REKLAMA

Aplikacja do oszczędzania (i pomagania) stała się jeszcze lepsza. Tej opcji naprawdę mi brakowało

Nie ma co owijać w bawełnę: jestem fanem Too Good to Go. Ale zanim posądzicie mnie o nie obiektywizm dodam także, że równie cenię Foodsi. A przede wszystkim wspomnę, że nie o konkurencję tu chodzi, a o niższe ceny i niemarnowanie żywności. Teraz dzięki prostej zmianie w Too Good to Go jest o to jeszcze łatwiej.

too good to go
REKLAMA

O Too Good to Go pisaliśmy m.in. w naszym przeglądzie najlepszych aplikacji do oszczędzania na jedzeniu. Zasady są proste. Lokale gastronomiczne i sklepy pozwalają odebrać za część pełnej ceny żywność, która nie zostałaby sprzedana i trafiłaby do kosza.

REKLAMA

Niedawno za 15 zł zgarnąłem wciąż świeży chleb z rzemieślniczej piekarni, dwa kawałki ciasta i do tego dorzucona była jeszcze focaccia. Inna restauracja sprzedała litrowy słoik zupy, kawiarnia ciastko i sok. Widziałem, jak inny użytkownik z dużego sklepu przytargał owoce i sery, których termin spożycia kończył się dopiero następnego dnia. Ale to wcale przecież nie oznacza, że nie można wtedy go zjeść, o czym zresztą Too Good to Go we współpracy z wieloma markami wspomina:

Jeżeli więc widzimy, że produkt z oznaczeniem „najlepiej spożyć przed” wygląda dobrze, pachnie właściwie i smakuje normalnie, to śmiało można go wykorzystać, nawet jeśli termin będzie przekroczony. A jednak wielu przegapienie daty odstrasza – z badań wynikało, że 58 proc. badanych nie kupuje przecenionych produktów właśnie z powodu krótkiej daty.

- pisaliśmy.

W Too Good to Go zamawia się paczki niespodzianki

Nigdy nie wiemy, co nam się trafi. Ten element niepewności jest dodatkową atrakcją, bo można poczuć się jak dziecko, które rozpakowuje prezent i może jedynie strzelać, co będzie w środku. Losowe są same oferty. Czasami kawiarnia sprzeda mniej ciast, wiec wystawia je w aplikacji, a innym razem przez kilka dni nie będzie się ogłaszać. Mieszkając jednak w centrum widzę teraz, że naprawdę wiele sprzedawców decyduje się na takie ratowanie żywności.

Na Spider's Web pisaliśmy o problemie marnowania żywności:

To cieszy, bo inni mogą oszczędzić. Ale też smuci zmuszając do myślenia i jednak przykrych wniosków: ile dobrego jedzenia ląduje w koszu tam, gdzie z takich udogodnień się nie korzysta? Coraz więcej dużych sieci przystępuje do programu, ale wciąż zdecydowana większość wybiera pewnie kosz. To przeraża, tym bardziej jeśli przytoczy się dane dotyczące samych gospodarstw domowych: co sekundę 92 kg żywności w Polsce trafia do śmieci!

Na szczęście w Too Good to Go zamawianie paczek będzie jeszcze łatwiejsze

Dotychczas to użytkownik opłacał zamówienie i szedł je odebrać. Logiczne, ale czasami problematyczne. Niektóre sklepy mają w swojej ofercie produkty, które należy zabrać następnego dnia. Nagle może się okazać, że nie możemy udać się po paczkę, bo musimy zostać w pracy dłużej, coś nam wyskoczy albo poczujemy się po gorzej. Zmarnujemy i pieniądze, i samą paczkę, bo nie trafi do kogoś innego.

REKLAMA

Teraz jednak Too Good to Go pozwoli zaznaczyć, że zamówienie odbierze ktoś inny. Ma to jeszcze jeden plus. Wrzucane oferty są ograniczone czasowo. Kto pierwszy, ten lepszy. Jeśli mamy daleko do punktu albo wiemy, że nie zdążymy, oferta przechodzi nam koło nosa. Teraz wiedząc, że ktoś, kogo znamy, będzie w okolicy i będzie mógł przechwycić paczkę i nam ją dostarczyć, możemy paczkę zamówić.

I z własnego doświadczenia wiem, że to pozwoli skusić się na coś, czego osobiście byśmy nie mogli odebrać. Moja ulubiona aplikacja stała się jeszcze lepsza.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA