Zakaz wysyłania zdjęć penisów - właśnie zaproponowano taką zmianę przepisów w Wielkiej Brytanii
Co w rzeczywistym świecie czeka na ekshibicjonistów? Słona kara, przynajmniej w teorii. Tymczasem w internecie takie osoby do tej pory były raczej bezkarne. Wielka Brytania chce z tym skończyć.
Niektórym sprawa wydawać może się błaha, ale w sieci nie brakuje świadectw, że tzw. dickpic to popularne zjawisko. Serio, niektórzy faceci sądzą, że zdjęcie przyrodzenia sprawi, że kobieta zwariuje na ich punkcie. Teoretycznie pozostaje im tylko współczuć, ale Brytyjczycy uznali, że to zbyt delikatne podejście.
Wielka Brytania wypowiada wojnę internetowym ekshibicjonistom
Każdy, kto bez zgody drugiej osoby, wyśle jej zdjęcie swoich genitaliów będzie musiał liczyć się z tym, że sprawa zostanie zgłoszona na policję, a służby wkroczą do akcji. Oprawca miałby trafić na listę przestępców seksualnych. Komisja Prawna już złożyła propozycję zmian w prawie.
Skala zjawiska na Wyspach jest duża. Według badań nawet 90 proc. nastolatek otrzymała niechciane treści z seksualnym podtekstem. Czym takie zdjęcia różnią się od zachowania ekshibicjonistów, którzy bywają zmorą ulic czy parków? Moim zdaniem i jedno, i drugie zasługuje na karę.
Swoją drogą to ciekawy przykład tego, jak prawo ciągle nie nadąża za nowymi technologiami. I jak niewiele w temacie ochrony użytkowników robią portale społecznościowe. Instagram dopiero wiosną tego roku wprowadził filtr blokujący wiadomości zawierające obraźliwe teksty bądź emoji.
Nie mówiąc już o tym, że ledwo co portal zdecydował się na to, by konta osób w wieku poniżej 16 lat były domyślnie prywatne. Czyli żeby tylko zatwierdzeni obserwatorzy mogli oglądać zdjęcia i zostawiać pod nimi polubienia i komentarze. Niby jeśli nastolatkowie „wpuszczą” kogoś do siebie, to i tak będą mogli spotkać się z niespodziankami, ale i tak to krok w stronę lepszej ochrony. Pytanie, dlaczego dzieje się to dopiero teraz.