Amerykański astronauta ma przekichane. Musi wrócić na Ziemię Sojuzem. Wyląduje w Kazachstanie
Zarówno lot w kosmos jak i powrót z orbity na Ziemię to zawsze ogromne przeżycie dla astronautów, nawet dla tych, którzy robili to więcej niż jeden raz. Amerykański astronauta Mark Vande Hei, który za kilkanaście dni wróci na Ziemię, nawet po wylądowaniu na Ziemi będzie musiał się zmierzyć ze stresem.
Mark Vande Hei przebywa na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej już od niemal roku. Już jutro, 15 marca Vande Hei pobije amerykański rekord długości jednego lotu kosmicznego przebijając barierę 340 dni. Czas więc najwyższy, aby wrócić w końcu na Ziemię. Problem w tym, że akurat na ten powrót nastąpi w niefortunnych okolicznościach.
Vande Hei poleciał na pokład stacji kosmicznej wraz z rosyjskimi kosmonautami na pokładzie statku Sojuz i także na pokładzie tego samego statku będzie musiał wrócić na Ziemię. Normalnie nie stanowiłoby to żadnego problemu, jednak powrót na terytorium Rosji w trakcie wywołanego przez ten kraj najpoważniejszego konfliktu zbrojnego od czasów II Wojny Światowej dla Amerykanina nie będzie z pewnością komfortowy.
Czytaj więcej:
- Rosjanie odłączają rosyjską część stacji kosmicznej. Ta propaganda nie zna granic
- Musk wyzwał na pojedynek Putina. Szef rosyjskich kosmonautów odpowiedział Elonowi bajką o Jołopie
- To może być koniec ISS. NASA przygotowuje się na odejście Rosjan ze stacji kosmicznej, ale jest szansa na ratunek
- Trwa rozwód rosyjskiego sektora kosmicznego z cywilizowanym światem. Rosjanie wycofują się z projektów
Pojawiały się nawet kilka dni temu pytania, czy w obliczu aktualnej sytuacji geopolitycznej NASA nie powinna zmienić lotu powrotnego tak, aby Vande Hei wrócił na Ziemię na pokładzie amerykańskiego statku Crew Dragon. NASA jednak postanowiła nic nie zmieniać. Z tego też powodu 30 marca Vande Hei odcumuje od stacji kosmicznej na pokładzie statku Sojuz, aby po kilku godzinach, wraz z dwójką rosyjskich kosmonautów wylądować w Kazachstanie po 355 dniach w przestrzeni kosmicznej.
W wywiadzie telewizyjnym wyemitowanym w połowie lutego Vande Hei przyznał, że temat agresji Rosji na terytorium Ukrainy jest tym tematem, którego w imię dobrej współpracy astronauci i kosmonauci znajdujący się na pokładzie stacji kosmicznej w ogóle nie poruszają.
Tak czy inaczej, w momencie gdy Vande Hei wyląduje na Ziemi, w pobliżu miejsca lądowania będzie czekał na niego samolot należący do NASA, który zabierze go niemal natychmiast do bazy w Houston.
Jak na razie pytanie o to czy Vande Hei jest ostatnim amerykańskim astronautą, który poleci Sojuzem pozostaje otwarte, aczkolwiek bardzo możliwe, że tak właśnie będzie.