Google daje, Google zabiera. Android 11 będzie sam cofał uprawnienia aplikacjom
Chcąc zapewnić swoim użytkownikom jeszcze więcej prywatności, twórcy Androida 11 umieścili w nim opcjonalną funkcję, która sama będzie cofać uprawnienia aplikacjom, których nie używamy.
Android już dziś ma całkiem niezłe mechanizmy ochrony prywatności. Żadna z zainstalowanych na nim aplikacji nie ma dostępu do naszych prywatnych informacji. Jeżeli te są do czegoś potrzebne – przykładowo, jeżeli komunikator zechce sprawdzić, czy ktoś z naszej książki kontaktów go nie używa – aplikacja musi poprosić użytkownika o uprawnienie dostępu do tych danych. W przeciwnym razie dostęp do tych danych będzie zablokowany przez system.
Problem w tym, że aplikacje lubią prosić hurtowo o wszystkie możliwe uprawnienia, często też kuszą bonusami za zapewnienie im dostępu do prywatnych informacji. Niektórzy przydzielają ten dostęp, po czym zapominają że w ogóle coś takiego miało miejsce. A aplikacja sobie zbiera i rejestruje przez długie tygodnie informacje – na przykład – o tym gdzie lubimy przebywać.
Android 11 ma próbować z tym walczyć. Ma sam odbierać uprawnienia aplikacjom po czasie.
Funkcja ta, przynajmniej na razie (Android 11 nie jest jeszcze ukończony), jest domyślnie wyłączona i ukryta głęboko w ustawieniach uprawnień aplikacji. Po jej włączeniu, jak wynika z jej opisu, system sam będzie odbierał uprawnienia aplikacjom do wrażliwych danych, jeżeli wykryje, że użytkownik od długiego czasu ich nie włącza. Szczegóły działania tegoż mechanizmu – na przykład co to znaczy długo nie używać – na razie nie są znane.
Nie jest jasne czy funkcja ta trafi do produkcyjnej wersji Androida 11. Jest ukryta dość głęboko w ustawieniach, więc zwykły użytkownik prawdopodobnie i tak na nią nie trafi, na dodatek Google nigdzie się nią nie chwali – na jej obecność w testowej wersji systemu zwrócił uwagę jeden z użytkowników Twittera. Pozostaje się przekonać, premiera nowego systemu już za kilka miesięcy.