REKLAMA

CD Projekt RED: Sony i Microsoft zwrócą wam pieniądze za Cyberpunka. Sony i Microsoft: nie tak szybko, samuraju

Premiera Cyberpunka 2077 w wersji na konsole minionej generacji położyła się cieniem na całej produkcji. Gra odbiega od obietnic deweloperów, a gracze są wściekli. Co gorsza, przeprosiny CD projekt RED tylko pogorszyły sytuację.

CD Projekt RED: Sony i Microsoft zwrócą wam pieniądze za Cyberpunka. Sony i Microsoft: nie tak szybko, samuraju
REKLAMA

Cyberpunk 2077 na konsolach minionej generacji nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Gra oczywiście nadal broni się fabułą, złożonością świata, mechaniką jazdy czy strzelania, ale rozczarowuje płynnością rozgrywki i jakością oprawy graficznej. Te elementy kuleją do tego stopnia, że granie niemal traci sens. Cyberpunk 2077 jest całościowo zbyt dobrą produkcją, by marnować jej potencjał na PlayStation 4 i Xbox One.

REKLAMA

Cyberpunk 2077 na PlayStation 4 „to zupełnie inna gra”.

Sprawa jest poważna, bowiem PlayStation 4 jest obecnie najpopularniejszą konsolą do gier. Sony sprzedało już ponad 113 mln sztuk PS4, co oznacza, że potężna baza odbiorców zetknie się z Cyberpunkiem właśnie na PlayStation 4. Niestety jest to platforma, na której gra wygląda najgorzej. Od samego początku gracze zgłaszali ogromne problemy techniczne, a chwilę później do krytyki dołączyli recenzenci. Powstało wiele recenzji Cyberpunka ogrywanego na konsoli PS4, a oceny nie pozostawiają złudzeń. IGN wystawiło grze surowe 4/10.

Nie ma w tym nic dziwnego, bo grafika na PS4 wygląda wręcz absurdalnie źle. W bardziej skomplikowanych lokacjach jakość oprawy graficznej jest zauważalnie gorsza niż w wielu multiplatformowych grach na słabiutkim Nintendo Switch. Cyberpunk 2077 działa na PS4 w dynamicznej rozdzielczości 720 - 900p, a nawet przy tak okrojonej grafice płynność rozgrywki często spada do nieakceptowalnego poziomu kilkunastu kl./s.

Gracze żyli obietnicą, ale trudno ich winić.

Bardzo łatwo można wyśmiać graczy, którzy kupili grę w wersji na PlayStation 4. Można stwierdzić, że skoro gra wyciska ostatnie soki z kart graficznych GeForce RTX 3080 i nawet 3090 (odpowiednio: ok 4 tys. zł i ok. 8 tys. zł za sam układ GPU), to jakim cudem może dobrze działać na siedmioletniej konsoli, która kosztuje 1500 zł?

 class="wp-image-1217374"

Osobiście staję po stronie graczy, bo sam gram właśnie na PlayStation 4. Po pierwsze, na tę platformę nadal wychodzą tytuły będące prawdziwymi perełkami graficznymi. Schyłek generacji konsol jest momentem, w którym deweloperzy tworzą najpiękniejsze gry na daną konsolę i tak też jest w przypadku PS4. Najlepszym tego przykładem są wydane w 2020 r. The Last of Us 2 oraz Ghost of Tsushima, które zapierają dech w piersiach. Dwa lata temu widzieliśmy nie mniej imponujące God of War i Marvel's Spider-Man. Można więc nadal tworzyć przepiękne gry na PS4.

Z drugiej strony mamy CD Projekt RED, które samo rozbudzało oczekiwania graczy. Najpierw w rozmowach z inwestorami pojawiły się zapewnienia, że „Cyberpunk 2077 działa zaskakująco dobrze” na konsolach PS4 i Xbox One.

Później zobaczyliśmy też tzw. gameplay trailer pokazujący Cyberpunka 2077 na konsoli PS4. Pod kątem grafiki ma on niewiele wspólnego z tym, jak gra faktycznie wygląda po premierze.

W tej sytuacji łatwo zrozumieć graczy, którzy czują się oszukani.

Gracze są rozgoryczeni, CD Projekt RED przeprasza, a Sony nie chce zwracać pieniędzy.

Kilka dni temu zespół CD Projekt RED przeprosił graczy, którzy kupili grę na konsole minionej generacji, i zapowiedział dwa dwie duże aktualizacje. Jednocześnie zespół zaproponował możliwość zwrotu gotówki dla osób, które nie chcą czekać. Niestety CDP RED w przypadku konsol nie ma zbyt wielkiej mocy sprawczej, bo zwroty cyfrowych kopii gry muszą być realizowane w sklepie PlayStation lub Xboksa, a tutaj dochodzimy do problemów. CDP RED nie ma żadnego specjalnego programu zwrotów opracowanego wspólnie z Sony i Microsoftem.

Faktycznie wielu graczy postanowiło zwrócić grę i odzyskać pieniądze, ale właściciele sklepów po prostu nie chcą oddać pieniędzy. Sony i Microsoft mają politykę zwrotów, w ramach której nie można kupić gry, pograć w nią kilka(naście) godzin i po kilku dniach zwrócić tytuł, jeżeli ten się nie podobał lub nie spełnił oczekiwań. Sony i Microsoft nie chcą robić dla Cyberpunka wyjątków.

W PlayStation Store obowiązuje co prawda możliwość zwrotu gry do 14 dni od zakupu, ale tylko jeśli nie zaczęliśmy pobierać tytułu, ani tym bardziej w niego grać. Jest to więc furtka dla osób, które dokonały zakupu impulsywnie albo omyłkowo.

W tym kontekście przeprosiny CD Projekt RED nie robią najlepszego wrażenia.

W całej sytuacji szkoda mi deweloperów, ale muszę stanąć po stronie graczy. W końcu sam jestem jednym z nich.

Widać, że CD Projekt RED wykonał tytaniczną pracę, która popchnęła całą branżę cRPG do przodu. Cyberpunk 2077 po kilku rundach poprawek będzie fantastyczną grą. Ba, już teraz jest, jeśli gramy na odpowiednio mocnym pececie lub korzystamy z chmury w ramach GeForce Now lub Google Stadia.

Naprawdę szkoda mi setek utalentowanych deweloperów, którzy oddali grze duży kawałek swojego życia. To zaangażowanie naprawdę czuć. Wydawanie gier to jednak biznes, a tym bardziej w przypadku, kiedy spółka jest notowana na giełdzie. Koniec końców liczy się kurs i wynik w tabelce, za który trzeba odpowiedzieć.

Wielka szkoda, że na premierze Cyberpunka 2077 pojawiła się tak wielka rysa wizerunkowa. Pamiętam podobne problemy wydajnościowe Wiedźmina 3 w momencie premiery, ale była to inna skala problemu, inne oczekiwania wobec gry, a także zupełnie inna komunikacja wokół tego tytułu. Tym razem deweloperom naprawdę przydałoby się kilka dodatkowych miesięcy, ale rynek jest nieubłagany. Wynik musi być tu i teraz, najlepiej przed okresem świątecznym.

REKLAMA
 class="wp-image-1532927"

Pamiętacie jeszcze słynne „Coming: when it's ready” z pierwszego trailera gry? Szkoda, że ten cytat zestarzał się w tak zły sposób.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA