REKLAMA

Wsadzili sprzęt do kosza i zamontowali anteny na dachach. Efekt zaskoczył wszystkich

Polskie miasto z pomocą naukowców z Politechniki Warszawskiej pokazało, jak można zadbać o porządek na ulicach.

polscy naukowcy
REKLAMA

Pewnie każdemu zdarzyło się natknąć na wypełniony śmieciami kosz. Nawet jeżeli nie miało się nic do wyrzucenia nie był to przyjemny widok. Zapchane kontenery to problem utrudniający korzystanie, ale też estetyczny i środowiskowy, bo odpady przyciągają dziko żyjące zwierzęta. A niektóre z nich później mają idealne warunki, by grasować po mieście i np. przecinać kable od internetu.

REKLAMA

Inteligentne kosze na śmieci pomogą utrzymać porządek

O tego typu rozwiązaniach mówi się od lat, ale tym razem to nie teoria, a praktyka. W Sierpcu ponad 100 czujników codziennie mierzy zapełnienie koszy na śmieci, dostarczając informacji o optymalnej trasie zbiórki odpadów. Za rozwiązanie odpowiedzialni są innowatorzy z Politechniki Warszawskiej. To właśnie oni opracowali inteligentny system zarządzania zbiórką odpadów komunalnych.

Uczelnia tłumaczy, że czujniki znalazły się w już istniejących koszach na papier, plastik i szkło. Wybudzają się trzy razy dziennie i kontrolują zapełnienie. Dzięki temu pracownicy nie muszą jechać do kontenera, który nie wymaga opróżnienia. Ich praca jest więc bardziej efektywna, bo pozbawiona przejazdów po nic.

Stworzenie systemu nie było jednak proste. Jak mówią inżynierowie wyzwaniem był choćby pomiar wypełnienia kosza. Trzeba było wykorzystać materiał, który znajdując się w środku, będzie odporny na zabrudzenia i pył. Naukowcy z PW postawili na zaprojektowanie płytki PCB wyposażonej w czujnik ultradźwiękowy zamiast czujnika laserowego.

Kolejnym utrudnieniem był sam montaż czujnika.

Powierzchnia odpadów jest nieregularna i zróżnicowany materiał w zależności od frakcji wymusił na nas znalezienie optymalnej pozycji sensora i odpowiednie filtrowanie pomiarów

– tłumaczy inż. Jerzy Jastrzębiec-Jankowski.

Do tego dochodzi zasięg. Najpierw rozważano technologię komórkową, ale okazało się, że przez to żywotność czujników będzie krótsza. Postawiono więc na zastosowanie komunikacji radiowej LoRaWAN. Zamontowano własne anteny na dachach budynków, ale było warto, bo dzięki temu żywotność czujników wydłużyła się z 3 miesięcy do 3 lat.

Twórcy pomysłu są otwarci na nowe wyzwania – aktualnie poszukują gmin i spółek chętnych do współpracy. System działa. Jak dodaje mgr inż. Bartosz Wiktorzak wszystkie kursy są ewidencjonowane i zarządca ma dostęp do danych o przejechanym dystansie oraz o pustych i regularnie przepełnionych pojemnikach. Dzięki temu może podjąć decyzję o częstszych kursach lub dostawieniu dodatkowych pojemników.

Na Spider's Web piszemy o pomysłach polskich naukowców:

Polskie miasta testują inteligentne kosze na śmieci

Latem w Sopocie postawiono dwa inteligentne kosze na śmieci zasilane energią słoneczną. Nie tylko sygnalizują, że są pełne i wymagają odbioru. Mają wbudowaną prasę elektroniczną, która zgniata odpady. Pojemność kosza dzięki temu jest 7 razy większa niż tych zwykłych.

Ciekawy, ale niezrealizowany pomysł pojawił się w Gdańsku. Radny Cezary Śpiewak-Dowbór zaproponował, by wdrożyć w mieście śmietniki działające podobnie do kanalizacji. Rozwiązanie sprawdza się w krajach skandynawskich i zdaniem polityka mogłoby spisać się też w Gdańsku, szczególnie w dzielnicach, do których śmieciarki mają problem z dojazdem przez wąskie ulice.

Zamiast nieczystości płynnych (ścieki) występują stałe (odpady), a ich nośnikiem nie jest woda, lecz sprężone powietrze. W Szwecji każdy rodzaj segregowanych przez mieszkańców odpadów wrzucany jest do odpowiedniego pojemnika, skąd trafia przez specjalne kanały próżniowe do jednego z czterech pojemników zbiorczych, lokalizowanych najczęściej w podziemiach budynku

– tłumaczył serwisowi trójmiasto.pl.

Miasto uznało jednak, że takie rozwiązanie jest jak na polskie warunki zbyt drogie. Mieszkańcy musieliby płacić naprawdę wysokie kwoty za gospodarowanie odpadami komunalnymi, więc nie zanosi się na to, by ktokolwiek na podobny program się zdecydował.

Kosze ze zgniatarkami również nie są tanie. Dwa sopockie kosztowały ok. 66 tys. zł.

Jak nie czujnik, to telefon. Mieszkańca

W Łodzi miasto pochwaliło się wdrożeniem systemu identyfikacji ulicznych koszy na śmieci. W teorii mieszkaniec widząc przepełniony kontener, może dać sygnał, że należy go opróżnić. Na pojemnikach zamontowano tabliczki z numerem telefonu i identyfikatorem. Według mieszkańców nie do końca tak wygodnie to działa:

Odebrał pan, bardzo miły, ja mu podałam numer kosza i myślałam, że to wystarczy, ale okazało się ze lokalizację także muszę podać. Myślałam, że to jest jakoś tak, ze system zbiera informacje ze zgłoszeń, powiązane jest to z mapą, na której są zgeolokalizowane te kosze i układa się jakąś sensowną trasę przejazdu, by za jednym zamachem po trasie opróżnić jak najwięcej koszy. Plus więc za możliwość zgłaszania, minus za to jak to zorganizowano

– napisała na jednej z grupek mieszkanka.
REKLAMA

Wygląda więc na to, że bez specjalnych czujników raczej o czystych i pustych kontenerach nie mamy co marzyć. Skoro jednak rozwiązanie sprawdziło się w Sierpcu, to można mieć nadzieję, że inne miasta zaryzykują i wdrożą system naukowców z Politechniki Warszawskiej.

zdjęcie główne: GagliardiPhotography / Shutterstock.com

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA