REKLAMA

Narzekaliście, a i tak kupujecie iPhone'y. Szef Apple'a tańczy z radości

Myślałem, że w tym roku coś się zmieni, że w końcu Apple przekroczył granicę i sprzedaż nowych iPhone'ów będzie niższa. Wiedziałem, że są ku temu przesłanki, ale nie sądziłem, że jest tak dobrze, mimo że jest tak źle.

Narzekaliście, a i tak kupujecie iPhone'y. Szef Apple'a tańczy z radości
REKLAMA

Tegoroczna konferencja Apple, w trakcie której zaprezentowano nowe iPhone'y 16 należała do najnudniejszych wydarzeń w jakich brałem udział. Równie dobrze mogłem przekleić specyfikację podstawowych urządzeń z zeszłego roku, zmienić nazwę procesora z A17 na A18 i gotowe, artykuł napisany.

REKLAMA

Nic sie nie zmieniło, a nowy przycisk kontroli aparatu to zbyt mało, żeby wymieniać swoje iPhone'y 15 na nowe urządzenia. Przeczytałem liczne komentarze rozczarowanych użytkowników, którzy pisali, że w tym roku na pewno nie kupią nowego telefonu, widziałem analizy mówiące, że Apple rozczarował. Dlatego z niecierpliwością czekałem na pierwsze dane sprzedażowe.

Właśnie je dostałem, razem z potężnym lewym sierpowym

Mieliście nie kupować, a kupujecie dokładnie tak jak pan Cook przewidział. O sprawie doniósł Ming-Chi Kuo, jeden z dwóch najbardziej nieomylnych analityków zajmujących się Apple'em.

Popyt na modele Pro jest bardzo wysoki i doszło do tego, że dostawcy zostali poproszeni o kontynuowanie produkcji nawet podczas trwającego chińskiego święta narodowego. Troszeczkę gorzej sprzedają się podstawowe iPhone'y 16 i 16 Plus -mowa o wahaniach od 3 do 5 proc. Jest jednak jedna rzecz, która zwraca uwagę - czas oczekiwania na modele Pro jest krótszy niż rok temu, co może oznaczać dwie różne rzeczy - albo Apple poprawił znacząco łańcuch dostaw, albo liczba zamówionych egzemplarzy nie jest tak duża jak się może wydawać.

Kuo stoi na stanowisku, że w czwartym kwartale zostanie wyprodukowane 88-89 mln szt. wszystkich odmian iPhone'a, co robi wrażenie, mimo że jest to nieznacznie mniej niż rok temu. Tylko trzeba pamiętać o jednym - Apple Intelligence dopiero trafi na te modele pod koniec miesiąca, więc może to mieć istotny wpływ na potrzeby zakupowe. Jeżeli okaże się tak dobra, jak obiecują w Cupertino, to można spodziewać się zwiększonej liczby zamówień.

Mówimy o zastopowaniu konsumpcji, a później radośnie używamy kart płatniczych

Nie ma przypadku. Doszliśmy do poziomu, w którym giganci jak Apple mogliby wydawać swoje urządzenia co półtora roku i nikt nie zauważyłby różnicy. Gremialnie narzekamy, że nic się nie zmienia w urządzeniach, ale później przychodzi do prawdziwych decyzji zakupowych i okazuje się, że wyskakujemy z gotówki chętniej niż wszyscy zakładają. I to mnie smuci.

REKLAMA

Więcej o iPhone'ach przeczytacie w:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA