McAfee wykryje i zablokuje dostęp do witryn z nielegalnymi treściami
Najnowszy patent firmy McAfee ma uderzyć w osoby odwiedzające witryny z nielegalnymi treściami. Walka z nimi w internecie to jak walka z wiatrakami toczona przez Don Kichota. Mimo wszystko pomysł zaprezentowany przez McAfee może okazać się groźnym orężem w walce z osobami korzystającymi z pirackich kopi filmów, seriali czy muzyki. Czy branża rozrywkowa wykorzysta najnowszy patent McAfee w swojej walce z piractwem w sieci?
Najprościej rzecz mówiąc patent firmy McAfee ma wykrywać i zapobiegać nielegalnej konsumpcji treści w internecie. Brzmi to bardzo utopijnie, jednak pomysł jest bardzo prosty. Patent ma być wykorzystany jako rozszerzenie możliwości narzędzia SiteAdvisor dbającego o bezpieczeństwo odwiedzanych przez internautów stron internetowych.
Patent WO2013055564 A1 zakłada, że podczas próby odwiedzenia witryny z nielegalnymi kopiami filmów czy seriali przeglądarka internetowa, przy wykorzystaniu SiteAdvisor, przechwyci adres witryny, prześle go na serwery dokonujące analizy. Gdy podczas analizy zostanie stwierdzone, że na stronie znajdują się jakieś materiały pochodzące z nielegalnych źródeł, użytkownik ujrzy specjalnie przygotowaną stronę z ostrzeżeniem oraz linkami proponującymi alternatywne legalne serwisy, w których można znaleźć dany film czy muzykę, takich jak np. iTunes.
Pomysł wydaje się być bardzo prosty do wprowadzenia. Jego ominięcie również wydaje się być proste – wystarczy nie używać produktu danej firmy. Jednak pomysł tego typu nie jest pozbawiony sensu. McAfee chce ten patent wprowadzić nie dlatego, że jest nadgorliwe, ale dlatego, że dostrzega zagrożenia, jakie można spotkać w serwisach umożliwiających oglądanie np. filmów czy seriali on-line. Patent ten ma służyć użytkownikom, a nie być wymierzonym przeciw nim.
Pomysł zaprezentowany przez McAfee wydaje się na tyle ciekawy, iż niewykluczone, że branża rozrywkowa, a co za tym idzie twórcy treści nielegalnie udostępnianych w internecie mogą próbować wymóc stosowanie podobnych rozwiązań obligatoryjnie w przeglądarkach internetowych obecnych w naszych komputerach oraz urządzeniach mobilnych. Tego typu filtry mogłyby się również pojawić po stronie dostawców internetu. Coraz częściej można się przecież spotkać z sytuacją, gdy pewne witryny są blokowane przez konkretnych dostawców internetu.
Gdyby lobby branży rozrywkowej chciało wprowadzić tego typu rozwiązanie, nie skończyłoby się zapewne na ostrzeżeniach, a na wycięciu sporego wycinka internetu. Przecież nawet YouTube, na którego łamach jest niewiele autorskich treści zostałby w bardzo dużej części przefiltrowany i zablokowany. Taka wizja przyszłości to oczywiście wróżenie z fusów, jednak nie można być nigdy pewnym czy dane rozwiązania, bądź, co bądź wprowadzane w dobrym celu, mogą w drastyczny sposób wpłynąć na internet oraz na sposób korzystania z niego. Swoją drogą jestem ciekaw, ile osób świadomie zainstalowałoby SiteAdvisor z taką funkcją i byłoby z niej zadowolonych.