REKLAMA

Czy to koniec rewolucji muzycznej iTunesa? Niekoniecznie...

Po raz pierwszy od powstania iTunes Store, największego dziś muzycznego sklepu na świecie, przychody ze sprzedaży plików mp3 na sztuki spadły. Czy to oznacza koniec jednej i początek innej rewolucji na rynku muzycznym? Niekoniecznie.

08.01.2014 13.16
Czy to koniec rewolucji muzycznej iTunesa? Niekoniecznie…
REKLAMA

Tego jeszcze nie grali - w 2013 r. sprzedało się o 5,7% mniej legalnych plików mp3 (spadek z 1,34 do 1,26 mld), podczas gdy sprzedaż całych albumów w formacie mp3 spadła o 0,1% (z 117,7 do 117,7 mln) - donosi Billboard. To pierwszy taki spadek od 2003 r., czyli od czasu, gdy powstał iTunes Store - sklep z cyfrową muzyką stworzony przez Apple'a, który w krótkim czasie wywrócił skostniały rynek muzyczny do góry nogami.

REKLAMA

Jednak mimo tego, że dziś iTunes to zdecydowanie największy i najważniejszy jednostkowy sklep sprzedający muzykę z udziałami przekraczającymi 40,5%, to w ogólnym ujęciu wciąż więcej sprzedaje się fizycznych płyt CD aniżeli cyfrowych plików mp3 - 57,2%. Pozostałe 2% należy do odradzającego się rynku... winyli.

Czyżby więc muzyczna rewolucja iTunes kończyła się zanim na dobre ugruntuje się cyfrowy model sprzedaży muzyki a format mp3 stanie się najpopularniejszym na świecie modelem legalnej dystrybucji muzyki? Niekoniecznie

Wydaje się, że aktualnie rynek muzyczny będzie zmierzał w kierunku większej dywersyfikacji zarówno nośników, jak i form sprzedaży. Spadek sprzedaży iTunesa łatwo jest wytłumaczyć rosnącym zainteresowaniem usługami muzycznego streamingu, czyli abonamentowego dostępu do całego katalogu muzycznego bez prawa swobodnego dysponowania plikami. Jednak w przypadku Spotify, Deezera, WiMP-a, czy nawet Pandory trudno jest mówić o gigantycznej rewolucji, przynajmniej takiej na miarę iTunesa.

Zarówno bowiem łączne przychody rynku streamingu, jak i liczba osób korzystających z tej formy dostępu do muzyki wciąż nie stanowią realnego zagrożenia dla iTunesa, jak i płyt CD. 24 mln użytkowników Spotify, a wśród nich 6 mln opłacających abonament, ma się nijak do liczby osób zarejestrowanych w iTunes Store (ponad 250 mln), jak i do tych, którzy wydają w nim pieniądze.

To dlatego, mimo spowolnienia sprzedaży swojego muzycznego sklepu, Apple zachowuje spokój

Niby wprowadzono dwie usługi mające stanowić odpowiedź na rosnące zainteresowanie streamingiem - iTunes Match i przede wszystkim iTunes Radio (w Polsce wciąż niedostępne), ale obie są raczej uzupełnieniem oferty muzycznej Apple'a, a nie wywróceniem dotychczasowej strategii.

Trudno jednak oczekiwać, że streaming nie będzie zyskiwał na popularności. Będzie na pewno, ale już widać, że wolumeny i procenty wzrostu są raczej z gatunku tych powolnych, więc zarówno Apple, jak i największe sieci detaliczne oferujące muzykę na CD mogą w spokoju je obserwować. Zresztą dla Apple'a, to i tak bardzo poboczny dziś rynek, tym bardziej, że hardware'owe produkty związane bezpośrednio z rynkiem muzycznym - iPody będą powoli znikać z oferty amerykańskiej firmy. Rynkiem o znacznie większym potencjale dla Apple'a są dziś aplikacje mobilne, które dla iPhone'ów i iPadów są teraz tym, czym w czasach świetności pliki mp3 dla iPodów.

Należy się więc spodziewać większej dywersyfikacji rynku sprzedaży muzyki, a w długoterminowym ujęciu znacznych spadków. Streaming doprowadzi do tego, że dla znacznej grupy najpopularniejszych muzyków nowe utwory, czy albumy będą stanowiły jedynie reklamę, promocję tras koncertowych i innych form zarabiania.

REKLAMA

Dlatego więc spadek sprzedaży mp3 w 2013 r. może de facto sygnalizować początek powolnego kurczenia się rynku w ogóle, a nie upadku iTunesa.

Zdjęcie Black girl listening to the music with a pair of headphones pochodzi z serwisu Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA