REKLAMA

Jak działa 100-procentowo skuteczny system odnajdywania dzieci i dlaczego korzystamy z niego tak rzadko, choć kosztował 500 mln zł?

13 stycznia 1996 roku w Teksasie pogoda pozwalała na to, aby dzieci bawiły się poza domem. Wtedy też z domu w Arlington wyszła na rower 9-letnia Amber Hagerman. Ten spokojny dzień w ciągu kilku chwil zamienił się w koszmar. Amber została porwana i uprowadzona na oczach swojego brata i jednego z sąsiadów. Sąsiad błyskawicznie poinformował o zajściu policję, a brat wrócił do domu, gdzie zgłosił porwanie rodzicom i dziadkom.

Jak "Child Alert" pomaga szybko odnaleźć zaginione dziecko
REKLAMA
REKLAMA

Ojciec Amber niezwłocznie skontaktował się z Markiem Klaasem, którego córka Polly została porwana i zamordowana 3 lata wcześniej w Kalifornii. Rodzice Amber udali się też do mediów i FBI i robili wszystko, co było w ich mocy, aby odnaleźć córkę – wspólnie z sąsiadami zorganizowali akcję poszukiwawczą i przeczesywali okolicę.

Cztery dni po porwaniu leżące w rowie ciało Amber znalazł mężczyzna, który spacerował z psem. Do dzisiaj jej zabójca nie został znaleziony, a sprawa morderstwa pozostaje niewyjaśniona.

Kilka dni po śmierci Amber jej rodzice zaangażowali się w działania mające na celu poprawę bezpieczeństwa dzieci oraz usprawnienie akcji poszukiwawczych. Rodzina Amber przez wiele miesięcy brała czynny udział w życiu fundacji i organizacji, które domagały się stworzenia skutecznego systemu komunikacji między policją a mediami, co miało w znaczący sposób usprawnić poszukiwanie zaginionych lub porwanych dzieci.

Dopięli swego w 1996 roku, po tym jak wzięli udział w sympozjum poświęconym bezpieczeństwu najmłodszych, podczas którego przekonano przedstawicieli mediów i lokalnej policji do podjęcia współpracy. Wkrótce potem uruchomiono pierwszy w historii „Amber Alert” – system poszukiwania zaginionych dzieci, który nazwano na cześć porwanej i zamordowanej 9-letniej Amber Hagerman.

amber-alert-child-alert-usa

Z biegiem czasu Amber Alert zaczęły wprowadzać u siebie inne stany. W niektórych nazwa Amber Alert została zachowana, a niekiedy dodawano do niej inne imiona, aby uczcić pamięć dzieci, w poszukiwaniach których pierwszy raz alert został wykorzystany. Na Hawajach jest to „Maile Amber Alert”, w Arkansas „Morgan Nick Amber Alert”, a w Georgii „Levi's Call”.

Do Europy system błyskawicznego powiadamiania o zaginięciach dzieci dotarł pod nazwą „Child Alert” i funkcjonuje już w 16 krajach Unii Europejskiej, a docelowo ma działać we wszystkich 28 krajach sojuszu.

W Polsce Child Alert wdrożono 20 listopada 2013 roku i od tego czasu wykorzystano go tylko dwa razy. Program ma jednak 100-procentową skuteczność – w obu przypadkach szybko udało się odnaleźć zaginione dzieci.

child-alert-w-polsce

Uruchomienie Child Alert w Polsce dofinansowała Unia Europejska, w ramach programu „DAPHNE III”, którego całkowity budżet wyniósł blisko 500 mln zł – to kwota za wdrożenie lokalnej wersji Amber Alert na terenie całej UE.

Wdrożenie programu w Polsce było ważne, gdyż w naszym kraju każdego roku ginie około 8 tys. dzieci, a w odnalezieniu ich decydujący bywa czas, szybka reakcja i możliwość skutecznego poinformowania o zdarzeniu odpowiedniej liczby osób.

W Polsce ginie 8 tys. dzieci, a z systemu Child Alert - wartego 500 mln zł - skorzystaliśmy przez dwa lata tylko dwa razy?

Można zastanawiać się, czy polska policja odpowiednio wykorzystuje potencjał systemu Child Alert, gdyż zaledwie dwukrotnie skorzystano z jego możliwości w ciągu dwóch ostatnich lat i to przy 8 tys. zaginięć dzieci rocznie. Dlaczego tak rzadko korzysta się z tego systemu?

Po pierwsze alarmu Child Alert nie można uruchomić dla każdego zaginięcia. I to nie tylko dlatego, że jego nadużycie mogłoby sprawić, że ludzie zaczęliby ignorować komunikaty podawane w mediach i przechodziliby obok nich obojętnie. Szczegóły procedury uruchomienia Alertu wyjaśnia w rozmowie ze Spider’s Web podinsp. Małgorzata Puzio-Broda:

Okazuje się, że policja bardzo skutecznie odnajduje zaginione dzieci, więc uruchamianie programu „Child Alert” wyłącznie w niewielkiej liczbie przypadków znajduje dodatkowe uzasadnienie.

Na fakt, że z Child Alert polska policja korzysta rzadko, ma też wpływ fakt, że około 65 proc. wszystkich zaginięć dzieci i młodzieży do lat 18 stanowią ucieczki z domów rodzinnych lub placówek wychowawczych. Często są to wielokrotne ucieczki tej samej osoby, które oczywiście są zgłaszane przez opiekunów na policję, jednak powodów do uruchamiania w tych przypadkach alertu nie ma żadnych.

Aby mógł zostać uruchomiony system Child Alert musi jednocześnie zostać spełnionych pięć warunków:

  1. osoba zaginiona w chwili zaginięcia nie ukończyła 18 roku życia
  2. istnieje uzasadnione podejrzenie, że osoba małoletnia jest ofiarą przestępstwa związanego z pozbawieniem wolności albo jej życie, zdrowie jest bezpośrednio zagrożone
  3. uzyskano pisemną zgodę od rodzica albo opiekuna prawnego osoby zaginionej na rozpowszechnienie komunikatu, a w przypadku braku możliwości kontaktu z rodzicem lub opiekunem uzyskano zgodę sądu rodzinnego i nieletnich
  4. z posiadanych przez policję informacji wynika, że rozpowszechnienie komunikatu może w realny sposób przyczynić się do odnalezienia osoby zaginionej
  5. uzyskane informacje są wystarczające do sporządzenia komunikatu

Powyższą listę przekazała nam kom. Agnieszka Hamelusz z Zespołu Prasowego Komendy Głównej Policji, która również udostępniła szczegółowe statystyki dotyczące zaginięć dzieci:

Zapewniono nas również, że stosunkowo rzadkie uruchamianie Child Alert nie jest marnotrawstwem, gdyż utrzymanie systemu nie generuje dodatkowych kosztów.

Po zawarciu współpracy między policją a mediami lub operatorem komórkowym – do polskiego programu dołączyła ostatnio pierwsza sieć komórkowa, T-Mobile – partnerzy wymieniają się adresami e-mail, za pomocą, których przebiega komunikacja.

Zostaje porwane dziecko. Co dalej?

W sytuacji, gdy zaginięcie wyczerpuje pięć kryteriów określonych dla uruchomienia systemu, kierownik jednostki organizacyjnej Policji prowadzącej poszukiwania podejmuje decyzję o sporządzenie wniosku o wszczęcie Child Alert, przesyłając go następnie do Centrum Poszukiwań Osób Zaginionych KGP – tłumaczy podinsp. Małgorzata Puzio-Broda.

Centrum zapoznaje się ze wszystkimi okolicznościami zaginięcia i podejmuje decyzję o uruchomieniu alertu. Musi ją jednak zatwierdzić Naczelnik Wydziału ds. Poszukiwań i Identyfikacji Osób Biura Służby Kryminalnej Komendy Głównej Policji. Następnie Centrum generuje komunikat z podstawowymi informacjami o poszukiwanym dziecku, jego zdjęcie oraz szczegóły zaginięcia i za pomocą specjalnej platformy informatycznej materiał rozsyłany jest jednocześnie do wszystkich partnerów systemu, którzy biorą udział w projekcie. Partnerzy odbierają informacje za pomocą poczty e-mail.

Chwilę po rozesłaniu takiego komunikatu koordynatorzy Centrum potwierdzają telefonicznie, na uzgodnione wcześniej w ramach porozumień partnerskich, numery telefonów, fakt odebrania komunikatu o uruchomieniu systemu. W tym samym czasie jeden z koordynatorów CPOZ KGP informuje o wszczęciu Child Alert dyżurnego Komendy Głównej Policji, który przekazuje komunikat do wszystkich jednostek organizacyjnych Policji w kraju a także do Komendy Głównej Straży Granicznej oraz Komendy Głównej Straży Pożarnej. Komunikat jest nadawany w mediach przez cały czas trwania Child Alert, maksymalnie do 12 godzin od momentu rozesłania – wyjaśnia podinsp. Małgorzata Puzio-Broda.

Czas i częstotliwość publikacji alertu w mediach zależy już od indywidualnych ustaleń z partnerami. W uzasadnionych przypadkach komunikat może zostać zaktualizowany na wniosek jednostki policji prowadzącej poszukiwania. Wtedy wysyłany jest ponownie do wszystkich partnerów.

polska-policja-child-alert

Telewizje i portale internetowe, a także systemy cyfrowych tablic reklamowych pokazują materiały z policji, na których jest zdjęcie dziecka oraz kilka najistotniejszych informacji, radia podają rysopis oraz szczegóły zaginięcia, zaś T-Mobile w takiej sytuacji wyśle do swoich klientów MMS-a.

Powiadomienia otrzymają tylko ci klienci, którzy wyrażą zgodę na odbieranie takich komunikatów. Małgorzata Rybak-Dowżyk z T-Mobile w rozmowie ze Spider’s Web zachęca do dołączania do programu Child Alert i tłumaczy, jak można tego dokonać:

Oczywiście z otrzymywania alertów można zrezygnować, wystarczy w tym celu wysłać SMS-a o treści NIE na numer 80040. Jednak należy pamiętać, że program nie jest nadużywany i komunikaty będą pojawiały się niezwykle rzadko, a jak już zostaną wysłane, to wyłącznie w sytuacji, gdy będzie zagrożone życie dziecka i jednocześnie będzie istniała szansa, że poinformowanie o zaginięciu sporej liczby ludzi w znaczący sposób pomoże w odnalezieniu małoletniej osoby.

REKLAMA

Niezmiernie cieszy fakt, że program Child Alert został z powodzeniem wdrożony w Polsce oraz że dołączył do niego pierwszy operator komórkowy – T-Mobile Polska. Pozostaje mieć nadzieję, że okazji do jego wykorzystania będzie jak najmniej, a jeśli już będzie uruchamiany, to skuteczność przeprowadzanych z jego pomocą akcji zawsze utrzymana zostanie na 100-procentowym poziomie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA