu przed zgłoszeniem. Na plus należy też zaliczyć możliwość rozliczania transakcji nie tylko gotówką, ale też przez PayPal.
Co dalej z Hollo?
Usługa wystartuje w Polsce, ale plany zakładają uruchomienie biznesu w innych miejscach w Europie. Przedstawiciele Holo pochwalili się, że już teraz mają umowy z holownikami dające pokrycie 85 proc. kraju, a potencjalny rynek to 15 mln kierowców. W naszym kraju, jak mówią, 75 proc. posiadaczy auta nie ma pakietu assisstance.
Dalszy rozwój aplikacji zakłada dodanie informacji o okolicznych warsztatach, stacjach benzynowych itp. W pierwszej kolejności firma musi jednak znaleźć użytkowników i liczy tutaj na pomoc Orange. Jednym z pomysłów może być preinstalowanie aplikacji w telefonach brandowanych przez operatora.
Jeszcze ciekawiej wyglądają dalekosiężne plany firmy, jeśli znajdą inwestora. Chcą zrobić "Ubera dla rzemieślników". Z poziomu kolejnej aplikacji twórców Hollo moglibyśmy odszukać sprawdzonego hydraulika w naszym rodzimym mieście lub... szewca podczas delegacji służbowej, gdy np. złamie nam się obcas w bucie.