REKLAMA

Kupiła bilet w aplikacji i dostała mandat. Ten wyrok sądu będzie istotny dla wielu pasażerów

Kupowanie biletów w aplikacji miało ułatwić życie mieszkańcom, ale w niektórych przypadkach stało się utrapieniem. Co gorsza, problematyczne rozwiązanie zastępuje się jeszcze gorszym. Nie myślcie sobie, że jazda autobusami i tramwajami ma być zbyt komfortowa!

Kupiła bilet w aplikacji i dostała mandat. Ten wyrok sądu będzie istotny dla wielu pasażerów
REKLAMA

O problemach z cyfrowymi biletami w pojazdach komunikacji miejskiej w Łodzi pisaliśmy na Spider’s Web kilkukrotnie. Zamieszanie wprowadziły nowe przepisy. Od grudnia 2023 r. płacąc za przejazd w aplikacji trzeba to zrobić „przed rozpoczęciem podróży, jednak najpóźniej po wejściu do pojazdu”.

REKLAMA

Przewoźnik argumentował, że wcześniej niektórzy kupowali bilet „dopiero, gdy do pojazdu wsiedli kontrolerzy i rozpoczynali sprawdzanie biletów”

Problem w tym, że nowe przepisy były niezbyt precyzyjne. Ile sekund mieści się w słowie „najpóźniej”? Przewidywaliśmy kłopoty i szybko okazało się, że niektórzy kupowali bilety za późno – przynajmniej w ocenie kontrolerów.

Mieszkańcy opisywali swoje przypadki na jednej z grup facebookowych. Otrzymaliśmy też relacje od administratorów. W wielu opisywanych przypadkach różnica pomiędzy zakupem i skasowaniem biletu a rozpoczęciem kontroli wynosiła dosłownie od 20 do 30 s.

Będąc niezwykle drobiazgowym i skrupulatnym można dojść do wniosku: ha, ktoś słyszy, że jest kontrola i natychmiast kasuje bilet! Tyle że to bardzo nieludzkie podejście, niebiorące pod uwagę losowych zdarzeń. Wystarczy w międzyczasie kichnąć albo chcieć złapać się poręczy, aby cenne sekundy zleciały.

Jedna z ukaranych mandatem powiedziała „dość” i pozwała MPK Łódź

Kobieta w styczniu wracając z rehabilitacji wsiadła do tramwaju. Wcześniej jednak biegła, chcąc niego zdążyć. Pasażerka „zgrzała się”, więc kiedy znalazła wolne miejsce najpierw zdjęła rękawiczki, czapkę i rozpięła kurtkę. Po tym zakupiła bilet w aplikacji. W międzyczasie jednak zaczęła się kontrola.  Sprawdzający bilety sugerowali, że do zakupu doszło już w momencie jej ogłoszenia. Co miałoby oznaczać, że kobieta kupiła bilet za późno. Od wejścia do zakupu biletu – co wykazały nagrania z monitoringu – minęło 40 s.

Pasażerka postanowiła odwołać się od mandatu, ale z jej argumentami łódzkie MPK się nie zgodziło. Dlatego też sprawa trafiła do sądu. Jak opisuje lodz.wyborcza.pl sąd przychylił się do pozwu kobiety i uznał, że doszło do zapłaty przewoźnikowi, więc mandat był niesłuszny.

Wcześniej nieprecyzyjnymi przepisami zajął się jeden z łódzkich radnych. Ostatecznie zdecydowano się naprawić sytuację poprzez konieczność kasowania cyfrowych biletów kodami QR. Od 1 października wchodząc do pojazdu komunikacji miejskiej należy zeskanować znak umieszczony naprzeciwko drzwi wejściowych.

Mówiąc delikatnie nie jestem fanem tego rozwiązania, które stosowane jest też m.in. w Warszawie czy Katowicach. W Łodzi zauważono, że taka metoda działa podobnie do kasowania tradycyjnych biletów. W tym rzecz – zakup poprzez aplikację miał ułatwić nam życie, tymczasem dalej wchodząc do pojazdu musimy znaleźć kasownik – co z tego, że teraz to naklejka – a więc przeciskać się przez tłum i wywalczyć sobie bezpieczne miejsce do nakierowania aparatu w stronę kodu.

A w przypadku kodów QR jedyną chęcią, jaką widzę, to uprzykrzenie życia podróżującym. Co, nie chce im się podejść i zdjęcia zrobić, tak?! Niech się cieszą, że w ogóle mają czym dojechać z pracy do domu. E-tam państwo, sezon nie pamiętam który, a odcinka tym bardziej, wszak to niekończąca się telenowela.

- narzekałem.

Kod QR wcale nie rozwiązuje najważniejszego problemu, jakim jest interpretacja czasu potrzebnego na kupno biletu czy w tym przypadku zeskanowanie znaku. W końcu dalej łatwo wyobrazić sobie przejazd zimą w godzinach szczytu. Pasażer wchodzi do pojazdu, musi się czegoś złapać, rozpiąć kurtkę, zdjąć rękawiczkę, wyjąć telefon, odpalić bilet i go zeskanować. W teorii może to ciągle zająć ok. 40 s. Co na to kontrolerzy?

REKLAMA

Wątpliwości dalej są, ale za to pasażer ma jeszcze bardziej pod górkę. Oj, trudno jest być użytkownikiem komunikacji miejskiej w Polsce. Za trudno.

Zdjęcie główne: Igor Paszkiewicz / Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA