Dwa razy Colorovo w kieszeni, czyli nie będę gwiazdą kampanii wall-huggers
Powerbanki Colorovo z serii Powerbox Slim to był świetny zakup. Chociaż Apple sknociło kwestię baterii w iPhonie, to dzięki dwóm dodatkowym bateriom o łącznej pojemności 7500 mAh zapomniałem już czym jest stres związany z powodu rozładowanego smartfona. Jeden z powerbanków zwalnia mnie przy tym z konieczności pamiętania o noszeniu ze sobą wszędzie kabla Lightning.
Największą bolączką posiadaczy współczesnych smartfonów jest beznadziejny czas pracy tych urządzeń na zasilaniu bateryjnym. Nie licząc kilku wyjątków praktycznie żaden z testowanych przeze mnie telefonów nie był w stanie wytrzymać od rana do wieczora z dala od gniazdka, jeśli wykorzystywałem go do pracy w terenie. Aby ratować się w tej beznadziejnej sytuacji można wyłączać funkcje smartfonowe i robić z Androidów, iPhone’ów i telefonów z Windows w Phone dumbphone’y.
Ale nie tędy droga! Zabija to jednak całą ideę inteligentnego telefonu.
Zamiast pamiętać o włączaniu i wyłączaniu Bluetootha i rezygnacji z powiadomień i poczty push wolałem wyposażyć się w powerbanki, czyli zewnętrzne akumulatory zapewniające od kilku godzin do nawet kilku dni dodatkowej pracy. Ciekawą propozycję ma w swojej ofercie Colorovo, a jeden z takich banków energii jest wręcz skrojony na potrzeby użytkowników telefonów Apple.
Oba zakupione Powerbanki Colorovo Powerbox Slim (2500 i 5000) wykorzystuję już od kilku miesięcy i nie zliczę sytuacji, w których uratowały mi tyłek podczas wyjazdów służbowych. Jeszcze więcej razy razy były źrodłem prądu na imprezie nie tylko dla mnie, ale też całej grupy znajomych. Oczywiście nie są to zbyt skomplikowane urządzenia, które składają się w uproszczeniu z ogniwa
Colorovo Powerbox Slim 5000.
Pierwszym i jednocześnie większym powerbankiem od Colorovo jaki zakupiłem jest Powerbox Slim o pojemności 5000 mAh. To dość spory gadżet, którego raczej nie zabieram ze sobą za każdym wyjściem z domu.
Dbam jednak o to, żeby był naładowany i wrzucam go zawsze do torby z laptopem. To świetne awaryjne traktuje jako awaryjne źródło prądu. Mogę do niego podłączyć jednocześnie dwa urządzenia i ładować je jednocześnie.
Powerbank jest wygodny i ładny, chociaż strasznie się rysuje.
Oprócz samego portu USB do połączenia kabla z końcówkami microUSB lub Lightning w powerbanku Colorovo znalazło się miejsce na schowanie krótkiego kabla USB-microUSB, którego szersza końcówka jest umieszczona od raz w złączu służącym do ładowania innych gadżetów. Urządzenie ma cztery diody, które wskazują stan naładowania. Nie obraziłbym się co prawda za procentowy wskaźnik, ale powerbank i bez niego w pełni spełnia swoje zadanie.
Colorovo Powerbox Slim 2500
Jeszcze bardziej lubię dwukrotnie mniej pojemny, ale znacznie wygodniejszy powerbank od Colorovo zapewniający mi poza domem dodatkowe 2500 mAh. Model Powerbox Slim 2500 został zaprojektowany specjalnie z myślą o użytkownikach telefonów Apple. Ma na tyle niewielkie wymiary, że idealnie mieści się do jednej z kieszonek w moim portfelu.
W przeciwieństwie do dużego modelu w obudowie nie jest schowany pełny kabel z końcówkami USB i microUSB. Można wyciągnąć z niego jedynie króciutki przewód z końcówką microUSB, którą można podłączyć bezpośrednio do smartfona. Przewód jest niewymienny, więc można zapomnieć o podłączeniu kabla Lightning.
Colorovo jednak pomyślało o użytkownikach Apple.
W obudowie powerbanka pod miejscem służącym do chowania kabla znalazła się przestrzeń, do której idealnie pasuje oryginalne akcesorium Apple zmieniające kabel microUSB na Lightning. Dzięki temu mogę skorzystać z powerbanka jako dodatkowego źródła zasilania do różnego typu sprzętów, a mając przejściówkę zawsze ze sobą nawet jak zapomnę ładowarki ściennej to mogę wykorzystać taką z wyjściem na microUSB od dowolnego Androida.
Jedyny problem jest taki, że przejściówka z kabla microUSB na Lightning kosztuje niemal trzykrotnie tyle, co cały powerbank i kupując ją kląłem pod nosem na Tima Cooka i jego bandę rozbójników. Co prawda można kupić nieoryginalne akcesoria tego typu, ale nie dość, że nie ma pewności że będzie pasować, to po przygodach z kablami firm trzecich nie mam zamiaru narażać swojego telefonu na zepsucie przez przepięcie dla kilkudziesięciu złotych oszczędności.
Podsumowanie
Za oba Powerbanki zapłaciłem kilka miesięcy temu łącznie 100 zł i nie żałuję ani jednej wydanej złotówki. Ich pojemność przez ten czas nie zmniejszyła się w odczuwalny sposób. Zwłaszcza obecność mniejszego modelu dającego dodatkowe 2500 mAh bardzo mnie cieszy od kiedy
Chciałbym jednak doczekać czasów, kiedy posiadanie powerbanka nie będzie niezbędne, żeby cieszyć się smartfonem przez cały dzień. To nie ja mam myśleć co wyłączyć i z ktorej funkcji zrezygnować, a ten rzekomo inteligentny telefon mógłby przestać tracić energię na bezsensowne operacje.