Twój kolejny model Xiaomi może być… pluszowy
Chińska marka Xiaomi kojarzy nam się przede wszystkim z jednym – smartfonami o nieprzeciętnych możliwościach, sprzedawanych w bardzo atrakcyjnych cenach. Specyficzny sposób dystrybucji pozwala przy tym każdą premierę określać jako gigantyczny sukces i kolejny rekord w historii firmy. Tym razem Xiaomi zaprezentowało jednak dość niecodzienny produkt.
Nie jest on właściwie w żaden sposób związany z rynkiem mobilnym, czy nawet bardzo szeroko pojmowaną elektroniką. Firma, która w ostatnim czasie wprowadziła do sprzedaży m.in. rekordowo tanią „inteligentną” opaskę (Xiaomi Mi Band za 13 dol.) czy w której przypadku spekuluje się o planach rozpoczęcia sprzedaży gamepada, zajęła się na poważnie sprzedażą… pluszaków.
Nie jest to debiut Xiaomi w tym segmencie. Do tej pory maskotki były sprzedawane przy okazji niektórych imprez czy podobnych wydarzeń – w trakcie Mi Fan Festival do klientów trafiło ich 100 000 w ciągu 4 godzin (niektóre źródła podają, że ostatecznie sprzedano ich nawet 170 000). Całkiem sporo, ale zdecydowanie zbyt mało, aby być uznanym za jakiekolwiek istotne źródło dochodów. Ot, po prostu część zabiegów marketingowy – w końcu która firma nie rozdaje od czasu do czasu kilku maskotek, magnesów czy innych gadżetów?
Tym razem jednak plany są o wiele bardziej ambitne. Współtwórca potęgi Xiaomi ujawnił, że jeszcze w tym roku nabywców ma znaleźć około 2 mln egzemplarzy tego typu produktów.
Każdy sprzedawany za około 16 dol., a jednocześnie raczej pozbawiony specjalnej wartości. Po prostu najzwyklejsza na świecie pluszowa zabawka. Nie ma Bluetooth LE, nie ma żadnego chipu, a mimo to ludzie kupują je i przynajmniej w teorii będą ich kupować coraz więcej.
Ma to szczególne znaczenie w przypadku akurat tej marki – marki, która kojarzy się z idealnie wycenionymi produktami, gdzie nie płacimy „za znaczek” i mamy poczucie odpowiednio wydanych pieniędzy. A tutaj udaje się sprzedać nam coś, co w rzeczywistości z całą pewnością nie jest warte swojej ceny rynkowej. Jest zwykłą zabawką, którą odstawimy na półkę czy wrzucimy pod tylną szybą w samochodzie.
I klienci naprawdę tego chcą. Na forum Xiaomi regularnie pojawiają się pytania o to, kiedy maskotki trafią na kolejne rynki, a każde oficjalne ogłoszenie spotyka się ze sporym aplauzem. Zresztą pluszaki to tylko wierzchołek góry lodowej – wśród zabawek Xiaomi możemy odnaleźć poduszki, przywieszki, pokrowce na klucze czy ściereczki do ekranu. Wszystko oczywiście w kształcie firmowego zajączka.
Wszystko to mogłoby być względnie błahe, gdyby nie fakt, że taka strategia może faktycznie pomóc wszystkim działom Xiaomi, w tym odpowiedzialnemu za produkcję smartfonów. W końcu tam gdzie sprzedają się telefony tej firmy, z marżami nie można specjalnie szaleć – różnica 10, 20 czy 30 dol. może przesądzić o wyborze produktu konkurencji. Chińczycy wielokrotnie zresztą podkreślali, że na sprzedaży smartfonów praktycznie nie zarabiają – planują zarabiać m.in. na sprzedaży oprogramowania czy innych cyfrowych treści.
Tymczasem, jeśli w ciągu jednego kwartały Xiaomi chce sprzedać 2 mln maskotek, których produkcja z całą pewnością kosztuje grosze, mamy do czynienia z… uzupełnieniem marży dla około 15% sprzedawanych telefonów. W przypadku urządzeń chociażby z serii Redmi, które kosztują około 133 dol., jest to bardziej niż satysfakcjonujący dodatek, a może nawet dodatek pozwalający jeszcze bardziej obniżyć ich cenę?
Pozostaje jeszcze pytanie, czy faktycznie uda się sprzedać 2 mln maskotek i czy Xiaomi będzie starało się sprzedawać ich z kwartału na kwartał coraz więcej?
Oczywiście niemal każda firma na rynku stara się w jakiś sposób umocnić swoją markę i sprawić, aby klienci kojarzyli ją pozytywnie. Nawet Apple dodaje do swoich urządzeń jabłkowe naklejki, które później możemy dość często zobaczyć naklejone np. na samochodzie. Nikomu jednak nie udało się zrobić z tego porządnego biznesu, który choć może nie okaże się filarem, będzie traktowany z całą pewnością jako rozsądnej wielkości dodatkowy dochód.
Czy Xiaomi będzie pierwszym takim producentem?