Nowości w Chrome OS, czyli lepszy windows od Windowsa?
Chrome OS zaczyna być genialnym, dopasowanym do nowoczesnych notebooków systemem. Podczas gdy Microsoft walczy o to, by użytkownicy pokochali Windowsa 8 w kolejnych wersjach, Chrome OS podąża obraną na początku ścieżką rozwoju. Z terminala dostępowego do chmury staje się systemem, który łączy chmurę z dobrodziejstwem i wygodą desktopowego, "tradycyjnego" systemu operacyjnego.
Na początek trzeba zdementować nieco fałszywych przekonań, które są często przekazywane przez osoby przeciwne Chrome OS, a jednocześnie po prostu nieprawdziwe.
- Chrome OS jest bezużyteczny bez dostępu do sieci. To nieprawda - mnóstwo aplikacji działa bez podłączenia do internetu, natomiast trzeba je najpierw skonfigurować (najczęściej zaznaczyć opcję "offline"). Obawiam się, że gdyby np. taki Google Drive działał domyślnie offline, to podniosłyby się głosy oburzenia, że Dysk Google ingeruje w prywatność.
- Na Chrome OS nie da się nic zrobić - nie można obejrzeć filmu z napisami, edytować grafiki i wielu innych małych rzeczy. To również nieprawda. Na Chromebooki dostępne jest już sporo aplikacji, wymienię tu te najfajniejsze, większość dodatkowo działających offline:
- Pixlr TouchUp - znany zwłaszcza ze smartfonów i tabletów, świetny edytor grafik od Autodeska;
- Any.Do - aplikacja do porządkowania zadań;
- Pocket - w wersji offline dostosowanej do Chrome OS;
- Deezer - po instalacji małego rozszerzenia z Chrome Web Store pozwala na zapisywanie muzyki offline;
- Subtitle Videoplayer - odtwarzacz wideo, działający offline, potrafiący ładować napisy *.srt oraz wyszukujący i dopasowujący napisy z OpenSubtitles.org automatycznie;
Oprócz tego na Chrome OS znaleźć można edytory tekstu, gry, aplikacje do tworzenia wykresów czy można nawet użyć webowej wersji Office'a.
Zdając sobie z tego sprawę, wiedząc, że Chromebooki nie są bezużyteczne bez dostępu do sieci i że przeciętny użytkownik zrobi na nich wszystkie codzienne rzeczy związane z użyciem komputera, warto przyjrzeć się zmianom, które już niedługo wejdą do stabilnych wersji Chrome OS i zrobią z tego systemu prawdziwego konkurenta dla innych systemów desktopowych.
W nowych wersjach Chrome OS pojawią się usprawnienia w odtwarzaczu plików dźwiękowych, klawiatura ekranowa przypominająca tą z Androida, obsługa folderów w App Launcherze, wyświetlanie stron z historii do których przenosimy się gestem dwóch palców na biało-czarno czy poprawki w obsłudze Chromecasta.
Jednak przede wszystkim Chrome OS dostanie wparcie gestu trzema palcami do funkcji wyświetlania wszystkich otwartych aplikacji (okien), podobną do Expose w OS X i tej z Ubuntu. Dotychczas funkcja była dostępna tylko po kliknięciu przycisku w górnym rzędzie na klawiaturze Chromebooków, co jest po prostu niewygodne. Dzięki gestowi z Expose praca na wielu oknach i aplikacjach stanie się banalna.
Jednocześnie Chrome OS dostanie możliwość przełączania się pomiędzy profilami kont Google bez konieczności wylogowania i ponownego zalogowania, prosto z okna przeglądarki.
Podczas gdy Microsoft zastanawia się jak sprawdzić, by użytkownicy polubili Windowsa 8.1 - hybrydę desktopowego i tabletowego systemu - i nagina koncepcję Modern dostosowując ją do działania znanego wszystkim Pulpitu, wciąż szukając złotego środka, Chrome OS jest doszlifowywany. Nie rewolucjonizowany, a poprawiany i dostaje przyjemne funkcje znane z innych systemów, które poprawiają produktywność zwłaszcza przy typowej dla desktopów i laptopów obsłudze klawiaturą i touchpadem.
Paradoksalnie Chrome OS zaczyna być "lepszym Windowsem" niż Windows.