Rakieta konkurenta Elona Muska poleciała na orbitę. Ale zaliczyła kosztowną wpadkę
Jeff Bezos, założyciel Amazona i jeden z najbogatszych ludzi świata, ma powody do świętowania. Jego firma kosmiczna Blue Origin odnotowała największy sukces w swojej historii. W czwartek rakieta New Glenn, zaprojektowana do wynoszenia satelitów na orbitę, pomyślnie wystartowała z Przylądka Canaveral na Florydzie. Był to pierwszy lot orbitalny tej rakiety.
Rakieta New Glenn (NG-1), nazwana na cześć pierwszego Amerykanina, który okrążył Ziemię, wystartowała z Florydy, z tej samej wyrzutni, z której pół wieku temu wystrzelono statki kosmiczne Mariner i Pioneer NASA.
New Glenn osiągnął orbitę bez żadnych zakłóceń, wraz z ładunkiem demonstracyjnym Blue Ring Pathfinder, który symulował prawdziwy ładunek. Był to drugi, po starcie samej rakiety, najważniejszy cel misji.
Więcej o rakietach Jeffa Bezosa przeczytasz na Spider's Web:
New Glenn zalicza debiut, choć z małym „ale”
Niestety Blue Origin nie zrealizowało swojego dodatkowego celu, jakim było bezpieczne lądowanie pierwszego stopnia rakiety nośnej New Glenn na platformie morskiej. Ten manewr, mający na celu umożliwienie firmie Blue Origin ponownego wykorzystywania rakiet nośnych, podobnie jak robi to SpaceX w przypadku swoich rakiet Falcon 9, ma na celu zaoszczędzenie pieniędzy i obniżenie kosztów startów.
Booster uruchomił wprawdzie, zgodnie z planem, swoje trzy silniki podczas ponownego wejścia w atmosferę, ale nie udało mu się przeprowadzić udanego lądowania.
Nie zepsuło to jednak humorów w centrali Blue Origin. Kontrola lotów podała, że w trakcie misji zebrano mnóstwo bezcennych danych, które mają umożliwić lądowanie przy kolejnej próbie. Firma wielokrotnie podkreślała przed startem, że lądowanie to cel drugorzędny, który raczej nie zostanie osiągnięty w przypadku NG-1.
Blue Origin będzie konkurencją dla SpaceX, firmy Elona Muska. Ten ostatni odnotował start rakiety Jeffa Bezosa.
Gratulacje z okazji osiągnięcia orbity przy pierwszej próbie!
– napisał Musk w swojej platformie społecznościowej X.
Kolejne starty już wkrótce
Założona 25 lat temu przez Bezosa firma Blue Origin od 2021 r. wysyła pasażerów na skraj kosmosu. Krótkie loty z Teksasu wykorzystują mniejsze rakiety nazwane na cześć pierwszego Amerykanina w kosmosie, Alana Sheparda. Rakieta New Glenn jest pięć razy wyższa i ma 98 m wysokości.
Blue Origin zainwestowało ponad miliard dolarów w miejsce startu New Glenn, odbudowując historyczny Complex 36 w Cape Canaveral Space Force Station. Platforma znajduje się 14 km od centrów kontroli firmy i fabryki rakiet.
Firma przewiduje, że jeśli wszystko pójdzie dobrze, to w tym roku odbędzie się od sześciu do ośmiu lotów New Glenn - następny odbędzie się tej wiosny. Blue Origin zamierza wystrzelić każdy booster New Glenn co najmniej 25 razy i ma już klientów, takich jak NASA, różne agencje rządowe USA i różne firmy telekomunikacyjne.
Jeff Bezos w kosmicznym wyścigu
New Glenn to prawdziwy kolos świata kosmicznego. Rakieta mierzy 98 m wysokości (7 m średnicy), co czyni ją jedną z najwyższych rakiet w historii. Może wynieść na orbitę do 45 t ładunku, czyli ponad dwa razy więcej niż Falcon 9 od SpaceX. To daje jej przewagę w przypadku większych misji, takich jak wynoszenie ciężkich satelitów telekomunikacyjnych lub przyszłych ładunków dla misji księżycowych.
Pierwszy stopień jest napędzany siedmioma silnikami BE-4 firmy Blue Origin, najmocniejszym silnikiem na ciekły tlen (LOX)/skroplony gaz ziemny (LNG), jaki kiedykolwiek latał. LNG spala się czyściej i ma większą wydajność niż paliwa na bazie nafty. Drugi stopień będzie napędzany dwoma silnikami BE-3U zoptymalizowanymi pod kątem próżni, również zaprojektowanymi i wyprodukowanymi przez Blue Origin, wykorzystującymi wodór/tlen jako paliwo.
Koszt pojedynczego startu ma wynieść od 68 do 110 mln dol.
Sukces orbitalny New Glenn to ważny moment dla Blue Origin i Jeffa Bezosa, który potwierdza ambicje firmy na rynku kosmicznym. Choć nie wszystko poszło zgodnie z planem, start rakiety otwiera nowe możliwości i zwiększa konkurencję w branży kosmicznej. Jedno jest pewnością - wyścig w kosmos nabiera tempa, a każdy kolejny start to krok w stronę bardziej dostępnej eksploracji wszechświata.