Moda na czytanie. Biznes wokół klubów książki kwitnie w internecie

Polacy nie garną się do czytania. Dwóch na pięciu mijanych na ulicy nawet nie ma jednej książki w domu. Jednak mniejszość nadrabia za resztę i książki pochłania w ogromnych ilościach. Rozmawiają o nich, wymieniają spostrzeżenia i często robią to w internecie. W klubach książki, tzw. bookstagramach, dzielą się tym, co czytają. I przyciągają coraz więcej osób.

Kluby książki, bookstagram w Polsce

Na sobotnie spotkanie w jednej z mokotowskich bibliotek przychodzą trzy kobiety i dwóch mężczyzn. Wszyscy to stali bywalcy, znają się dobrze. Jest też prowadzący, pan Paweł, który w tym roku założył, że przeczyta 100 książek. Odhaczył już połowę. – Czasem bywa, że frekwencja na spotkaniu dyskusyjnego klubu książki na Mokotowie jest tak duża, że trudno nawet usiąść – mówi podczas spotkania.

Miejsce jest dość przestrzenne. Biblioteka znajduje się na pierwszym piętrze peerelowskiego bloku. Na oknach czytelni od strony ruchliwej ulicy przyklejone litery: BIB-LIO-TE-KA. Od wejścia pachnie papierem i tuszem. Przez przysłonięte zielone rolety dochodzi trochę słońca. Na stołach, przy których siedzą uczestnicy, pan Paweł stawia dwa napoje, wodę i miskę precelków.

Na spotkaniu omawiają "Zagubiony autobus" Johna Steinbecka. Autor opisuje w książce podróż po drogach Kalifornii. W autobusie spotykają się przypadkowi pasażerowie, każdy z nich jest inny i każdy ma do powiedzenia swoją historię. To jedna z wczesnych książek laureata Nagrody Nobla, co, zdaniem dyskutantów, czuć. – Książka trochę się dłużyła, ale nie czytało się jej opornie – mówi jedna z obecnych. Razem z siedzącym obok niej młodym mężczyzną z brodą zgadzają się co do zakończenia: było niespodziewane. – Oni pewnie i tak nie rozumieli, dlaczego wrócił – mówi mężczyzna, odnosząc się do zakończenia książki Steinbecka. Książka raczej nie wywiera jednak wielkiego wrażenia na dyskutujących. Zresztą części nie udało się jej doczytać do końca, a dziewczyna, którą ją wybrała, w ogóle nie przyszła na spotkanie.

Z omawiania Steinbecka uczestnicy gładko przechodzą na inne tematy. Rozmawiają o innych pozycjach, m.in. o książce "Stoner" Johna Williamsa. Rodzi się też dyskusją o tym, że trwa moda na przepisywanie książek ze względu na problematyczne w nich fragmenty. Dyskutujący kategorycznie nie zgadzają się z tą modą. Na końcu omawiają propozycje na kolejne książki. Jedna z uczestniczek cieszy się, że na następnym spotkaniu będą omawiani "Powróceni" Abdulrazaka Gurnaha. – W końcu afrykański pisarz! – mówi zadowolona. 

Jedna książka miesięcznie

W całym kraju działa łącznie 1841 takich Dyskusyjnych Klubów Książki. W samej Warszawie jest ich 35, a największe zagęszczenie jest w województwie małopolskim, bo aż 175. Łączna liczba stałych członków to niemal 19 tys., zatem w przeliczeniu na jeden klub przypada 10 osób. Dyskusyjne Klubu Książki powstały z inicjatywy państwowego Instytutu Książki, który działa od 2007 roku. Członkowie klubów spotykają się średnio raz w miesiącu.

– Program powstał, aby czytelnicy z całego kraju zyskali przestrzeń do dyskutowania z innymi miłośnikami literatury oraz aby mieli możliwość uczestniczenia w spotkaniach z autorami i realizowania wspólnych projektów. Klubowicze DKK należą do wszystkich grup wiekowych i społecznych, mieszkają zarówno w wielkich miastach, jak i małych wsiach, wykonują różne zawody i mają różne zainteresowania, czytają od kilku do kilkudziesięciu książek rocznie. Tym, co łączy tę zróżnicowaną społeczność, jest czerpanie przyjemności z czytania i dyskusji na temat literatury – mówi nam Łukasz Jarocki, rzecznik Instytutu Książki.

Klub książki
Spotkanie klubu książki. Fot. Monkey Business Images / Shutterstock.com

Jak zaznacza przedstawiciel Instytutu Książki instytucji, "tendencja DKK jest rozwojowa", klubów stale przybywa. To samo można powiedzieć o klubach książki organizowanych przez aktorki, modelki i celebrytki. W przeciwieństwie do DKK robią to głównie w internecie, tworząc tzw. bookstagramy, które zrzeszają od kilkudziesięciu tysięcy do kilku milionów obserwatorów. Przewrotnie, bo tego samego nie można powiedzieć o czytelnictwie.

Jak czytają Polki i Polacy

Rok 2020 był pod względem czytelnictwa rekordowy. Ograniczenia pandemiczne przyniosły w pierwszym roku pandemii większe zainteresowanie czytaniem niż zwykle, co odczytano za dobrą monetę. Jak wynika z badań Biblioteki Narodowej za 2020 rok, 42 proc. Polaków przeczytało przynajmniej jedną książkę w tamtym roku, a 10 proc. sięgnęło po więcej niż siedem. W następnych latach, 2021 i 2022, przynajmniej jedną książkę przeczytało 34 proc. Polaków. To mniej niż przed pandemią.

Najwięcej czytają osoby uczące się. Aż 72 proc. nastolatków w wieku 15-18 lat sięgnęło po przynajmniej jedną książkę, a 18 proc. z nich deklarowało przeczytanie siedmiu lub więcej książek w roku. Chętniej też czytają osoby wykształcone. Co najmniej jedną książkę przeczytało 58 proc. absolwentów szkół wyższych, a tylko 14 proc. osób z wykształceniem zasadniczym zawodowym.

Na europejskim tle najgorzej nie wypadamy. Badanie przeprowadzone w 15 krajach UE pokazuje, że średni czas spędzony na czytaniu książek w Polsce wynosi 12 minut dziennie, co daje nam ex aequo drugie miejsce z Finlandią. Wyżej jest tylko Estonia, gdzie czyta się 13 minut.

Czytamy głównie literaturę kryminalną i sensacyjną, popularność tych gatunków wciąż rośnie. Na drugiej pozycji jest literatura obyczajowa, w tym romanse i powieści erotyczne, a na trzecim non-fiction, głównie biografie, wywiady i historia XX wieku. Czwarty rok z rzędu najpopularniejszym pisarzem wskazanym w badaniu został Remigiusz Mróz. Za nim uplasowali się Henryk Sienkiewicz i J.K. Rowling.

Co zasmucające, aż 37 proc. Polaków nie ma w domu ani jednej książki. Skąd zatem zainteresowanie klubami książki?

– Moim zdaniem zainteresowani są ci, którzy angażują się w życie społeczne. Widzę to po naszej czytelni. Przychodzą osoby, które w pobliżu biblioteki mieszkają i tworzą społeczność – mówi Marianna Yeremyan z Czytelni Naukowej nr XXI przy Bukietowej 4A w Warszawie. Zaznacza, że spotkania organizowanego przez nią klubu książki są dosyć feministyczne, bo przychodzą na nie głównie kobiety. 

Ten trend odzwierciedlają dane. Przeciętny polski czytelnik to właściwie czytelniczka. Kobiety sięgają po książki znacznie częściej niż mężczyźni, a różnica jest bardzo wyraźna (42 proc. do 26 proc.). I to także kobiety były prekursorkami klubów książki.

Efekt Winfrey

Pierwsze świeckie kręgi czytelnicze, czyli to, co później ewoluowało do klubów książki, pojawiły się w Ameryce i Europie pod koniec XVIII wieku. To były czasy, kiedy książek było mało, a jak były, to bardzo drogie. Takie kręgi czytelnicze dawały członkom nie tylko dostęp do materiałów do czytania i zapewniały forum do dyskusji, ale były też miejscem spotkań, plotek i picia. Jak pisze David Allan z University of St. Andrews w "Nation of Readers": "W większości przypadków jedzenie i alkohol w dużych ilościach, którym, jak można podejrzewać, towarzyszył znaczny element hałaśliwego dobrego humoru, odgrywały ważną rolę w życiu klubów książki".

Wokół kręgów czytelniczych zaczęły zawiązywać się biblioteki. Wiele z nich było komercyjnymi bibliotekami obiegowymi, do których wstęp był płatny. Były nie tylko miejscami do wyszukiwania książek, ale także instytucjami społecznymi. Budziły kontrowersje, ponieważ zapewniały dostęp do książek osobom z różnych klas społecznych, a kobietom miejsce do spotkań poza domem.

A przecież były to czasy, kiedy kobiety nie miały zbyt wielu praw. Nie mogły uczęszczać na studia, były często wykluczane z życia społecznego, miały zajmować się domem i dziećmi.

Rozszerzenie praw i swobód kobiet było często siłą napędową rozwoju klubów książki.

Zresztą jednym z najpopularniejszych klubów książki jest Oprah's Book Club, założony przez znaną dziennikarkę i prezenterkę telewizyjną Oprah Winfrey. Powstał w 1996 roku i działał jako segment w amerykańskim talk show "The Oprah Winfrey Show", w którym prowadząca raz w miesiącu omawiała wybrane przez siebie książki. Do programu zapraszała też ich autorów. Program Winfrey przyciągał miliony widzów, dlatego też książki wybrane przez Oprah's Book Club często zdobywały szerokie grono czytelników i wiele mało znanych tytułów stało się bestsellerami. Nie każdemu jednak się to podobało.

Gdy Oprah wybrała książkę "Korekty" amerykańskiego pisarza Jonathana Franzena, ten zaprotestował. Stwierdził, że "to trudna książka dla tej publiczności", a Winfrey, chociaż "wybrała kilka dobrych książek, wybierała też tandetne, jednowymiarowe". Autor został skrytykowany. W tekście dla "The New York Times" autor Verlyn Klinkenborg zasugerował, że "za odrzuceniem pani Winfrey przez pana Franzena kryje się elementarna nieufność wobec czytelników, z wyjątkiem tych, których on wyznacza". Z kolei autor Andre Dubus napisał, że Franzen "jest tak elitarny, że aż do głębi mnie obraża. Założenie, że sztuka wysoka nie jest dla mas, że tego nie zrozumieją i na to nie zasłużyli – uważam za naganne". Finalnie Franzen przeprosił Winfrey i jej fanów, a gdy kilka miesięcy później odbierał prestiżową nagrodę National Book Award, podziękował dziennikarce.

W 2002 roku Winfrey zawiesiła działalność klubu. Gdy rok później klub powrócił, zmieniły się zasady. Autorzy nie musieli już pojawiać się w programie, więc Winfrey zyskała możliwość polecania książek nieżyjących pisarzy. W ten sposób na jej liście znalazła się np. "Anna Karenina" Tołstoja. Zaraz po ogłoszeniu przez Winfrey informacji o wyborze tej lektury, wydawnictwo Penguin Books zdecydowało dodrukować 800 tys. egzemplarzy. Oprah ożywiła też sprzedaż książek Charlesa Dickensa. Wspólne wydanie dwóch powieści "Wielkie nadzieje" i "Opowieść o dwóch miastach" po emisji programu zajęło 52. miejsce na liście najlepiej sprzedających się książek w Stanach Zjednoczonych.

Od 2012 roku dziennikarka prowadzi "Oprah's Book Club 2.0", który obejmuje społeczność internetową. Czytelnicy nie tylko poznają rekomendacje Winfrey, ale mogą też komentować i zadawać jej pytania.

Krytycy w tamtym czasie zwracali uwagę, że przeniesienie klubu książki do internetu może nie wypalić, bo publiczność internetowa Winfrey nie była tak liczna jak ta telewizyjna. Wątpiono, że "Efekt Winfrey" utrzyma się i będzie nadal kreował hity książkowe. Jednak już kilka miesięcy później "New York Times Book Review" napisał, że książka "Dzika" Cheryl Strayed, dotychczas spadająca z listy bestsellerów, po wybraniu jej przez Oprah stała się numerem jeden na liście non-fiction i pozostała tam przez wiele tygodni. Potwierdziła tym samym, że "Efekt Winfrey" nadal działa.

Celebrycki biznes poleceń

W książce "Reading with Oprah: The Book Club That Changed America" Kathleen Rooney opisuje Winfrey jako "poważną amerykańską intelektualistkę, która zapoczątkowała wykorzystanie mediów elektronicznych, w szczególności telewizji i internetu do popularyzowania czytelnictwa – zdecydowanie nietechnologicznego i wysoce indywidualnego działania". Jak tłumaczy Rooney, Winfrey podkreśliła elementy społeczne czytania w taki sposób, aby zmotywować miliony nie-czytelników do sięgania po książki.

I o ile Oprah Winfrey można nazwać matką współczesnych klubów książki, tak ich bezkonkurencyjną królową jest Reese Witherspoon, aktorka, która zasłynęła rolą "Legalnej blondynki". Założyła "Reese’s Book Club" w 2017 r. i od tego czasu nieprzerwanie raz w miesiącu aktorka wybiera książkę, której bohaterką jest kobieta.

Do każdej pozycji dołącza krótką recenzję, w ostatnim czasie są głównie w postaci krótkiego wideo. Wśród polecanych przez aktorkę powieści znalazły się "Sprawa Agathy Christie" Niny De Gramont, "Nigdy nas tu nie było" Andrei Bartz, "Ten dziwny wiek" Kiley Reid czy "Małe cuda. Rady, jak kochać i żyć" Cheryl Strayed. Witherspoon ze swoimi fankami komunikuje się głównie w mediach społecznościowych, gdzie co miesiąc ogłasza swoje czytelnicze wybory i prowadzi dyskusje z czytelnikami. Tylko na Instagramie śledzi ją 2,6 mln użytkowników. Dla porównania Oprah Winfrey ma 773 tys. followersów.

Witherspoon wokół swojego klubu książki zrobiła biznes. Nazwała go Hello Sunshine. Klub ma dwóch partnerów biznesowych. Jeden to producent samochodów Buick, który w swoich autach ma zainstalowaną aplikację klubu książki Witherspoon. Pozwala ona na odsłuchiwanie audiobooków i podcastów polecanych przez aktorkę. Drugim partnerem jest producent kawy Lavazza, której produkty promowane są jako idealne do czytania.

Na stronie klubu książki Witherspoon jest także sklep internetowy oferujący zarówno kawę od Lavazzy, zakładki do książki, długopisy i kubki, jak i kosmetyki czy akcesoria beauty. Można też kupić za 85 dol. "​​Gift of reading box", czyli pudełko prezentowe, w którym jest m.in. książka "Romantic Comedy" Curtisa Sittenfelda, czekoladki, balsam do ciała i sześciomiesięczny dostęp do Apple TV. Sprzedawane jest prezent dla siebie, który ma zapewnić zasłużony odpoczynek i relaks.

Model biznesowy klubu Witherspoon obejmuje także skupowanie przez jej firmę producencką prowadzoną w ramach Hello Sunshine praw do ekranizacji polecanych książek. W ten sposób na Netfliksie pojawił się serial "Od podstaw" oparty na polecanej przez aktorkę powieści "From Scratch" Tembi Locke. Z kolei wspomniane wcześniej "Małe cuda. Rady, jak kochać i żyć" Cheryl Strayed w kwietniu 2023 r. doczekały się ekranizacji na platformie Hulu. Za produkcję odpowiedzialna jest oczywiście Reese Witherspoon.

Jednak największym jej sukcesem jako producentki i promotorki książek jest wypromowanie powieści Delii Owens "Gdzie śpiewają raki". Film na podstawie bestsellerowej powieści wyreżyserowała Olivia Newman, a produkcja z budżetem 24 milionów zarobiła 140 milionów dolarów.

Reese Witherspoon promuje książkę
Aktorka promująca książkę. Fot. screen z youtube.com/Reese Witherspoon x Hello Sunshine

Widząc, jak z klubu książki można stworzyć zaangażowaną grupę fanów, a przy okazji zbudować lukratywny biznes, inni celebryci także zaczęli promować swoje kluby.

Wśród nich aktorka Natalie Portman, której instagramowy klub Natalie’s Book Club obserwuje 111 tys. osób. W styczniu tego roku w ramach wspólnego live’a na Instagramie Portman przeprowadziła rozmowę z Olgą Tokarczuk. "To był ogromny zaszczyt móc porozmawiać z Olgą Tokarczuk, autorką książki z naszego wrześniowego wyboru i laureatką Nagrody Nobla za 2018 r. Uwielbiam naszą dyskusję na temat tego, jak ludzie są w naturalny sposób połączeni z drzewami, rzekami i zwierzętami. I wciąż jestem pod wielkim wrażeniem tego, że Olga napisała »Prowadź swój pług przez kości umarłych«, równolegle pracując nad »Księgami Jakubowymi«" – napisała Natalie Portman na profilu "Natalie’s Book Club".

Swój klub książki ma także aktorka Emma Roberts, której instagramowy profil "Belletrist" obserwuje 273 tys. osób. Aktorka poleca książki niszowe, promując mniej znanych twórców. Z kolei klub książki amerykańskiej raperki Noname, który obserwuje 150 tysięcy osób na Instagramie, poleca głównie powieści pisarzy z mniejszości etnicznych czy osób LGBTQ+. Klub współpracuje z lokalnymi księgarniami i bibliotekami, a raperka zachęca członków do wypożyczania książek lub kupowania ich ze specjalnymi rabatami po sąsiedzku, w kameralnej księgarni.

Bookstagram made in Poland

W Polsce najbardziej rozpowszechnionymi stacjonarnymi klubami książki są organizowaną przez Instytut Książki Dyskusyjne Kluby Książki, które prowadzą szefowie bibliotek i czytelni. Jednak nie wszyscy decydują się na współpracę z Instytutem i organizują się sami. Tak jest w przypadku Bookietowego Klubu Książki organizowanego przez Czytelnię Naukową przy ul. Bukietowej w Warszawie. – Zrezygnowałam ze współpracy, ponieważ udostępniane przez Instytut Książki lektury nie do końca wpasowywały się w nasze gusta czytelnicze, a my chciałyśmy mieć wolność wyboru – mówi Marianna Yeremyan z Czytelni Naukowej.

Bookietowy to około 10 uczestniczek, byli też panowie, ale wykruszyli się. Kobiety są wieku od 20 do ponad 60 lat. Książkę do dyskusji wybierają spośród czterech propozycji w głosowaniu online. Pozycje często dotyczą spraw kobiecych, ale nie tylko. Sięgają po różne gatunki literackie, nawet komiksy. Dzięki prężnie działającemu profilowi na Facebooku z Bookietowym skontaktowało się wydawnictwo WAB, które wyraziło chęć współpracy. Więcej o współpracy będzie wiadomo we wrześniu, kiedy to Klub będzie obchodził swoje pierwsze urodziny.

Kobieta czytająca książkę
fot. LStockStudio / Shutterstock.com

Swój także stacjonarny klub książki organizuje Wiktoria Nestoruk, ​​redaktorka naczelna Fashionbiznes.pl. – Po ukończeniu studiów brakowało mi miejsca, w którym mogłabym porozmawiać, podyskutować o książkach, dlatego postanowiłam stworzyć własny klub książki – mówi nam Nestoruk, która pierwsze spotkanie zorganizowała w jednej z warszawskich kawiarni pod koniec maja tego roku. Spotkało się 25 kobiet. Mężczyzn nie było, bo jest klub został stworzony wyłącznie dla kobiet. Na tapet wzięto książkę "Modern Love", czyli zbiór tekstów o miłości z kultowej rubryki "The New York Timesa".

Jednak to w internecie kwitnie biznes bookstagramerów, czyli miejsc i ludzi, gdzie promowane są książki. Jeden z największych, czyli "Zaksiążkowane" prowadzą siostry Tola i Zuza Grupa. To najpopularniejsze polskie bookstagramerki, które o literaturze opowiadają na YouTubie i Instagramie. W mediach społecznościowych śledzi je ponad 200 tysięcy osób. – Chyba najważniejszą motywacją do tego było poczucie, że nie mamy z kim rozmawiać o książkach, które czytamy. Czułyśmy się obie trochę w tym osamotnione. I pomyślałyśmy, że to jest dobry sposób na poznanie ludzi i dzielenie się naszą pasją. Przez te cztery lata dużo się zmieniło, zwłaszcza w ostatnich dwóch latach popularność bookstagrama eksplodowała, bardzo dużo młodych ludzi zaczęło czytać, nagrywać filmy o czytaniu, wrzucać rolki – mówiła w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Tola Grupa.

Ten trend odzwierciedlają dane Biblioteki Narodowej. W ubiegłym roku zanotowano znaczny wzrost czytelnictwa wśród polskich nastolatków. Aż 72 proc. deklarowało, że sięga po książki, przy czym rok wcześniej było to 60 proc.

Na początku tego roku jedna z najpopularniejszych tenisistek świata Iga Świątek ogłosiła swoje wyzwanie czytelnicze. "Chcę też dzielić się z Wami tą pasją i zachęcać do tego, żeby czytać więcej. Dlatego zdecydowałam się stworzyć to wyzwanie na 2023 rok, kiedy chcę przeczytać 12 książek lub więcej. Dołączacie? To tylko jedna książka na miesiąc" – napisała Świątek na Instagramie, gdzie śledzi ją 1,2 mln osób.

Pod wpisem pojawiło się ponad tysiąc komentarzy. Odezwało się mnóstwo młodych osób, który zapewniły, że do wyzwania dołączą. 

Nestoruk zaznacza, że chciałaby rozszerzyć działalność klubu książki. – Na razie sonduję, jak taki klub działa, ale w perspektywie myślę, aby stworzyć coś na większą skalę, a spotkania organizować w różnych miastach. Może przy projekcie uda się porozumieć z domem mediowym czy ciekawymi wydawnictwami? – mówi.

Zdjęcie główne: fot. Facebook.com
DATA PUBLIKACJI: 10.07.2023