Wózek na szynach i robot z towarem - tak niedługo będą pakować się twoje zakupy
Ocado to hegemon rynku zakupów w sieci w Wielkiej Brytanii. Teraz wychodzi on z międzynarodową ekspansją, która pomoże każdemu supermarketowi sprzedawać online.
Zakupy w brytyjskim Ocado robi w nim 72 proc. gospodarstw domowych zainteresowanych zamawianiem produktów spożywczych do domu. Tego typu zakupy cieszą się na Wyspach ogromnym zainteresowaniem, co uczyniło Ocado największym supermarketem w sieci.
Firma wystartowała w 2002 roku jako dostawca produktów spożywczych, ale swoją przyszłość widzi jako dostawca technologii dla innych sklepów zainteresowanych przejściem do sieci.
W chmurze Google’a Ocado zbudowało swoją platformę ze 100 TB danych takich jak informacje o klientach, zasobach i szlakach logistycznych. To umożliwiło szybką analitykę danych z zastosowaniem uczenia maszynowego, w którym liderem jest właśnie Google. Ma to niebagatelne znaczenie przy najważniejszej inwestycji firmy w ostatnich latach – zautomatyzowanych magazynach.
W magazynie Ocado pracują ludzie, ale to roboty odwalają... czarną robotę.
Na przestrzeni wielkości boiska do piłki nożnej rozłożone są tory, po których poruszają się automatycznie sterowane wózki. Każdy wózek ma załadowany jeden typ towaru, np. mleko czy masło.
Pod torami znajdują się zaś koszyki, które odzwierciedlają koszyki zakupowe każdego klienta. Jeśli więc ktoś zamówił szynkę, wodę i pomidory, to jego koszyk odwiedzą trzy roboty. W rzeczywistości przeciętne zamówienie zawiera 50 towarów, więc cały proces jest o wiele bardziej skomplikowany. W magazynie jednocześnie poruszają się bowiem tysiące robotów, a system na bieżąco musi wyliczać ich trasy.
Oprogramowanie bazujące na Google Cloud analizuje również sentyment komentarzy, jakie pod adresem Ocado zostawiają konsumenci. Jeśli ktoś będzie niezadowolony z jakości obsługi lub produktów, to jego zamówienie w przyszłości będzie obsłużone szybciej.
Co ciekawe, Ocado 1/4 ze swojej siły roboczej posiada w dwóch polskich biurach – w Krakowie i we Wrocławiu, gdzie programiści zajmują się utrzymaniem infrastruktury wcześniejszych, bardziej ludzkich magazynów, a także ulepszaniem platformy dla robotów.
Gdyby Biedronka chciała sprzedawać w sieci, mogłaby wykupić abonament u Ocado.
Brytyjczycy bowiem w swojej ojczyźnie nadal koncentrować się będą na sprzedaży produktów spożywczych, ale ekspansję przeprowadzą jako firma technologiczna. Jeśli jakikolwiek polski sklep, który nie sprzedaje jeszcze online, chciałby rozpocząć taką działalność, to Ocado może być wartym rozważenia wyborem.
Ich platforma to połączenie hardware’u i software’u. Wystarczy magazyn, w którym zbudują konstrukcję, po której poruszają się roboty, a później oddadzą klientowi system do zarządzania logistyką.
W istocie Ocado stało się podwykonawcą swoich klientów.
Wyjaśnienia takiej sytuacji są trzy. Po pierwsze, e-grocery to biznes bazujący na niskiej marży, który potrzebuje dużej skali, aby przynieść zyski. Po drugie, ekspansja w tym segmencie jest bardzo trudna, bo każdy rynek ma swoją specyfikę, a lokalni gracze rozumieją go zdecydowanie lepiej.
Po trzecie, jak mówi CEO Ocado, każda branża czeka na dysrupcję. W tym przypadku to właśnie Ocado chce ją wywrócić do góry nogami.
Sam już nie pamiętam, kiedy większe zakupy robiłem nie przez internet, a udając się do sklepu, więc każdą innowację w tym modelu, która pomoże upowszechnić zakupy w sieci, witam z otwartymi ramionami. Zwłaszcza jeśli pochodzi od firmy, która swoje oddziały ma w Polsce.