Jak przesłać pocałunek oraz przytulić bliską osobę przez Internet
Jeśli ktoś jeszcze posiadał wątpliwości o znaczeniu tego wirtualnego świata, który przeniknął do naszej rzeczywistości, to powinien przeczytać tekst autorstwa Ewy Lalik, a następnie przyjrzeć się projektowi, który stworzyła Melissa Kit Chow przy współpracy z Andym Paynem oraz Philem Seatonem w MIT Media Lab. Jeśli „Lubię To!” na Facebooku mogą się przenieść do realnego świata, to właśnie dzięki kamizelce Like-A-Hug.
Cały pomysł wydaje się być niezwykle prosty, jednak w tej swojej prostocie oraz kwestii, jakiej dotyka, może budzić kontrowersje.
Gdy np. prześlemy nasze zdjęcia do Facebooka, a ktoś z naszych znajomych da przysłowiowego like’a, to kamizelka, którą mamy na sobie napełni się gazem (nie jest sprecyzowane czy to powietrze, czy jakiś inny związek chemiczny), powodując u osoby, która ma założony Like-A-Hug uczucie, że ktoś ją przytulił. Przytulona w ten niecodzienny sposób osoba może odwzajemnić go osobie like’ującej, ściskając kamizelkę. Przy założeniu, że ta druga osoba posiada również taką samą kamizelkę wtedy i jej zostanie nadmuchana tworząc uczucie przytulenia.
Oczywiście pomysł jest bardziej wizją Meliisy Kit Chow, która jest artystką, projektantką, tworzącą projekty skupione na ludzkim ciele, niż realny projekt komercyjny. Koncepcja projektu powstała podczas rozmowy o długoterminowych relacjach międzyludzkich oraz ograniczeniach takich form komunikacji jak wideo-rozmowy przy wykorzystaniu Skype’a.
Jednak czy ten projekt nie jest znakiem ostrzegawczym dla nas wszystkich? Stajemy się sobie coraz bardziej obcy. Media społecznościowe nie tylko ułatwiają podtrzymywanie relacji z innymi osobami, ale mogą również prowadzić ich do spłycenia. Ewa w swoim tekście trafnie zauważyła, że z dużą częścią z naszych znajomych nie mamy już wiele wspólnego. Nie mówiąc już o rozmowie z nimi - wystarcza nam coraz częściej śledzenie ich losów z pozycji obserwatorów i co najwyżej rozdzielanie według uznania like’ami.
Indywidualną kwestią jest fakt, czy taka kamizelka według kogoś jest ciekawym gadżetem, a w zasadzie pomysłem na gadżet, czy bardziej dziwactwem świadczącym o otaczającej nas rzeczywistości. W mojej ocenie jest on zdecydowanie mniej kontrowersyjny niż Kissenger.
Kissenger jest - i tutaj mam pewien problem z nazwaniem tego typu gadżetu - jest urządzeniem do przekazywania pocałunków na odległość. Zadaniem tego niecodziennego wynalazku jest zarejestrowanie ruchu naszych warg, następnie należy przesłać zarejestrowane dane do drugiego urządzenia za pomocą internetu. Z kolei drugie urządzenie, przy pomocy wbudowanych silniczków, ma odwzorować pocałunek.
Nie wiem, co o tym myśleć - zobaczenie tego urządzenia „w akcji” na powyższym filmach jest jeszcze bardziej szokujące, niż czytanie o tym pomyśle. Co więcej, ten pomysł jest jak najbardziej serio, ma zostać wprowadzony do produkcji oraz sprzedaży, w przeciwieństwie do przytulającej kamizelki, która jest raczej projektem czysto koncepcyjnym.
Jestem ciekaw jak Wam się takie pomysły podobają? Jestem zdania, że coraz cenniejszym w naszym społeczeństwie będzie w niedalekiej przyszłości pozwolenie sobie na bycie „offline”. Do czego może prowadzić wzajemne przenikanie się świata wirtualnego i rzeczywistego pokazują te projekty.
Do nas należy ocena, czy jest to dobra droga.