Drewno z tyłu, w środku moc. Motorola razr 60 ultra - recenzja
Pamiętacie udaną Motorolę razr 50 Ultra? Jej następca, razr 60 Ultra, już zadebiutował w Polsce. Jest piękny (drewno), mocarny (Snapdragon 8 Elite), ma świetne aparaty (3x 50MP) i większą baterię, ale kosztuje 5699 zł. Albo 4699 zł. Czy warto?

Motorola razr 50 Ultra dla wielu, w tym dla mnie, to powiew świeżości na nieco skostniałym rynku składanych smartfonów. Oto pojawił się on telefon, który zdawał się trafiać w złoty środek. Oferował przyszłość w ikonicznej formie, ale bez absurdalnych kompromisów i w cenie, która, choć wciąż wysoka, nie przyprawiała o zawrót głowy. To był, ośmielę się stwierdzić, pierwszy naprawdę sensowny, dojrzały i godny polecenia składany smartfon dla szerszego grona odbiorców, a nie tylko dla technologicznych entuzjastów z nieograniczonym budżetem.
Spędziłem z razr 50 Ultra prawie rok i był to czas, który utwierdził mnie w przekonaniu o słuszności tej tezy. Ten telefon po prostu działał. Solidna konstrukcja, świetny ekran zewnętrzny, który faktycznie pozwalał na wiele interakcji bez otwierania klapki, oraz płynne działanie sprawiały, że codzienne użytkowanie było czystą przyjemnością.
Oczywiście, miał swoje drobne mankamenty – bateria mogłaby być nieco pojemniejsza, a aparaty, choć dobre, nie rzucały na kolana w porównaniu z nawet droższymi średniakami. Mimo to, jako całość, razr 50 Ultra stanowił niezwykle udany kompromis między stylem, innowacyjnością a codzienną użytecznością, udowadniając, że składany telefon może być nie tylko efektownym gadżetem, ale i niezawodnym narzędziem pracy i rozrywki.
Dlatego też wieść o premierze następcy, modelu razr 60 Ultra, przyjąłem z ogromnym zainteresowaniem i niemałymi oczekiwaniami. Skoro poprzednik postawił poprzeczkę tak wysoko, naturalnym było pytanie: co jeszcze można poprawić? Czy Motorola pójdzie drogą ewolucji, „dopieszczając” sprawdzoną formułę, czy może zdecyduje się na rewolucyjne zmiany, szczególnie w kontekście tego, co już było dobre, czyli ekranu zewnętrznego? Czy uda się wyeliminować te nieliczne niedociągnięcia, jednocześnie zachowując unikalny charakter i (względnie) rozsądny stosunek ceny do możliwości? Odpowiedź brzmi: tak, tak i... no cóż, nie do końca, ale o tym za chwilę.
Ile kosztuje Motorola Razr 60 Ultra w Polsce? Musisz rozbić skarbonkę?
Zanim jednak zanurzymy się w świat drewna, potężnych ekranów i (nareszcie!) mocy obliczeniowej, która nie każe czekać, spójrzmy na aspekt, który dla wielu będzie kluczowy – cenę i dostępność. Motorola Razr 60 Ultra w konfiguracji z 16 GB RAM i 512 GB pamięci wewnętrznej wkracza na polski rynek z rekomendowaną ceną detaliczną 5699 zł.
Premiera sklepowa zaplanowana została na 8 maja – czyli, jeśli czytasz ten tekst w dniu publikacji, już dzisiaj – ale Motorola przygotowała coś dla najbardziej (nie)cierpliwych. Subskrybenci newslettera marki, którzy zdecydują się na zakup telefonu między 8 a 21 maja u autoryzowanych partnerów, będą mogli skorzystać z promocji i otrzymać w prezencie słuchawki moto buds o wartości 299 zł. Zawsze coś, ale czy to wystarczy, by osłodzić wydatek? Jest więcej promocji.
Motorola przygotowała dla kupujących Razr 60 Ultra w okresie od 8 do 21 maja bardzo atrakcyjną promocję cashback w wysokości 1000 zł. Tysiąc złotych zwrotu na konto. Promocja obejmie zakupy zarówno w sklepach, jak i u operatorów, i będzie dostępna dla osób fizycznych oraz przedsiębiorców (na JDG). Mechanizm jest prosty: po zakupie rejestracja na dedykowanej stronie, załączenie dowodu zakupu, danych, numeru IMEI i zwrot kasy na konto. Wszystkie szczegóły i regulamin są stronie Motoroli. Cena 5699 zł pomniejszona o 1000 zł cashbacku (czyli 4699 zł) plus darmowe słuchawki dla subskrybentów newslettera, zaczyna wyglądać zacznie bardziej kusząco, prawda?
Jak wygląda razr 60 Ultra? Pięknie

Motorola Razr. Sama ta nazwa wibruje echem minionej epoki, przywołując obrazy ikony designu. Motorola, świadoma tej potężnej nostalgii, od kilku lat zręcznie splata przeszłość z przyszłością. Najnowszym rozdziałem tej sagi jest razr 60 Ultra – urządzenie, które z szacunkiem kłania się dziedzictwu, ale jednocześnie bez kompleksów staje w szranki z najnowocześniejszymi składakami, krzycząc "patrzcie, czego się nauczyłem!".

Pierwsze chwile z razr 60 Ultra nie pozostawiają wątpliwości – obcujemy z urządzeniem z najwyższej półki. Chłód metalowej ramki, faktura tylnego panelu (o tym za moment), precyzja spasowania – wszystko tu gra. Choć ogólny zarys sylwetki nawiązuje do poprzedników, całość nie stanowi żadnej rewolucji. Miła ewolucja. Telefon emanuje solidnością, a jednocześnie, dzięki nowym materiałom i odważnej palecie barw, zyskuje na indywidualności. To wciąż ten sam, rozpoznawalny razr, ale w wydaniu bardziej luksusowym, jakby dojrzalszym. I wiem, trzeba wspomnieć: mamy dodatkowy przycisk na lewej krawędzi. Do czego? AI. A i... innych rzeczy.
W poszukiwaniu unikalności, Motorola sięgnęła po materiały rzadko spotykane. Prawdziwą perłą jest wariant z naturalnym drewnem (certyfikat FSC), którego ciepła barwa i unikalny rysunek słojów nadają urządzeniu niepowtarzalny, organiczny charakter.
Równie ciekawie prezentuje się wersja pokryta miękką Alcantarą. Dopełnieniem są warianty z tworzywa inspirowanego fakturą skóry. Współpraca z Instytutem Pantone zaowocowała paletą barw, która jest powiewem świeżości. Głęboki zielony PANTONE Scarab, naturalny odcień drewna PANTONE Mountain Trail, energetyzująca fuksja PANTONE Cabaret oraz ognista czerwień PANTONE Rio Red. Nuda? Nie tym razem.





Zawias i wytrzymałość? Poprawiony i podbita
Serce każdego składanego smartfona bije w jego zawiasie – to mechanizm, od którego zależy płynność codziennej interakcji, komfort użytkowania i, co najważniejsze, długoterminowa niezawodność całej konstrukcji. Bo nieskładający się składak to jak auto bez kół. Motorola, mając świadomość kluczowej roli tego elementu, zainwestowała w znaczące ulepszenia. W razr 60 Ultra zastosowano nowy, przeprojektowany zawias, którego konstrukcja została wzmocniona tytanem.

Producent deklaruje, że nowy mechanizm jest aż czterokrotnie mocniejszy od stali chirurgicznej – nic mi to nie mówi – i o 35 proc. trwalszy w testach laboratoryjnych niż ten stosowany w poprzedniej generacji – to już bardziej. I fakt: ta innowacja przekłada się na odczuwalnie solidniejsze działanie i daje nadzieję na bezproblemowe użytkowanie przez lata.

Kolejnym, praktycznym i wyczekiwanym przez użytkowników usprawnieniem jest wprowadzenie oficjalnej ochrony przed pyłem i kurzem, która uzupełnia znaną już z poprzednich modeli odporność na wodę.
Certyfikat IP48 to formalne potwierdzenie, że Motorola razr 60 Ultra nie tylko bez szwanku przetrwa przypadkowe zanurzenie w słodkiej wodzie na głębokość do półtora metra przez czas do 30 minut, ale także jest skutecznie zabezpieczona przed wnikaniem drobnych cząstek stałych (o średnicy powyżej 1 mm), takich jak piasek czy kurz.

Zaawansowana inżynieria nowego zawiasu przyniosła również dodatkową korzyść w postaci możliwości dalszego wysmuklenia całej konstrukcji. Zarówno po rozłożeniu, gdzie grubość wynosi zaledwie 7.2 mm, jak i po złożeniu, z grubością 15,72 mm, razr 60 Ultra prezentuje się niezwykle zgrabnie i nowocześnie.
Redukcja grubości ma bezpośrednie przełożenie na ergonomię – telefon pewniej leży w dłoni, łatwiej go obsługiwać jedną ręką, a po złożeniu bez problemu mieści się nawet w niewielkiej kieszeni koszuli czy dopasowanych spodniach. Mimo zastosowania wytrzymalszych komponentów i pojemniejszej baterii, Motoroli udało się zachować, a nawet udoskonalić, elegancką i smukłą sylwetkę.

Waga urządzenia, wynosząca 199 gramów, plasuje razr 60 Ultra w rozsądnym punkcie na tle konkurencji. Oczywiście, istnieją lżejsze smartfony tradycyjne, ale w kategorii urządzeń składanych, które muszą pomieścić dwa ekrany, skomplikowany mechanizm zawiasu i pojemną baterię, jest to wynik jak najbardziej akceptowalny. Telefon, dzięki dobremu wyważeniu i smukłej konstrukcji, nie sprawia wrażenia ciężkiego ani nieporęcznego. Odczuwalna masa daje raczej poczucie solidności i jakości użytych materiałów, niż stanowi niedogodność.
Ekran zewnętrzny to rozkosz w kieszonkowym formacie
Dochodzimy do punktu, który może zdefiniować ten telefon. Gdy Razr 60 Ultra spoczywa złożony, całą uwagę kradnie jego zewnętrzny ekran pOLED o przekątnej aż 4 cali. To obecnie największy i najbardziej zaawansowany zewnętrzny wyświetlacz w smartfonie typu flip. I to nie jest tylko bajer do pokazywania godziny. Ba, to pełnoprawne centrum dowodzenia.
Możliwości oferowane przez ten zewnętrzny ekran zostały radykalnie rozszerzone w stosunku do poprzednich generacji, w tym modelu razr 50 Ultra, który dysponował już całkiem sporym, 3,6-calowym panelem. W razr 60 Ultra możemy uruchomić niemal każdą zainstalowaną aplikację, komfortowo odpisać na wiadomość tekstową czy e-mail za pomocą pełnowymiarowej klawiatury ekranowej, nawigować za pomocą Google Maps, przeglądać strony internetowe, kontrolować odtwarzanie muzyki czy podcastów, a nawet zagrać w proste gry czy obejrzeć krótki filmik na YouTube.

Motorola zadbała o ochronę tego cuda szkłem Corning Gorilla Glass Ceramic. Interaktywność? Adaptacyjna częstotliwość odświeżania do 165 Hz (w trybie gry!) zapewnia absolutnie płynne animacje. Personalizacja? Ogromna – od paneli z widżetami po własne tapety.
W rezultacie obecność tak dużego, funkcjonalnego i responsywnego ekranu zewnętrznego fundamentalnie zmienia sposób, w jaki korzystamy z telefonu typu flip. Konieczność jego otwierania staje się znacznie rzadsza, ograniczona głównie do sytuacji wymagających maksymalnej przestrzeni roboczej – jak praca nad dokumentami, edycja zdjęć i wideo czy komfortowe oglądanie pełnometrażowych filmów. Do wszystkich szybkich interakcji, sprawdzenia powiadomień, odpisania na wiadomość, kontroli multimediów czy nawet przeglądania TikToka, zewnętrzny ekran okazuje się w zupełności wystarczający.
Ekran wewnętrzny? Zero kompleksów
Po otwarciu telefonu ukazuje się główny, składany ekran AMOLED o przekątnej 7 cali. Rozmiar niemal tabletowy, który mieści się w kieszeni. Jakość? Flagowa. Rozdzielczość Super HD (1224p), technologia LTPO (inteligentne odświeżanie), ponad miliard kolorów (10-bit, 120 proc. DCI-P3) – obraz jest krystalicznie czysty, żywy i naturalny.

Adaptacyjne odświeżanie do 165 Hz sprawia, że wszystko jest idealnie gładkie. Maksymalna jasność 4500 nitów oznacza doskonałą czytelność nawet w pełnym słońcu. Certyfikat Pantone Validated gwarantuje wierne odwzorowanie kolorów. Wsparcie dla Dolby Vision i HDR10+ czyni z Razr 60 Ultra kieszonkowe kino.
Mimo 7 cali, dzięki wąskim ramkom i proporcjom 22:9, telefon jest stosunkowo poręczny. Oczywiście, pełna obsługa wymaga dwóch rąk, ale to standard przy tej wielkości. A zagięcie ekranu? Tak, subtelne wgłębienie nadal będzie wyczuwalne i widoczne pod pewnymi kątami. Tu rewolucji (jeszcze) nie ma, ale Motorola z generacji na generację minimalizuje ten efekt.
Wydajność razr 60 Ultra: NARESZCIE nie jest w tyle
We wnętrzu smukłej obudowy Motoroli razr 60 Ultra kryje się moc obliczeniowa godna najpotężniejszych flagowców – sercem urządzenia jest najnowszy procesor Qualcomm Snapdragon 8 Elite. Ten ośmiordzeniowy układ oferuje absolutnie topową wydajność, która plasuje razr 60 Ultra w ścisłej czołówce najszybszych smartfonów z systemem Android dostępnych na rynku. Niezależnie od tego, jak wymagające zadania postawisz przed tym telefonem – czy będzie to płynna rozgrywka w najnowsze gry 3D na maksymalnych ustawieniach graficznych, edycja i renderowanie wideo w rozdzielczości 4K, czy intensywna praca z wieloma zasobożernymi aplikacjami jednocześnie – możesz liczyć na błyskawiczne reakcje, niezachwianą płynność i ogromny zapas mocy na przyszłość.

Potężny procesor potrzebuje odpowiedniego wsparcia, a Motorola nie zawodzi również w kwestii pamięci. 16 GB ultraszybkiego RAM-u typu LPDDR5X, dodatkowo wspomaganej inteligentną funkcją RAM Boost (która w razie potrzeby potrafi dynamicznie zaalokować część pamięci wewnętrznej jako wirtualny RAM). Na pliki, zdjęcia, filmy i aplikacje przeznaczono aż 512 GB pamięci wewnętrznej w najnowszym i najszybszym standardzie UFS 4.0.
Porównując specyfikację razr 60 Ultra do jego poprzednika, modelu 50 Ultra, który bazował na nieco starszym flagowym układzie Snapdragon 8s gen 3, przesiadka na najnowszego Snapdragona 8 Elite to gwarancja znaczącego, odczuwalnego skoku wydajnościowego. I kropka.
Oprogramowanie i aktualizacje: jest lepiej. Ale nie dobrze
Motorola razr 60 Ultra trafia na rynek z preinstalowanym systemem operacyjnym Google – Androidem 15. Daje to użytkownikom natychmiastowy dostęp do nowości, usprawnień interfejsu, funkcji związanych z prywatnością i bezpieczeństwem oraz optymalizacji wydajności wprowadzonych w tej wersji systemu. Tradycyjnie dla Motoroli, na czystego Androida nałożona jest lekka nakładka systemowa Hello UI.
Kwestia długoterminowego wsparcia oprogramowania jest kluczowa przy wyborze smartfona z najwyższej półki cenowej, który ma służyć przez kilka lat. Czy Motorola zdaje sobie z tego sprawę? Cóż, złożyła solidną obietnicę – nabywcy razr 60 Ultra mogą liczyć na otrzymanie trzech dużych aktualizacji systemu operacyjnego Android. Oznacza to, że telefon, startujący z Androidem 15, otrzyma w przyszłości aktualizacje do Androida 16, 17 i 18. Dodatkowo, firma zapewnia aż 4 lata regularnych aktualizacji łatek bezpieczeństwa.
Dużo? Mało? Motorola i tak poprawiła się, więc tutaj małe propsy. Jednakowoż to już przekazuje fanom jedno: to telefon na trzy lata. Nie pięć czy nawet siedem jak mój Pixel 9a. Chociaż, czy ciągle używany zawias nie zużyje się przed wybiciem 36 miesięcy? Sprawdzę to.
Aparaty: 3x 50 MP i największa poprawa względem poprzednika
Przechodząc do jednego z najbardziej ekscytujących aspektów każdego nowego smartfona – możliwości fotograficznych – Motorola razr 60 Ultra dokonuje prawdziwego przełomu w rodzinie razr i na rynku składanych telefonów w ogóle. Jest to bowiem pierwszy przedstawiciel tej kategorii wyposażony w potrójny system aparatów, w którym każdy z trzech modułów – główny, ultraszerokokątny/makro oraz przedni – może pochwalić się imponującą rozdzielczością 50 megapikseli.
Główny sensor 50 MP współpracuje z jasnym obiektywem o przysłonie f/1.8 i jest stabilizowany optycznie (OIS). Towarzyszy mu moduł ultraszerokokątny 50 MP (f/2.0) o bardzo szerokim polu widzenia 122°, który dzięki możliwości ostrzenia z bliska pełni również funkcję aparatu makro. Zestaw dopełnia umieszczony w otworze w głównym ekranie aparat do selfie, także o rozdzielczości 50 MP (f/2.0).













Taka konfiguracja sprzętowa, przynajmniej na papierze, zapowiada niezwykle wszechstronne możliwości fotograficzne i skok jakościowy w porównaniu do poprzednich generacji. Główny aparat, dzięki dużej matrycy, jasnej optyce, optycznej stabilizacji obrazu oraz technologii Quad Pixel (która łączy dane z czterech sąsiadujących pikseli w jeden większy, wirtualny piksel, znacząco poprawiając czułość na światło i redukując szumy), powinien doskonale radzić sobie w praktycznie każdych warunkach oświetleniowych.
Wspomniane wcześniej certyfikaty Pantone Validated i Pantone SkinTone Validated dla głównego aparatu to nie tylko marketingowe hasła, ale w teorii obietnica naturalnego i wiernego odwzorowania kolorów. Algorytmy przetwarzania obrazu zostały skalibrowane we współpracy z ekspertami Pantone, aby zapewnić, że barwy na zdjęciach, a w szczególności niezwykle trudne do realistycznego oddania odcienie ludzkiej skóry, będą wyglądały tak, jak w rzeczywistości, bez sztucznych podbić czy niepożądanych dominant kolorystycznych.






I jak dla mnie: wreszcie strzelili w dziesiątkę. Tak, to był jeden z największych problemów z poprzednikiem. Filmy - siebie - przypominały wycieczkę po dziwnych substancjach. Przeczerwone usta, pomarańczowe czoło. Nie jestem prezydentem pewnego supermocarstwa, więc to do mnie nie pasowało. I żeby to nie były puste słowa: teraz korzystam na co dzień z razr 60 Ultra do szybkich nagrywek.
Drugi z głównych aparatów, również 50-megapikselowy, to czempion wszechstronności. Jego ultraszerokokątny obiektyw o imponującym polu widzenia 122 stopni pozwala na uchwycenie w kadrze rozległych panoram, majestatycznej architektury czy dużych grup ludzi bez konieczności cofania się. Jednocześnie, dzięki zaawansowanemu systemowi autofokusa, który umożliwia ostrzenie już z odległości kilku centymetrów, ten sam moduł doskonale sprawdza się w roli aparatu makro.










Przedni aparat do selfie, dyskretnie umieszczony w otworze w górnej części głównego, składanego ekranu, również nie daje powodów do narzekań. Matryca o wysokiej rozdzielczości 50 MP, wspierana technologią Quad Pixel, obiecuje doskonałą jakość autoportretów, z dużą ilością detali i dobrą dynamiką tonalną, nawet w pomieszczeniach czy po zmroku. Jednak prawdziwą potęgą razr 60 Ultra z selfie jest możliwość wykorzystania do tego celu głównych aparatów – zarówno standardowego, jak i ultraszerokokątnego – korzystając z dużego, 4-calowego ekranu zewnętrznego jako precyzyjnego podglądu kadru.





No dobrze, trzy obiektywy po 50 MP brzmią imponująco, ale gdzie jest prawdziwy zoom optyczny? Motorola chwali się wszechstronnością, ale prawda jest taka, że jeśli liczysz na ostre przybliżenia z daleka, możesz poczuć niedosyt. Brak dedykowanego teleobiektywu oznacza, że każde większe przybliżenie będzie realizowane cyfrowo, co nieuchronnie prowadzi do utraty detali. Owszem, przy matrycy 50 MP jest z czego wycinać, ale to nie to samo co dedykowana optyka do zbliżeń. Dla fanów koncertowych fotek z ostatniego rzędu czy miłośników dyskretnego podglądania przyrody – to może być zawód. Poniżej odpowiednio 30x, 30x i 10x. Ten ostatni jeszcze jakoś wygląda.




A tutaj 1x, 2x i 10x. To natomiast robi genialną robotę.




Możliwości nagrywania wideo również plasują razr 60 Ultra w ścisłej czołówce rynku mobilnego. Telefon potrafi rejestrować materiały wideo w oszałamiającej rozdzielczości 8K przy 30 klatkach na sekundę, co zapewnia niespotykaną dotąd szczegółowość i możliwość późniejszego kadrowania bez utraty jakości. Oczywiście, dostępne są również standardowe i praktyczne tryby, takie jak płynne 4K w 60 klatkach na sekundę czy Full HD w 60 klatkach. Miłośników efektownych ujęć z pewnością ucieszy możliwość nagrywania w zwolnionym tempie w wysokiej rozdzielczości 4K przy 120 klatkach na sekundę. Dodatkowym atutem, podnoszącym jakość nagrań, jest wsparcie dla standardu Dolby Vision HDR.

Sztuczna inteligencja moto ai aktywnie wspiera użytkownika również podczas fotografowania i filmowania, oferując szereg inteligentnych funkcji, które ułatwiają uzyskanie doskonałych rezultatów. Action Shot automatycznie analizuje ruch w kadrze i dobiera optymalny czas otwarcia migawki, by zamrozić dynamiczne sceny i uniknąć rozmycia. Group Shot wykonuje serię zdjęć i inteligentnie wybiera najlepsze fragmenty z każdego z nich, tworząc jedno, idealne ujęcie, na którym wszyscy wyglądają korzystnie. Signature Style uczy się preferencji estetycznych użytkownika na podstawie jego wcześniejszych zdjęć i automatycznie stosuje podobny styl do nowych fotografii. Ciekawostką jest również Camcorder Mode, który pozwala na wygodne filmowanie w pionowym formacie, trzymając telefon naturalnie w pozycji poziomej, niczym tradycyjną kamerę.

