Auchan wypuścił wyjątkową gazetkę z promocjami. Zajrzałem i oniemiałem
Tik-Tok dla fanów promocji. Takie było moje pierwsze skojarzenie po przejrzeniu „w pełni interaktywnej zdigitalizowanej gazetki” Auchana. Nikt do tej pory w Polsce takiej nie miał. I w sumie wolałbym, żeby tak zostało.
Walka o klienta trwa na bilbordach czy paragonach, ale coraz większą rolę odgrywa internet czy aplikacje. I nie chodzi tu o zwykłe reklamy czy powiadomienia. Mieliśmy ofensywną SMS-ową akcję Biedronki, duże sieci obecne są m.in. na YouTubie czy Spotify. Nowego sposobu informowania o niższych cenach szuka też Auchan. Jedną z propozycji jest „interaktywna gazetka”.
Dokonując zakupowych wyborów [klienci] chętnie sięgają po gazetki, a znakiem czasów, coraz częściej do ich wersji elektronicznych. Tym bardziej nas cieszy, że w naszej pierwszej na rynku interaktywnej gazetce znajdą nie tylko informacje o aktualnych promocjach, ale także więcej treści, dużo inspiracji, oraz możliwości bardziej zaangażowanego i efektywnego korzystania z tej formy gazetki. Jestem przekonana, że nasi klienci dostaną nie tylko niezbędne informacje o produktach, których szukają, ale także będziemy dla nich inspiracją w kulinarnych przygodach jednocześnie znacząco poprawimy przyjemność z robienia zakupów
- mówi Małgorzata Piekarska, dyrektor Marki, Klienta, Data, SI w Auchan Polska.
Interaktywna gazeta już brzmi nietypowo? Zaskoczeni będziecie, jak ją odpalicie
Pierwsza strona. Atakuje mnie cena udźca wołowego, obniżka na jaja z chowu na wolnym wybiegu i nowość – mazurek tradycyjny wielkanocny. Pisanki kołyszą się na zielonej wiosennej trawie, a zając z zadowoleniem kręci głową. Myślę, że gdzieś to już widziałem i tym razem przypomina mi się menu z programów z CD dodawanych dawniej do gazet. Tam też kiedyś musiało się dziać więcej, niż było potrzeba.
Na kolejnych stronach jest to samo. Wielkie czerwone „50 proc.” pulsuje na połówce, na drugiej lata paragon i mruga podkreślony komunikat o tym, kiedy należy zrobić zakupy, aby zgarnąć e-bon.
Przerzucam stronę i czuję, że mój umysł słabnie. Co chwila inny produkt walczy o moją uwagę z „wyskakującą” ceną. „Dołącz do programu Skarbonka” – pulsuje ikonka ze świnką, ale szybko o nim zapominam, bo mój wzrok leci w stronę majonezów (z pisanką zamiast „o”). Próbuję zobaczyć, co jest na promocji, ale nie jestem w stanie, bo „100 proc.” zwrotu wysuwa się na prowadzenie.
Właśnie taka jest pierwsza interaktywna gazeta z promocjami: jednym wielkim chaosem
Może po prostu jestem za bardzo wrażliwy i łatwo wchodzę w stan przebodźcowania, albo Auchan przekroczył kilka granic. Przy tej lawinie wyskakujących cen, promocji, obniżek, ofert, programów, rabatów naprawdę zatęskniłem za prostym SMS-em, gdzie jasno i wyraźnie napisane jest, co mogę kupić w jednym sklepie, a ile przepłaciłbym, kupując w drugim.
To jak reklamowy TikTok, tyle że o twoją uwagę rywalizują niskie ceny, a nie różne krótkie filmiki. Niby masz je przed oczami tylko chwilę, ale przesyt sprawia, że łatwo stracić poczucie miejsca i czasu. Interaktywna gazetka wciąga do przerażającego świata reklam, banerów, promocji, przekrzykiwania o to, kto ma taniej. Sęk w tym, że nieważne co jest tanie, ważne, że to przecena. Produkt schodzi na dalszy plan, istotniejsze są liczby, procenty.
To wszystko wygląda jak jakaś pół żartem, pół serio wizja przyszłości sprzed lat, w której autor chciał wyszydzić świat reklamy. Dystopia, w której bohater trafia do interaktywnej gazetki i nie może z niej uciec. Taki mógłby być scenariusz jednego z odcinków Z Archiwum X: demoniczna gazetka ożywa i wciąga do swojego świata.
Podczas przeglądania nie pada ani jeden dźwięk, ale ta interaktywność doprowadziła do tego, że mój mózg dopowiadał sobie efekty i po chwili czułem się jak w zatłoczonej, głośnej galerii handlowej.
Pomysł na interaktywną gazetkę w teorii nie był zły
Niektóre elementy zachęcają do interakcji. Można przejść na bloga z przepisami. Pojawia się okienko z filmikiem na YouTubie, gdzie pokazano, jak dane danie trzeba przygotować. Pomocne, dla wielu ciekawe, ale jednocześnie przykryte krzykliwymi, pulsującymi okienkami.
Czy wchodzimy właśnie w erę właśnie takich reklam sieci spożywczych? Biedronka otworzyła puszkę Pandory swoimi bezpardonowymi SMS-ami? Oczywiście można powiedzieć, że z e-gazetki nie trzeba korzystać. Tylko rodzi się pytanie, co dalej. Co jeszcze sieci wymyślą, żeby się wyróżnić.
Z e-gazetki faktycznie nie trzeba korzystać, ale jednak dla wielu to źródło ważnych informacji. Auchan na razie nie zamierza zastępować cyfrowych wydań tymi interaktywnymi. Na razie. Jak czytamy w informacji prasowej, interaktywna gazetka dostępna będzie obecnie dwa razy w miesiącu, a od września 2024 r. każde wydanie będzie miało formę interaktywną.
Los tradycyjnych gazetek może wydawać się przesądzony. Już jesienią 2023 r. Lidl zapowiedział, że ogranicza papierowe wydania i stawia na elektroniczne. Dodawano, że o aktualnych promocjach można dowiedzieć się z aplikacji.
Serwis portalspozywczy.pl swego czasu cytował badania, z których jednak wynikało, że aż 40 proc. badanych przyznało, że informacji o promocjach szuka w gazetkach promocyjnych sieci handlowych. Wiecie, co było najciekawsze? Że dotyczyło to grupy wiekowej 18-24. Dla pokoleń wychowanych już w smartfonach i przy komputerach „papier” był wygodniejszym rozwiązaniem.
Może to przesyt powiadomień? Może konieczność posiadania osobnej aplikacji do każdego sklepu? A tak niektórym jest wygodniej – zaglądają do gazetki przed wejściem do sklepu i wiedzą, co i jak.
Niedawno na Twitterze pojawił się bardzo ciekawy wątek dotyczący mody na stawianie ekranów multimedialnych w polskich miastach. Alicja Musiał zauważyła, że tego typu totemy „stanowią typowy przerost formy nad treścią”. Patrzę na interaktywną gazetkę Auchana i dochodzę do podobnych wniosków. Rzecz jasna to znacznie mniejszy problem, ale można doszukać się wspólnych wątków. W świecie, w którym wszystkiego jest pełno, sklep dokłada nam lawinę migających komunikatów w gazetce reklamowej.
„W tak mocno zdigitalizowanym świecie naprawdę warto się czasem zastanowić, czy coś, co brzmi nowocześnie i 'fajnie' jest na pewno sensowną realizacją” – i jak ulał pasuje to nawet do e-gazetki publikowanej w internecie.
Zdjęcie główne: MikroKon / Shutterstock