Oczko się urwało temu helikopteru. Poczekamy na pierwszy lot Ingenuity nad powierzchnią Marsa
A miało być tak pięknie. 18 lutego na powierzchni Marsa wylądował łazik Perseverance. Kilka tygodni później (3 kwietnia), po znalezieniu odpowiedniego lądowiska, umieścił na powierzchni Marsa helikopter Ingenuity. I… nic. Helikopter stoi i na lot w najbliższym czasie się nie zanosi.
Pierwotnie lot był zaplanowany na niedzielę, 11 kwietnia, jednak przeprowadzony dwa dni wcześniej test wirników nie przebiegł tak, jak planowano. Wtedy też pojawiła się informacja o tym, że lot został przesunięty na środę, 14 kwietnia. Teraz jednak dowiedzieliśmy się, że i w środę do lotu nie dojdzie.
Przez cały weekend inżynierowie odpowiedzialni za misję helikoptera analizowali dane telemetryczne zarejestrowane podczas piątkowego testu wirnika. W wyniku analizy postanowiono zmodyfikować i ponownie zainstalować na pokładzie urządzenia oprogramowanie kontrolujące lot.
Kiedy to poleci?
Jak na razie nie wiadomo. Zespół przygotowuje aktualizację i proces jej instalowania na pokładzie helikoptera. Należy pamiętać, że NASA nie ma bezpośredniego połączenia z helikopterem, a więc najpierw dane muszą zostać przesłane na pokład łazika Perseverance, a następnie z niego przekazane zdalnie na pokład helikoptera. Data planowanego lotu zostanie ustalona dopiero w przyszłym tygodniu.
Czas jest jednak w tym przypadku kluczowy. Od 3 kwietnia, kiedy Ingenuity stanął na powierzchni Marsa i przeszedł na własne zasilanie, ma on na wykonanie swojej misji około miesiąca. Opóźnienie pierwszego lotu do 18 kwietnia sprawi, że na realizację misji (obejmującej do 5 lotów) pozostaną zaledwie dwa tygodnie. Pozostaje zatem trzymać kciuki, aby opóźnienie się nie wydłużyło, bo będzie nieciekawie.