REKLAMA

A jak by sobie poradził „flagowiec” Nokii z Androidem? Przekonajmy się!

Gdy Nokia zaprezentowała swoje pierwsze Lumie, świat entuzjastów rynku mobilnego podzielił się na dwie grupy. Jedna chwaliła fińskiego giganta za swoją decyzję, inna pukała się w czoło. Wygląda na to, że wkrótce przekonamy się kto miał rację, bez konieczności cofania się w czasie.

05.11.2014 10.27
Nokia Android. Przekonajmy się!
REKLAMA
REKLAMA

Nokia przespała iPhone’ową rewolucję i miała wielkie problemy z nadgonieniem zaległości. W pewnym momencie jej ówczesny dyrektor generalny miał do podjęcia bardzo ważną decyzję, która miała zdecydować o całej przyszłości działu mobilnego jego firmy.

Pierwszym rozwiązaniem był dalszy rozwój autorskich systemów operacyjnych w postaci Belle (dawniej Symbian) i MeeGo. To, gdyby się powiodło, zapewniłoby Nokii największy sukces. Problem w tym, że nad Symbianem / Belle trzeba było mocno popracować, by ujednolicić jego środowisko dla aplikacji oraz usprawnić jego obsługę za pomocą dotyku. Z kolei MeeGo był nowiutkim systemem, na który nikt jeszcze nie zaczął pisać aplikacji.

nokia_n9_meego

Drugim rozwiązaniem, jakie wybrała ostatecznie Nokia, było wejście w sojusz z Microsoftem i wykorzystanie w swoich smartfonach systemu Windows. Podobnie jak w przypadku MeeGo, była to świeża platforma, bez zainteresowania większego ze strony twórców aplikacji. Microsoft zapewniał Nokii jednak współpracę jeżeli chodzi o finanse, badania rozwojowe i marketing a także realną gotówkę, a więc zapewniał bardzo dużą asekurację. To, w połączeniu z efektem niszy (coś nowego na rynku) ostatecznie przekonało Nokię. Niestety, Lumie nie sprzedawały się zbyt dobrze, w efekcie zmuszając Nokię do całkowitej sprzedaży działu mobilnego firmie Microsoft. Istniała jeszcze trzecia droga. Którą Nokia, jeżeli wierzyć źródłom uznanej redakcji BGR, jednak wypróbuje.

A czemu nie Android?

Nokia miała bardzo słuszne obawy przed Androidem. System ten, choć niesamowicie popularny i lubiany przez użytkowników, jest bardzo trudny dla producentów smartfonów. Zwłaszcza tych, którzy mają wyższe ambicje od serwowania byle jakiej „chińszczyzny”. Kto nie wierzy, niech zwróci uwagę na to, jak radzą sobie Sony, HTC i inne uznane firmy na tym rynku. Całością rządzi Samsung, okruchy zbierają HTC, LG, Huawei i ZTE, a reszta raczej dopłaca do tego biznesu niż zarabia.

Nokia doskonale rozumiała zagrożenie ze strony Samsunga oraz jego potęgę i obserwowała zażartą walkę innych swoich konkurentów na androidowym rynku i stwierdziła, że nie podoła. Wybrała asekurację i wyróżnienie się z tłumu, co zapewniał Microsoft. Operacja się udała, tyle że pacjent zmarł. Nokia już nie zajmuje się produkcją telefonów, smartfonów i tabletów. Sprzedała wszystko Microsoftowi, bo Lumie nie odniosły zakładanego sukcesu. To jednak nie oznacza, że już nigdy nie wróci na rynek smartfonów. Otóż wróci, i jeżeli wierzyć BGR, sprawdzi jak to jest walczyć z Androidem jako swoim sojusznikiem. Nokia już przy okazji sojuszu z Microsoftem była spóźniona na rynku smartfonów. To oznacza, że równie dobrze na ten rynek może wejść i teraz.

Atutem Nokii jest… Nokia

Ta marka na bardzo wielu rynkach jest nadal synonimem jakości i innowacji. I to chce ponoć wykorzystać jako swój atut. Nokia, według niepotwierdzonych informacji, zebrała do kupy resztki swoich pracowników, którzy nie zostali przejęci przez Microsoft. Zleciła temu zespołowi, który wcześniej był odpowiedzialny za rewelacyjny smartfon N9 z systemem MeeGo, opracowanie nowego, sztandarowego modelu tej firmy, tym razem z systemem operacyjnym Android.

nokia here drive android beta

Umowa z Microsoftem zakłada, że Nokia nie może wejść na rynek smartfonów aż do 2016 roku. To jednak oznacza, że jeżeli zechce na niego wrócić, to już teraz musi pracować nad swoimi pierwszymi prototypami. Przy czym nie jest jasne, czy chodzi o opracowanego przez Nokię „forka” Androida stworzonego na potrzeby smartfonów z linii X, czy też o tego zatwierdzonego przez Google’a.

Znaczek „Nokia” znika ze smartfonów Lumia. Nokia może produkować nowe smartfony od przyszłego roku. A dyrektor ds. finansowych Nokii, Timo Ihamuotila, coraz częściej opowiada akcjonariuszom o wartości, jaką jest marka Nokia i że wkrótce będzie ona pod pełną kontrolą Nokii.

REKLAMA

Łącząc kropki rysuje nam się dość klarowny obraz wielkiego powrotu giganta z Espoo. Tyle że… czy faktycznie będzie to wielki powrót? Skoro nawet świetne i lubiane Xperie nie zapewniają Sony odpowiedniego zysku? Czy na androidowym rynku jest jeszcze miejsce dla producentów smartfonów z wyższej półki?

Wiele wskazuje na to, że już niedługo się przekonamy, czy Stephen Elop miał rację, czy też popełnił największy błąd… nie, nie w swoim życiu, a w okresie istnienia Nokii.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA