Jak ewolucja mózgu wpłynęła na nasze postrzeganie rzeczywistości
Wszyscy znamy tzw. captcha, czyli metodę niektórych stron internetowych na rozróżnienie, czy odwiedzający daną stronę jest w rzeczywistości człowiekiem. Captcha to w rzeczywistości rodzaj testu Turinga - mający to właśnie na celu.
W jaki sposób skonstruowane są typowe testy captcha? Opierają się na unikalnej umiejętności mózgu (nie tylko ludzkiego) na analizowaniu wzorców. Zazwyczaj przedstawiają litery, nie do końca narysowane, przekreślone, częściowo przesłonięte. Nasz mózg jest doskonały w rozpoznawaniu takich wzorców.
To zarówno nasze błogosławieństwo jak i przekleństwo.
Przez setki tysięcy lat ewolucji ten, który szybko rozpoznał wzorzec, ewolucyjnie wygrywał. Życie w naturalnych warunkach nie karało fałszywych rozpoznań. Jeśli ktoś zobaczył w ruszających się liściach tygrysa, którego tam nie było, najwyżej pobiegał trochę niepotrzebnie. Karało natomiast brak rozpoznania. Gdy ktoś nie rozpoznał prawdziwego tygrysa, kończył marnie.
To dlatego w warunkach słabszego oświetlenia widzimy w krzakach, kołyszących się drzewach i liściach traw rzeczy, których tam tak naprawdę nie ma. Dlatego czasami podskakujemy przestraszeni widząc czyjąś sylwetkę w cieniu rzucanym przez kamień. To uwarunkowane ewolucyjnie.
Taka sama jest przyczyna tego, że wszędzie, gdzie to tylko możliwe widzimy twarze: w przedmiotach codziennego użytku, w przypadkowych rysunkach, a nawet na zdjęciach przedstawiających powierzchnię Marsa. To zjawisko to pareidolia i każdy z nas doświadczył go wielokrotnie.
Rozpoznawanie twarzy było istotne dla naszych przodków do przeżycia (i wciąż jest ważne w rozwoju każdego z nas - musimy jak najwcześniej nauczyć się rozpoznać rodziców).
Oczywiście nasza naturalna sieć neuronowa jest dość pojemna i nie mamy problemu z nauczeniem się twarzy najbliższych. Czasami jednak ewolucja zmuszona jest do wykonania prawdziwie pokrętnych i ryzykownych sztuczek, by dopiąć swego. Dowodzi tego zjawisko tzw. imprintingu - bardzo uproszczonej wersji rozpoznawania twarzy. Występuje np. u małych gęsi i kaczek. Najlepiej by było żeby pisklę rozpoznało i nauczyło się podążać za swoją matką, ale że taki algorytm jest skomplikowany, ewolucyjnie wygrała o wiele prostsza reguła: podążaj za tym co często widujesz w pierwszych godzinach po wykluciu. Tym sposobem widujemy gąski podążające za ludźmi, psami, czy (jak w pewnym eksperymencie) za wózkami z przyczepionym plakatem przedstawiającym gęś. Taka prosta reguła była wystarczająco dobra - gwarantowała przeżycie wystarczającej liczbie osobników.
Z tego samego powodu widujemy ćmy podążające do świeczki (które przypominają im światło Księżyca, którego używają do nocnej nawigacji), oraz skunksy, które - zamiast uciekać przed zbliżającym się samochodem - odwracają się i opryskują go wydzieliną z gruczołów okołoodbytowych.
Jak bardzo nasz mózg próbuje znaleźć jakiś wzorzec w każdej serii bodźców, dowodzi poniższy eksperyment.
Odpowiedz głośno na dwa pierwsze pytania, a następnie na trzecie odpowiedz pierwszym słowem jakie przyjdzie ci do głowy.
- Na jakim kontynencie znajduje się Kenia?
- Jakie kolory znajdują się na szachownicy?
- Wymień dowolne zwierzę
Około 20% pytanych odpowiada na trzecie pytanie "zebra", a ponad 50% pytanych wymienia jakieś zwierzę afrykańskie. Nasz mózg wciąż analizował dwa pierwsze pytania, gdy otrzymał trzecie i podświadomie próbował utworzyć wzorzec.
Innym, dla niektórych szokującym, przykładem jak nasz mózg próbuje rozpoznać wspólny wzorzec - tym razem pochodzący z dwóch zmysłów: wzroku i słuchu - jest tzw. efekt McGurka. Ten prosty eksperyment pokazuje nam, że tak naprawdę zmysły wzroku i słuchu nie są niezależne i to co słyszymy zależy od tego co widzimy. W zależności od tego jaki obraz towarzyszy wypowiadanym sylabom, słyszymy "ba", "da" lub "fa".
Forma naszego mózgu jest dla nas jak hardware komputera, powstała w procesie milionów lat ewolucji. Świat jaki wytworzyliśmy wokół siebie w ciągu ostatnich kilku tysięcy lat istnienia cywilizacji mocno się różni od tego, który wpłynął na ewolucję naszego mózgu. Dlatego z kolei nasz software, czyli doznania, wyuczone umiejętności i doświadczenia, nie zawsze dobrze do niego pasuje i czasami pokazuje nam mylące wyniki analizy rzeczywistości.
Źródła: Michael Shermer "Why People Believe Weird Things" (2002), Dean Buonomano "Brain Bugs: How the Brain's Flaws Shape Our Lives" (2012)