Microsoft All-in-One, czyli nienadająca się do pisania klawiatura, którą będziesz chciał mieć – recenzja Spider’s Web
Chciałbym napisać, że ten tekst powstał na recenzowanej przeze mnie klawiaturze. Niestety, moje nadgarstki dały za wygraną i powróciłem do Sculpt Comfort. Nie zmienia to jednak mojej jak najbardziej pozytywnej oceny All-in-One’a. Oto dlaczego.
Microsoft kilka miesięcy temu zaprezentował względnie niedrogą i bardzo ciekawie się zapowiadającą klawiaturę All-in-One Media Keyboard. To wodoodporna, bezprzewodowa klawiatura z wbudowanym touchpadem, dedykowana, jak sama nazwa wskazuje, obsłudze multimediów. Niestety, nie jest to najwygodniejsza klawiatura na rynku i nie zastąpi ci tej, której używasz do pracy. Jest to jednak świetny zakup do salonu, zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę jej niską cenę. Jak można polecać klawiaturę, która średnio nadaje się do pisania? Już tłumaczę. Ale najpierw, zacznę od opisu samego urządzenia.
Królowie salonu zepchnięci na margines
Jeszcze nie tak dawno temu jedyną salonową rozrywką związaną z elektroniką były telewizja, filmy na DVD i wieża stereo. Dziś, szczególnie u młodszych konsumentów, sytuacja ta wygląda diametralnie inaczej. Telewizor i głośniki służą nam jako dodatkowy monitor i wzmocnienie dźwięku generowanego przez inne nasze urządzenia. Do telewizorów, przewodowo bądź za pomocą Miracastu czy WiDI, podłączamy komputer, multimedialną konsolę do gier a nawet tablety i smartfony. Ba, nawet same telewizory mogą uruchamiać aplikacje multimedialne, takie jak Skype, Spotify czy ipla.
Doceniamy wygodę i wszechstronność tych rozwiązań, ale zdecydowanie mogłoby to być rozwiązane lepiej. Na mojej kanapie obok mnie zazwyczaj leżą gamepad, pilot do telewizora, smartfon ze SmartGlass, myszka i klawiatura, a wszystko to obserwuje i nasłuchuje Kinect. I ciężko mi pozbyć się któregokolwiek z tych urządzeń, gdyż zawsze pojawia się moment, w którym dane urządzenie jest niezastąpione. Jeżeli jednak już musiałbym ograniczyć ilość urządzeń (byłoby to trudne), pozostawiłbym klawiaturę i myszkę. All-in-One Media Keyboard ma pozwolić mi pozbyć się również i myszki, a sama klawiatura została zaprojektowana tak, by być szczególnie wygodna nie na biurku, a leżąc luzem na kolanach czy na poduszce.
Urządzenie jest względnie niewielkie i bardzo leciutkie. Ma wymiary 367 mm na 132 mm i na tej powierzchni Microsoftowi udało się zmieścić zarówno zestaw QWERTY, jak i duży, obsługujący gesty touchpad a także przyciski ułatwiające interakcję z Windows 8.x i multimediami. Owe przyciski to typowe sterowanie odtwarzaniem (pauza, następny, głośność, itd.) a także obsługa paska bocznego i skróty do aplikacji multimedialnych (można je konfigurować pod wybrane przez nas programy). Całość zasilana jest dwiema bateriami AAA i porozumiewa się bezprzewodowo z komputerem lub telewizorem dzięki dołączonemu do zestawu klipsowi USB.
Nie radzę pisać na tym dłuższych tekstów, ale ta klawiatura nie do tego służy
Właściwie jedyne, co zostało pięknie zrobione jeżeli chodzi o samo pisanie, to skok klawiszy. Przyjemny, miękki i płytki, dokładnie taki, jak lubię. Niestety, brakuje jakiejkolwiek podpórki na nadgarstki do której przyzwyczaiły nas nawet najtańsze laptopy. Rozmieszczenie przycisków również jest nienaturalne z uwagi na niewielki rozmiar całego urządzenia, spotęgowany przez wielkiego touchpada, nadgarstki podczas pisania trzeba więc niewygodnie wyginać (lub pisać za pomocą dwóch palców). Na domiar złego prawy alt znajduje się w takim miejscu, że pisanie polskich ogonków stanowi dodatkowe wyzwanie.
Sęk w tym, że ta klawiatura nie została tak zaprojektowana… z premedytacją. Zmiana rozmieszczenia przycisków wymusiłaby zwiększenie jej rozmiaru i wagi. Dodatkowo, klawiatura jest odporna na upadki i zalania, co może być dość częstym wypadkiem podczas weekendowych spotkań towarzyskich. Urządzenie jest lekkie, idealnie leży na kolanach, a wielki touchpad bardzo przydatny i wygodny. Z tej klawiatury nie korzystasz siedząc przy biurku. Typowa pozycja do jej obsługi wygląda o tak:
A więc przed telewizorem, służąca do nawigowania po witrynach internetowych, odpisania komuś na Skype czy nawigacji po prostych aplikacjach. Do tego celu nadaje się, po prostu, wybornie. Czat czy napisanie komentarza na Facebooku to najczęściej kilkanaście sekund pisania. Tak jak wklepanie adresu URL czy nazwy ulubionej piosenki na Spotify. A wielki i bardzo wygodny touchpad obsługujący gesty multi-touch powoduje, że można całkowicie zapomnieć o przynoszeniu myszki komputerowej na kanapę.
Właściwie, to Microsoft złamał mi serce tylko jednym elementem: klawiatura ta nie jest w pełni zgodna z konsolą Xbox One. Nie można korzystać z touchpada, a szkoda, bo w Polsce komendy głosowe na Kinecta nie działają, a ów gładzik znacznie zwiększyłby wygodę nawigowania po kafelkowym interfejsie konsoli w celu uruchamiania aplikacji czy nawigowania po witrynach internetowych.
Czy kupić?
Zdecydowanie tak. Zwłaszcza, że to porządnie wykonany sprzęt, który kosztuje raptem 120 zł. Z jednym jednak tylko zastrzeżeniem: kup ją, jeżeli często podłączasz inteligentne urządzenia do swojego telewizora w salonie. Kup ją wtedy i tylko wtedy. Nie jest to klawiatura do pracy. Do tego istnieją dużo lepsze (i niejednokrotnie tańsze) modele. Zarówno od Microsoftu, jak i innych firm.