REKLAMA

Radioteleskopy wychwyciły potężne pierścienie na niebie. Astronomowie nie mają pojęcia czym są

Zaczęło się od sieci radioteleskopów ASKAP stworzonej w Zachodniej Australii. To właśnie one prowadząc przeglądy nocnego nieba w zakresie radiowym, zaczęły dostrzegać na nieboskłonie rozległe pierścienie radiowe. Powstało pytanie: co to jest?

Radioteleskopy wychwyciły potężne pierścienie na niebie. Astronomowie nie mają pojęcia czym są
REKLAMA

Pierścienie radiowe na niebie

REKLAMA

W pierwszym odruchu astronomowie skierowali w te same miejsca zwierciadła teleskopów optycznych. Okazało się jednak, że nie ma tam obiektów, które mogłyby odpowiadać za tyle emisji radiowej. Co ciekawe jednak, w centrum każdego pierścienia znajduje się odległa galaktyka.

Z czasem udało się ustalić, że każdy z tajemniczych okrągłych obiektów znajduje się kilka miliardów lat świetlnych od Ziemi i osiąga rozmiary rzędu kilku milionów lat świetlnych. Dla porównania nasza galaktyka (Droga Mleczna - znajduje się w niej od 200 do 400 mld gwiazd) ma średnicę zaledwie 100 000 lat świetlnych, a zbliżająca się do nas Galaktyka Andromedy (M31) znajduje się aktualnie 2,5 mln lat świetlnych od Ziemi. Skala pierścieni radiowych, jest zatem ogromna.

Najnowszym okazem wpisanym do katalogu obiektów ORC (odd radio circles - dziwne pierścienie radiowe) jest pierścień o średnicy 1 mln lat świetlnych odległy od nas o 3 mld lat świetlnych.

Co to jest w takim razie?

Jak na razie nie wiadomo co odpowiada za powstawanie pierścieni radiowych. Pierwotnie astronomowie opracowali 11 teoretycznych wyjaśnień, ale w toku obserwacji skrócili listę możliwości do trzech.

Być może jest to jasna materia układająca się stopniowo w pierścień pod wpływem grawitacji znajdującej się w środku dopiero powstającej gromady galaktyk, której jeszcze nie da się dostrzec w zakresie optycznym.

Możliwe także - i ku tej teorii skłania się wielu astronomów - że w centrum odległych galaktyk supermasywne czarne dziury pochłaniając materię ze swojego otoczenia, emitują długie dżety promieniowania. W większości przypadków astronomowie obserwują takie dżety, spoglądając na galaktyki pod różnymi kątami. Tutaj jednak możemy mieć do czynienia z sytuacją, w której czarne dziury emitują dżety dokładnie w kierunku Ziemi. Z naszej perspektywy, w takiej sytuacji spoglądamy centralnie w tenże dżet, który dla nas wygląda jak rozległy pierścień.

REKLAMA

Oczywiście, może być to także zupełnie nowe zjawisko, zupełnie nowy obiekt, o którego istnieniu jeszcze nie wiedzieliśmy, aczkolwiek brzytwa Ockhama każe zakładać, że jest to najmniej prawdopodobna możliwość.

W najbliższym czasie astronomowie planują więcej obserwacji tych obiektów w różnych pasmach promieniowania. Dopiero taki przekrojowy przegląd pozwoli ustalić, na co tak naprawdę patrzymy. Nowe dane powinny być dostępne do analizy w ciągu najbliższych sześciu miesięcy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA