REKLAMA

Skopana aktualizacja to nie problem, jeżeli nie aktualizowałeś systemu od 30 lat

Miniony piątek należy do najczarniejszych wydarzeń we współczesnej historii branży IT. Jedna aktualizacja spowodowała ogromne straty, a do tego częściowy paraliż lotnisk. Jednak niektórym udało się uniknąć problemu, bo po prostu nie aktualizowali systemu od ponad 30 lat. Tak się walczy z nowoczesnymi problemami.

Skopana aktualizacja to nie problem, jeżeli nie aktualizowałeś systemu od 30 lat
REKLAMA

Jedna aktualizacji oprogramowania CrowdStrike Falcon spowodowała, że piątek nie był luźnym dniem w pracy. Komputery, które chciały pobrać aktualizację wykrzaczały się i wyświetlały niebieski ekran śmierci, którego widok zawsze wywołuje przerażenie.

Oprogramowanie było na tyle popularne, że szybko pojawiały się kolejne ofiary - strony przewoźników lotniczych, banki, koleje, a nawet hurtownie. Nie było możliwości przeprowadzenia odpraw online, w sieci pojawiły się zdjęcia wyjątkowych biletów lotniczych wypisywanych ręcznie, czy tablic z rozkładem lotu:

REKLAMA

Na swój sposób było to piękne i wyjątkowe, bo na własne oczy zobaczyliśmy zakłócenie ciągłości działania naszego uniwersum. Zaledwie 8,5 miliona komputerów dotkniętych awaria wywołało panikę i pokazało, jak bardzo jesteśmy zależni od systemów informatycznych.

Więcej przeczytasz w:

Jednak nie wszyscy zostali dotknięci awarią. Złośliwi żartowali, że w placówkach pocztowych nawet nie zauważono awarii, a PKP jak zwykle przyjeżdżało spóźnione. Wracając jednak do linii lotniczych. Tak wyglądało piątkowe niebo nad USA, gdy niebieskie ekrany rozświetliły się praktycznie wszędzie:

Zapewne zauważyliście kilka samolotów, które latały nawet wtedy, gdy inne czekały na naprawę problemów aktualizacyjnych. Część z nich należy do linii lotniczych Southwest Airlines, które nie zostały dotknięte feralną aktualizacją, bo ich systemy są na to za stare.

Southwest Airline korzysta z Windowsa 3.1

CO?! Tak moi drodzy, właściciele linii lotniczej wychodzą z założenia, że jak jest coś dobre i działa, to nie ma sensu tego zmieniać. Czwarta największa linia lotnicza pod względem wielkości w USA działa na archaicznym systemie, który miał premierę w 1992 r. i już nie otrzymuje aktualizacji. Żeby było mało, to linia korzysta również z Windowsa 95 do planowania pracy załogi. Dlaczego to robi? Bo jest przyzwyczajona do działania systemu, który w gruncie rzeczy nie potrzebuje fajerwerków, nie musi mieć najnowszego systemu operacyjnego, żeby wszystko działało prawidłowo.

Jeżeli linie lotnicze zamierzały przejść na nowszy system, to właśnie dostały argument przeciwko temu, bo starych rozwiązań to nie dotknęło.

REKLAMA

Ale linie lotnicze nie są jedyne

Awaria nie dotknęła Deutsche Bahn, które jeszcze w styczniu szukały administratora, który mógł wykazać się znajomością systemu Windows 3.11, bo właśnie to oprogramowanie nadzoruje pociągi niemieckiego przewoźnika. W takiej Japonii dopiero w czerwcu pozbyli się dyskietek z codziennego obiegu dokumentów w administracji. Ta piękna sytuacja pokazała, że nie musisz być w awangardzie postępu, żeby działać dobrze.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA