REKLAMA

Mówią, że widelec jest wielorazowy, a po jednym użyciu nadaje się do śmietnika. Tak zalewają nas plastikiem

- Te sztućce są wielorazowe, jasne, wystarczy do zmywarki wrzucić i posłużą dobrych kilka lat, na pewno - mówią, nie ukrywając przy tym cynicznego uśmieszku. Jak się okazuje takich cwaniaków nie brakuje. Próbują ominąć przepisy i przekonują, że jednorazowy przedmiot wcale takim nie jest.

Mówią, że widelec jest wielorazowy, a po jednym użyciu nadaje się do śmietnika. Tak zalewają nas plastikiem
REKLAMA

Na problem uwagę zwróciła posłanka Magdalena Łośko. W interpelacji do ministry klimatu i środowiska napisała, że zgłasza się do niej wiele podmiotów „zaniepokojonych nieprawidłowościami i nieuczciwymi praktykami stosowanymi w celu uniknięcia nakładania dodatkowych opłat”.

REKLAMA

Z przekazywanych mi informacji wynika, iż stosowane są między innymi praktyki, które polegają np. na zwiększeniu gramatury plastikowego widelca z 2g do 2,2g, czyniąc go tym samym „wielokrotnego” użytku, choć w rzeczywistości sztućce te nie zostają wykorzystywane ponownie. Te oraz podobne praktyki zamiast zmniejszać ilość produkowanego plastiku, powodują wzrost w środowisku.

- napisała posłanka w interpelacji.

Anita Sowińska, wiceministra resortu, potwierdziła, że problem występuje i informacje nt. prób omijania potrzeby pobierania opłat za opakowania jednorazowego użytku z tworzyw sztucznych wpływają do Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Okazuje się, że najczęściej nieuczciwi sprzedawcy zamieszczają na opakowaniach produktów plastikowych certyfikat wielorazowości, sugerujący, że daną rzecz można użyć ponownie. A dowodem na to ma być fakt, że wystarczy umyć ją w zmywarce.

Dla resortu oczywistym jest, że takie działania „stwarzają pole do nadużyć”

MKiŚ bezwzględnie przeciwstawia się takim praktykom. W związku z tym, że ustawodawstwo nie przewiduje potrzeb testów na potwierdzenie możliwości wielokrotnego użycia oraz posiadania certyfikatów dla identyfikacji opakowań wielokrotnego użytku, samo wprowadzenie do obrotu produktu z certyfikatem, bez systemu pozwalającego na jego zwrot i ponowne użycie, będzie wciąż dystrybucją produktów jednorazowego użytku.

- czytamy w odpowiedzi na interpelację.

Przedstawicielka resortu zapewniła, że zgłoszenia trafiają do Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, Inspekcji Handlowej oraz do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Podmioty „prowadzą działania w jednostkach handlowych, aby minimalizować skale zjawiska”.

Od 24 maja 2023 r. obowiązuje zakaz wprowadzania do obrotu produktów jednorazowego użytku z tworzyw sztucznych (m.in. patyczków higienicznych, sztućców, talerzy, słomek, mieszadełek do napojów, patyczków mocowanych do balonów). Handel i gastronomia „pobierają opłatę za wydanie takich opakowań lub żywności lub napoju oferowanych w jednostkach handlowych i gastronomicznych na miejscu lub na wynos w takim opakowaniu”, a od 1 lipca 2024 r. muszą zapewnić opakowania alternatywne (z materiałów innych niż tworzywa sztuczne) bądź wielokrotnego użytku. Jak widać niektórzy znaleźli „sprytny” sposób, aby sobie z tym poradzić. Oby rząd faktycznie coś z tym zrobił.  

REKLAMA

Więcej o plastikowym problemie przeczytasz na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA