O tym słuchowisku będą śpiewać w Walhalli! Thorgal - recenzja Spider's Web
Kolejną godzinę brniecie w śniegu po kolana. Czujecie wilgoć, która zdobywa następne centymetry grubego odzienia. Mroźny wiatr smaga was po twarzy drobinkami lodu. Do tego co chwila patrzycie przez ramię, obserwując wygłodniałe wilki zgromadzone na górskiej grani. Wszystko to odczuwacie, jak gdybyście sami znajdowali się w środku niebezpiecznego Midgardu. Na Odyna, słuchowisko Thorgal to naprawdę wyjątkowe doświadczenie.
Doświadczenie naprawdę sugestywne, profesjonalnie wykonane i niemal namacalne. Dobre bo polskie? Zdecydowanie. Za słuchowisko Thorgal odpowiada rodzime studio produkcji i postprodukcji dźwięku Sound Tropez. Jeżeli po raz pierwszy czytacie tę nazwę, to znaczy, że ominęło was naprawdę wiele dobrego. Dosyć napisać, że produkcja Polaków jako jedyna wśród wszystkich audiobooków została nagrodzona prestiżową Złotą Kaczką, dotychczas przyznawaną jedynie książkowym pisarzom. Statuetkę zyskała Audioteka za wspaniałą realizację audiobooka Gra o Tron, wraz z Sound Tropez kolekcjonując do tego zadania gwiazdorską obsadę.
Po pierwszych sukcesie na tak ogromną skalę, magicy z Sound Tropez postanowili działać na własną rękę.
Miast jednak zakasać rękawy przy kolejnych adaptacjach książek, Polacy postawili sobie poprzeczkę znacznie, znacznie wyżej – postanowili udźwiękawiać komiksy. Po świetnych Żywych Trupach przyszedł czas na udanego Conana, ale to dopiero Thorgal stanowił dla Sound Tropez prawdziwe wyzwanie.
W naszym kraju istnieje wielu miłośników komiksów o dumnym skaldzie, rysowanych wprawną ręką Grzegorza Rosińskiego. Fani Thorgala w dużej mierze stanowią grupę starszą i zasobną w portfelach, ale również niezwykle wymagającą. Jak przyznał w rozmowie ze mną prezes zarządu Sound Tropez, większa niż zazwyczaj presja była dla nich odczuwalna. Ta jednak podziałała na producentów w mobilizujący sposób, bowiem udźwiękowiony Thorgal to na ten moment najlepsze słuchowisko tego studia, jakie kiedykolwiek słyszałem.
Co w tym wszystkim najlepsze, dźwiękowa adaptacja dwóch pierwszych komiksów o dzielnym wikingu nadaje się do słuchania zarówno przez wielkich miłośników serii, jak również osoby, które wcześniej z Thorgalem nie miały nic wspólnego.
Sam swoją przygodę z komiksami rysowanymi przez Rosińskiego skończyłem dosyć szybko, bo na zeszycie Czarna Galera. Nie przeszkodziło mi to kapitalnie bawić się z udźwiękowioną adaptacją rysunkowej opowieści. Ba, najnowsza przygoda stworzona przez Sound Tropez przypadła mi do gustu znacznie bardziej, niż wszystkie ich dotychczasowe adaptacje komiksów, które już wcześniej stały na bardzo wysokim poziomie. Gdzie tkwi klucz do takiego sukcesu?
W moim mniemaniu – chodzi o detale. O te najmniejsze, najdrobniejsze, niemal nieważne elementy, których jest od groma, których są setki i które świadczą o wielkości producenta.
Gry komputerowe, filmy czy audiobooki – to detale pozwalają odróżnić mistrzów od rzemieślników. Słuchowisko Thorgal przepełnione jest tymi detalami. Każdy, najdrobniejszy nawet i niemal nic nieznaczący dźwięk pojawia się podczas nagrania. Wycie wiatru, stąpanie po piasku, dźwięk noszonego pancerza, świst broni, naciąganie liny, oddech, podczas którego mroźna para wylatuje z ust… to wszystko jest niemal namacalne, niemal realne, chociaż całkowicie wyłączamy nasz najważniejszy zmysł – zmysł wzroku.
Po kilkunastu pierwszych minutach zapomnicie, że wzrok jest wam do czegokolwiek potrzebny, gwarantuję to. Słuchowisko Thorgal jest tak sugestywne, że bez problemu wyobrazicie sobie mroźne szczyty Midgardu, skute lodem niziny, ziębiące do szpiku kości morze czy dające schronienie skalne groty. Wszystko za sprawą kapitalnych linii czytanych przez lektora. Lektora, którego próżno szukać w samym komiksie i który stanowi nieodłączną, pasującą jak ulał część tego słuchowiska.
Pomyślcie tylko – jedyne, co pozostaje z oryginału, to tak zwane „dialogowe dymki”. Cała reszta, na kartach komiksu zarysowana przez Rosińskiego, spada na karb magików z Sound Tropez.
To w ich kwestii jest przekazać ten sam klimat, tę samą magię oraz wystarczająco jasny opis sytuacji, i doświadczonym producentom dźwięku wyszło to w stu procentach. Podczas odsłuchiwania Thorgala ani razu nie natrafiłem na sytuację niejasną, niedostatecznie rozrysowaną bądź rozczarowująco udźwiękowioną. Wszystko zostało odpowiednio przemyślane i zapięte na ostatni guzik.
Thorgala nie da się nie lubić. Skald, któremu swój głos użyczył Jacek Rozenek, to świetny bohater, który nie musi bić pokłonów nawet Geraltowi z Rivii. Dzięki Rozenkowi wiking posiada nie tylko męski tembr, ale również pewną szlachetność i tajemniczość.
Z niej całkowicie obdarty jest król wikingów Gandalf Szalony, który brzmi tak, że bez trudu można po samym głosie wyobrazić sobie jego wygląd – tłusty, wiecznie krzyczący, z długą brodą i kawałkami jedzenia raz po raz wypadającymi z ust. Świetna, po stokroć świetna kreacja Arkadiusza Jakubika. Całość w piękną klamrę kompozycyjną spaja wcześniej wspomniany narrator, czyli wybitny bard i poeta - Mirosław Czyżykiewicz.
Trzy godziny odsłuchiwania przelały mi się przez palce tak, że nie wiedziałem, kiedy mijają. Słuchowisko Thorgal to rewelacyjne doznanie, zarówno dla miłośników serii, jak również osób zupełnie niezwiązanych z komiksami o wikingach.
Sound Tropez stanęło na wysokości zadania, po raz kolejny przechodząc samych siebie. Rewelacyjny dobór aktorów, do tego drobiazgowe podejście i tworzenie z namaszczeniem każdej sceny, na genialnych, wpasowujących się w całość opisach narratora kończąc – na ten moment ciężko mi wskazać jakąkolwiek wadę tej adaptacji. No, może tylko to, że po prostu chce się więcej, a na następne udźwiękowione komiksy Rosińskiego musimy trochę poczekać.
Słuchowisko Thorgal - Zdradzona Czarodziejka/Wyspa Wśród Lodów w sklepie Sound Tropez