REKLAMA

Jestem zawiedziony wczesną wersją aplikacji Tweetbot na Maka

12.07.2012 16.43
Tweetbot for Mac
REKLAMA
REKLAMA

W apple’owej blogsferze zawrzało, bowiem popularny klient Twittera na iOS – Tweetbot – pokazał się w wersji alpha (pierwsza publiczna wersja) na Mac OS X. Jako że sam jestem zarówno zadeklarowanym fanem Twittera, jak i – tak jak wszyscy – narzekam na brak aktualizacji oficjalnej aplikacji tego popularnego serwisu mikroblogewego na system Apple’a, pospieszyłem by zainstalować wczesną wersję Tweetbota. Rozczarowałem się nią jednak.

Zanim napiszę co mi się w Tweetbocie na Maka nie podoba, pozwolę sobie na kilka słów kontekstowego wstępu. W przeciwieństwie do wielu użytkowników Twittera, przyklaskuję temu, co serwis ten robi ze swoimi oficjalnymi aplikacjami mobilnymi. Mimo iż w ostatnim czasie Twitter kompletnie odszedł od świetnej koncepcji wczesnego mobilnego Twittera opartej głównie na myśli twórcy nieodżałowanej aplikacji Tweetie, to jednak widać zdecydowany progres, szczególnie w unifikacji interfejsu serwisu na dwóch głównych platformach mobilnych. Docenić też należy bardzo dobrą implementację pomysłu połączenia wzmianek i interakcji w jednym miejscu nazwanym ‚połącz’.

Tak jak Twitter dynamicznie rozwija swoje główne aplikacje mobilne, tak kompletnie porzucił jednak rozwój oficjalnego klienta serwisu na Maka, który powstał na bazie Tweetie Lorena Brichtera. Wydana w styczniu 2011 r. aplikacja na Mac OS X nie doczekała się od wielu aktualizacji, w tym tej najważniejszej po kompletnym przemodelowaniu mobilnych aplikacji Twittera. Fani Twittera na Maku dostają więc nieco archaiczny produkt, który tkwi w poprzedniej epoce rozwoju serwisu. Co więcej, mimo tego, że istnieje też drugi oficjalny produkt Twittera – Tweetdeck – oraz tego, że na rynku jest całkiem pokaźna liczba nieoficjalnych klientów Twittera na OS X, w tym mojego wczesnego faworyta Echofon, a także Osfoora, Twitterrific, czy Hibari, żaden z nich nie wychodzi naprzeciw nowym wytycznym zapoczątkowanym przez nowe mobilne aplikacje Twittera.

Mając to na uwadze, miałem nadzieję, że faworyt makowej blogosfery Tweetbot zaskoczy nowoczesnym podejściem do klienta Twittera na stacjonarny system operacyjny. Niestety – Tweetbot ani nie jest lepszy od nieaktualizowanego od dawna oficjalnego Twittera na Maka, ani nawet od innych nieoficjalnych aplikacji. Jest wręcz retrospektywny, niosąc ze sobą ducha Tweetie. To oczywiście może przypaść do gustu hardcorowym fanom wczesnego Twittera, ale ci, którzy czekają na integrację nowości mobilnego Twittera w aplikacji na komputery PC raczej będą zawiedzeni.

Wydany wczoraj Tweetbot na Maka jest oczywiście wersją alpha, ale to raczej nie zmienia ogólnej oceny pomysłu na aplikację. Rozumiem bowiem, że w kolejnych wersjach poprawiane będą błędy w funkcjonowaniu aplikacji, a nie przemodelowywana będzie ogólna filozofia programu. Owszem, Tweetbot przynosi kilka ciekawych usprawnień obsługi Twittera, ale zawodzi w braku obsługi tych najważniejszych, jak choćby kluczowych dla mnie interakcji (na żywo aktualizowane informacje nt. retweetów naszych tweetów, dodawania ich do ulubionych, czy zyskiwania nowych obserwujących).

Aplikacja nie integruje się również z systemem powiadomień Growl, ani nawet nie oferuje opcji powiadomienia o wzmiankach, czy nowych wiadomościach prywatnych na ikonie w docku. Twórcy aplikacji zapowiadają jednak integrację z Notification Center w nowej wersji OS X, więc może ten problem zostanie w przyszłości dobrze rozwiązany.

Życzyłbym sobie również większą ergonomię aplikacji, np. automatycznego rozwijania historii konwersacji w tym samym oknie po najeździe kursorem na dany tweet, czy po prostu kilka tricków pozwalających na szybszą obsługę aplikacji, a nie klikanie w małe ikonki przy tweecie. Wygląd aplikacji też pozostawia sporo do życzenia. Od mocno zarysowanych pól z funkcjonalnymi przyciskami od jakiegoś czasu po prostu się odchodzi, a Tweetbot zdaje się je bardziej pielęgnować.

Owszem jest tu kilka ciekawych nowości, tj. więcej opcji w widoku pojedynczego tweeta, bądź też wyrzucenie większości popularnych funkcji do lewego bocznego paska, jak również rozbudowane opcje filtrów do wyciszania ludzi, tematów, czy hashtagów, ale to wszystko są raczej miłe dodatki, podczas gdy podstawowe kwestie znane z mobilnego Twittera są nieobecne.

Zostaję przy oficjalnym kliencie Twittera na Maka mając nadzieję na to, że doczeka się on w końcu unifikacyjnej aktualizacji do nowych wersji mobilnych. Tweetbot raczej nie załatwi sprawy, ani teraz w wersji alpha, ani zapewne później w wersji stabilnej.

Szkoda.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA