Samsung ViewFinity S9 kontra Apple Studio Display. Wielki test monitorów 5K
Samsung przygotował nowy monitor, który na papierze wygląda jak „Studio Display killer”. Postanowiłem sprawdzić, czy ViewFinity S9 z panelem 5K faktycznie może aspirować do tego miana oraz w czym wypada lepiej, a w czym gorzej od produktu Apple’a.
Ekranów o rozdzielczości wyższej niż 4K nie ma zbyt wiele. Jednym z nich jest Apple Studio Display z matrycą 5K, z którego korzystam od pół roku. W bazowej wersji wyceniono go na 8500 zł, ale model ze szkłem nanostrukturalnym, które minimalizuje refleksy, kosztuje już 9999 zł. Do tego trzeba wybrać nóżkę z regulacją pochylenia albo uchwyt VESA, a do nóżki z regulacją wysokości trzeba dopłacić kolejne 2000 zł. Nic dziwnego, że konsumenci szukają alternatywy.
W zeszłym roku testowałem monitor marki Samsung, który ze względu na niską cenę wydawał się całkiem niezłym zamiennikiem dla Studio Display. Warto jednak dodać, że ViewFinity M8 (S80PB), bo o nim mowa, nie miał 27-calowej matrycy 5K, tylko 32-calowy panel 4K. Teraz przyszła jednak kolej na ViewFinity S9 (S90PC), któremu znacznie bliżej do produktu Apple’a pod względem parametrów przy nieco niższej cenie. Postanowiłem sprawdzić, czy w praktyce byłby w stanie go zastąpić.
Samsung ViewFinity S9 kontra Apple Studio Display - matryca
Oba monitory mają odświeżane w 60 Hz panele typu IPS o rozdzielczości 5K (5120 na 2880 pikseli, 218 ppi, 16:9). Dzięki temu dostajemy do dyspozycji większy obszar roboczy względem tego uzyskiwanego na monitorach 4K przy używaniu rozdzielczości natywnej i bez konieczności skalowania obrazu. Na papierze oba mają też identyczną jasność maksymalną wynoszącą 600 nitów, aczkolwiek w praktyce widać małą różnicę. Monitor Apple’a potrafi świecić nieco jaśniej.
A co z High Dynamic Range? Po podłączeniu do komputera Mac monitora Studio Display system używa autorskiego rozwiązania Apple’a o nazwie EDR (Extended Dynamic Range). Dzięki temu macOS pracuje w trybie SDR (Standard Dynamic Range), ale jest w stanie podbić nieco jasność treści z szerokim zakresem tonalnym. W przypadku Samsunga nie jest to obsługiwane, a próba włączenia HDR ręcznie w Ustawieniach kończy się całkowitym rozjechaniem się kolorów.
Jeśli chodzi z kolei o stosunek wielkości 10-bitowych (8 bit + FRC) matryc z podświetleniem typu W-LED do całego frontu tych urządzeń, to jest on w obu produktach podobny: wynosi 89,98 proc. w przypadku ViewFinity S9 i 89,11 proc. w przypadku Studio Display. Obie firmy podeszły za to inaczej do kwestii ramek dookoła wyświetlacza. W sprzęcie od Apple’a są czarne one symetryczne, podczas gdy u Samsunga boczne i górna są węższe od tej dolnej i mają srebrny obrys.
Samsung ViewFinity S9 kontra Apple Studio Display - obudowa
Samsung ViewFinity S9 waży 7,4 kg i ma 61,1 cm szerokości, a jego wysokość od podstawy (o głębokości 13,5 cm) do górnej krawędzi to od 41 cm do 53 cm. Apple Studio Display ma z kolei 62,3 cm szerokości, a jego podstawka z regulacją pochylenia ma głębokość 16,8 cm. Wysokość od niej do górnej krawędzi to z kolei 47,8 cm, a urządzenie waży 6,3 kg. W wersji z regulacją pochylenia i wysokości (od 47,9 cm do 58,3 cm) podstawa ma głębokość 20,7 cm, a całość waży 7,7 kg.
Oba produkty wyglądają podobnie i mają podstawy o zbliżonym kształcie, a zakres regulacji wysokości w Studio Display w wersji z droższą nóżką jest niemalże taki sam jak w przypadku produktu konkurenta. Sprzęt od Apple’a pozwala przy tym podnieść ekran wyżej, ale z drugiej strony nie da się umieścić go tak nisko, jak w przypadku ViewFinity S9. Tutaj punkt dostaje Samsung, bo jego ekran można podnieść, stawiając monitor na podstawce.
Inny jest też sam mechanizm regulacji: u Apple’a podczas podnoszenia ekranu do góry najpierw przybliża się on do użytkownika, a potem od niego oddala, podczas gdy w ViewFinity S9 panel pozostaje w tej samej odległości od oczu niezależnie od wybranej wysokości. Sam wyświetlacz w urządzeniu Samsunga można też dosunąć ciut bardziej do ściany (aczkolwiek przy biurku o standardowej głębokości 60 cm odległość panelu Studio Display od oczu nie jest bynajmniej problemem).
Samsung ViewFinity S9 kontra Apple Studio Display - zasilacz i porty
W przypadku monitora Samsunga trzeba upchnąć gdzieś ogromny zasilacz, ale dobra wiadomość jest taka, że kabel zasilający od monitora można odpiąć od obudowy. Apple Studio Display zasilacza zewnętrznego nie ma, gdyż cała elektronika zmieściła się w obudowie, ale kabel przytwierdzony jest na stałe. Różnicę pomiędzy tymi produktami widać też w przypadku portów. ViewFinity S9 jest dzięki nim znacznie bardziej uniwersalny niż Studio Display.
Do łączenia się z komputerami i innymi sprzętami można wykorzystywać u Samsunga gniazda Thunderbolt 4 (ładowanie z mocą 90 W) oraz mini DP (mini DisplayPort). Do tego dostępne są trzy złącza USB-C (USB 3.0, ładowanie z mocą 4.5W) do podłączania akcesoriów. W przypadku Studio Display można podłączyć tylko jedno urządzenie (Mac, iPad) do gniazda Thunderbolt X (96 W), a do tego dochodzi Hub USB z trzema gniazdami USB-C (USB 3.2, ładowanie z mocą 15 W).
Samsung ViewFinity S9 kontra Apple Studio Display - kamerka i głośniki
Studio Display ma kamerkę (12 Mpix, 4000 x 3000 pikseli) w ramce, która nie powala jakością obrazu, ale pozwala skorzystać z funkcji Center Stage, dzięki czemu może utrzymywać głowę użytkownika w centrum kadru i podążać za nią. ViewFinity S9 ma doczepianą kamerkę (8,29 Mpix, 3840 na 2160 pikseli) z zaślepką i regulacją kąta pochylenia, ale w zbyt małym zakresie - wolałbym, gdyby dało się ją skierować ciut bardziej w dół.
Jeśli z kolei chodzi o audio, to oba modele są wyposażone w mikrofony. W przypadku Samsunga dostępne są też dwa głośniki, ale ich jakość dźwięku pozostawia wiele do życzenia - jest płaski niezależnie od poziomu głośności. Studio Display pod tym względem, ze swoim zestawem sześciu przetworników, radzi sobie znacznie lepiej. Sprzęt od Apple’a potrafi nawet symulować dźwięk przestrzenny dzięki obsłudze technologii Dolby Atmos.
Samsung ViewFinity S9 kontra Apple Studio Display - dodatkowe funkcje
W sprzęcie Samsunga został zainstalowany znany z telewizorów tej firmy system Tizen, który został nieco zmodyfikowany. Dzięki niemu można używać produktu nawet bez podpinania do niego jakiegokolwiek źródła obrazu i np. odpalać z użyciem pilota wideo z aplikacji VOD lub… pakiet biurowy; nie zabrakło też obsługi AirPlay. Niestety w przypadku monitora, który zwykle i tak jest podpięty do komputera, użyteczność tego wszystkiego jest… dyskusyjna.
Studio Display ma szybszy procesor i większy dysk niż Apple TV, ale nie działa samodzielnie - za to sprawnie integruje się z macOS-em i pozwala na regulację jasności i głośności z klawiatury, co w przypadku Samsunga nie jest możliwe*. Do tego płynniej i lepiej dopasowuje podświetlenie i temperaturę barw do warunków otoczenia. Produkt od Apple’a błyskawicznie się też usypia i wybudza, czego o ViewFinity S9 powiedzieć nie sposób oraz reaguje na „Hey Siri”.
*bez instalacji dodatkowego, nieoficjalnego oprogramowania takiego jak np. Monitor Control
Samsung ViewFinity S9 kontra Apple Studio Display - podsumowanie
Monitory z panelami 5K to białe kruki i cieszy, że Samsung postanowił spróbować swoich sił w tym segmencie. Pod kilkoma względami jego nowy produkt radzi sobie lepiej niż droższy Studio Display, a do tego z tej dwójki tylko do ViewFinity S9 można komfortowo podpiąć komputer z systemem Windows. W przypadku propozycji od koreańskiej firmy nie trzeba też dopłacać mnóstwa pieniędzy za matowy ekran oraz regulację wysokości (ani wybierać czy wolimy podstawkę, czy uchwyt VESA).
Niestety podczas testów okazało się, że w wielu aspektach Studio Display wypada lepiej. Zwróciłem uwagę chociażby na to, że w ViewFinity S9 są gorsze kąty widzenia, przez co obraz na bokach ekranu ma nieco przekłamane kolory, a system łapie też kilkusekundowe zwiechy. Dodajmy do tego fakt, że porty u Samsunga są kiepsko umiejscowione, a firma nadal nie rozwiązała problemu, który zauważyłem już w monitorze S8, a nowy model też reaguje na komendy… pilota od telewizora.
Biorąc to wszystko pod uwagę, nie mogę polecić ViewFinity S9 użytkownikom Maków, których stać na produkt od Apple’a, bo działa on od razu po wyjęciu z pudła i nie trzeba go wpierw ujarzmiać. Jeśli jednak Studio Display jest poza zasięgiem finansowym lub macie maszynę z Windowsem, zdecydowanie warto przyjrzeć się nowej propozycji od Samsunga. Nie jest to sprzęt idealny, ale poza LG UltraFine 5K (który już został wycofany z oferty) po prostu… nie ma konkurencji.