Największa wada Pokemon Brilliant Diamond i Shining Pearl okazała się największą zaletą
Pokemon Brilliant Diamond i Shining Pearl to całkiem solidne remake'i gier z serii Pokemon wydanych 15 lat temu. Mają jednak jedną dużą wadę, która z perspektywy czasu okazała się zaletą: chodzi o brak integracji z usługą Pokemon Home i upośledzony system wymian.
Najnowszą odsłonę cyklu Pokemon kupiłem, podobnie jak pół tuzina poprzednich, na premierę. Jestem fanem serii, a chociaż mam sporo do zarzucenia Game Freakowi, to i tak bawię się przy kolejnych grach studia przednio - to taki sentymentalny powrót do lat młodości. Mimo to z odpaleniem Pokemon Shining Pearl, czyli remake'u Pokemon Pearl, zwlekałem bardzo długo ze względu na jeden poważny brak.
Pokemon Brilliant Diamond i Shining Pearl nie mają integracji z usługą Pokemon Home.
Oznacza to ni mniej, ni więcej, że chmurowa usługa abonamentowa dla posiadaczy konsoli Nintendo, która w teorii powinna pozwalać na transfer w te i nazad stworków ze wszystkich gier z serii Pokemon na Switcha (oraz import okazów z Pokemon Banku na 3DS-a), nie jest kompatybilna z najnowszą odsłoną. To ma się zmienić, ale... nie wiadomo kiedy. A dodajmy, że płaci się za nią dodatkowo!
Pokemon Home nie jest częścią abonamentu Nintendo Switch Online i z tej racji możnaby oczekiwać, iż twórcy usługi będą obsługiwać nowe gry na dzień dobry - tak się jednak z jakiegoś powodu nie stało. Z tego powodu z początku planowałem poczekać z uruchomieniem Pokemon Shining Pearl aż do momentu, gdy Game Freak i Nintendo przygotują stosowne łatki do gry oraz aplikacji.
Po dwóch miesiącach od premiery Pokemon Brilliant Diamond i Shining Pearl uznałem, że się tego nie doczekam i ruszyłem w drogę, żeby zebrać drużynę.
Na horyzoncie mamy już kolejną odsłonę cyklu, a w zasadzie jego prequel w postaci Pokemon Legends: Arceus, dlatego żeby nie zagracić kupki wstydu, postanowiłem rozpocząć po raz kolejny przygodę w regionie Sinnoh w Pokemon Shining Pearl bez dostępu do stworków łapanych przez ostatnie dwie dekady. Co ciekawe, gdyby tylko Pokemon Shining Pearl obsługiwało Pokemon Home, to bawiłbym się przy tej produkcji... gorzej.
Skoro już raz zebrałem wszystkie stworki z 4. generacji, a remake nie dodaje żadnych nowych, to gdybym tylko mógł skorzystać z Pokemon Home, to bym to zrobił i sam zabrał sobie część frajdy z eksplorowania regionu, który po 15 latach mało co pamiętam. Droga na skróty nie była jednak (na szczęście!) dostępna, więc musiałem wziąć Poke Balle pod pachę i ruszyć na polowanie. Dało mi to więcej frajdy, niż się spodziewałem!
Z perspektywy czasu na plus zaliczam też upośledzony system wymian stworkami w Pokemon Brilliant Diamond i Shining Pearl.
Oczywiście obiektywnie rzecz biorąc, gry na konsole Nintendo są małym koszmarem, jeśli chodzi o tryby wieloosobowe, a Pokemon Brilliant Diamond i Shining Pearl nie są wyjątkiem. W nowych grach zabrakło w ogóle znanego z późniejszych odsłon trybu Wonder Trade, który pozwolił wymienić losowo wybranego stworka z innym graczem. Z kolei w miejscu na mapie, w którym oczekiwalibyśmy Global Trade Station, trwa... budowa.
Wygląda na to, że system wymian z wykorzystaniem serwera GTS (czyli czegoś na kształt tablicy ogłoszeń) zostanie uruchomiony w ramach jednej z aktualizacji, ale teraz nie ma co na niego liczyć (przypomnijmy zaś, że wymiany poprzez aplikację Pokemon Home w wersji na smartfony też nie wchodzą w grę). Z tego powodu remake'i wypadają akurat pod tym względem gorzej niż... w oryginalnych Pokemon Diamond i Pokemon Pearl!
Jedyna dostępna opcja wymian z innymi graczami to prościutkie lobby, w którym zabrakło jakiejkolwiek opcji pozwalającej na komunikację wewnątrz samej gry.
Jeśli nam zależy na konkretnym Pokemonie, to nie ma zmiłuj: trzeba umawiać się na wymiany ze znajomymi lub szukać chętnych na trade'y w social mediach, czyli np. na Reddicie. To ogromny krok wstecz względem poprzednich zarówno odsłon serii, jak i gier, na której ostatnie remake'i bazują, ale i to paradoksalnie ma zaletę. W końcu uznałem, że nie będę się nikogo o nic prosił - i to również była świetna decyzja.
Powiedziałem sobie, że tym razem odpuszczę sobie misję złapania wszystkich Pokemonów, a te stworki, które zechciałem mieć w drużynie, upoluję sam. Tyle też dobrego, że moja gra pozwalała mi zdobyć wszystkie te okazy, które sobie upatrzyłem! (jeśli zaś porwałbym się na kompletowanie Pokedeksa, to tu już musiałbym współpracować z co najmniej jednym graczem, który wybrał Pokemon Brilliant Diamond).
Mam jednak nadzieję, że na opcję integracji z Pokemon Home nie przyjdzie nam zbyt długo czekać i wykorzystam ją do tego, by zaliczyć pełen Pokedex za jakiś czas. Takiego totalnego oderwania od zbieranej przez dwie dekady kolekcji oczekuję bowiem nie po remake'u gry z 2006 r., tylko po wspomnianym Pokemon Arceus, którego premiera zaplanowana została na 28 stycznia 2022 roku. Zapowiada się świetne i nie mogę się go doczekać!