Porównując potencjał fotograficzny razr 60 Ultra do jego poprzednika, modelu 50 Ultra, który dysponował znacznie skromniejszym systemem aparatów, skok jakościowy jest wręcz rewolucyjny. Przejście na potrójny system, w którym każdy moduł ma wysoką rozdzielczość 50 MP, wspierany zaawansowanymi algorytmami AI i certyfikatami Pantone, świadczy o tym, że Motorola postanowiła na poważnie powalczyć o miano jednego z najlepszych składanych fotosmartfonów na rynku.
Większa bateria i ładowanie, które nie każe czekać wieki
Kolejne ulepszenie: bateria 4700 mAh. Biorąc pod uwagę dwa duże ekrany i mocny procesor, powinno to wystarczyć na cały intensywny dzień. Ładowanie? Najszybsze w składaku z klapką.
Technologia TurboPower 68 W – producent twierdzi, że 8 minut wystarczy na "cały dzień pracy", a pełne ładowanie zajmuje ok. 40 minut. Realnie przy użyciu normalnej ładowarki, którą masz w domu - tej od iPada czy innego większego urządzenia -, wyjdzie tan na oko ok. 20 i 60 minut.
I tak to przecudowny wynik. To diametralnie zmienia komfort użytkowania. Jest też ładowanie bezprzewodowe 30 W i ładowanie zwrotne 5 W (można podładować słuchawki). W porównaniu do poprzednika, to ogromny krok naprzód.
Moto ai
Sztuczna inteligencja, rozwijana przez Motorolę pod marką moto ai, jest głęboko wpleciona w tkankę oprogramowania razr 60 Ultra i ma na celu nie tylko oferowanie pojedynczych, efektownych funkcji, ale przede wszystkim uczynienie interakcji z telefonem bardziej intuicyjną, spersonalizowaną i efektywną. System uczy się nawyków i preferencji użytkownika, starając się antycypować jego potrzeby i oferować pomocne sugestie oraz automatyzacje w odpowiednich momentach. Co istotne, dostęp do wielu kluczowych funkcji AI jest możliwy bezpośrednio z poziomu 4-calowego ekranu zewnętrznego, co jeszcze bardziej zwiększa ich praktyczność i wygodę użycia w codziennych sytuacjach.

Ciekawym i praktycznym rozwiązaniem, podkreślającym znaczenie funkcji AI w nowym Razr, jest dedykowany, fizyczny przycisk umieszczony na bocznej krawędzi obudowy. Jego podwójne naciśnięcie lub dłuższe przytrzymanie pozwala na błyskawiczne wywołanie asystenta moto ai lub uruchomienie predefiniowanych akcji, takich jak „Catch Me Up” – inteligentne streszczenie najważniejszych powiadomień z ostatniego okresu, czy „Pay Attention” – funkcja, która potrafi nagrywać i transkrybować rozmowę w czasie rzeczywistym, a następnie wygenerować jej zwięzłe podsumowanie. To wygodny skrót do najczęściej używanych inteligentnych narzędzi, eliminujący konieczność przeszukiwania menu.
Ikona na miarę 2025 roku?
Motorola razr 60 Ultra to niezwykle udany, dojrzały i imponujący przedstawiciel elitarnej (widzicie, co zrobiłem tutaj?) kategorii składanych smartfonów. Firma wykonała tytaniczną pracę, eliminując większość słabości poprzednich generacji i wprowadzając szereg znaczących, przemyślanych ulepszeń we wszystkich kluczowych aspektach.

Oferuje unikalny, przyciągający wzrok i niezwykle stylowy design, podkreślony przez zastosowanie wysokiej jakości, nietuzinkowych materiałów. Dysponuje absolutnie fantastycznymi ekranami – zarówno ogromnym, 7-calowym panelem wewnętrznym, jak i rewolucyjnym, 4-calowym wyświetlaczem zewnętrznym, który zmienia zasady gry.
Pod maską kryje topową wydajność godną najdroższych flagowców, a możliwości fotograficzne, dzięki potrójnemu systemowi 50 MP, wkraczają na zupełnie nowy poziom. Do tego dochodzi wreszcie satysfakcjonująca bateria z błyskawicznym ładowaniem oraz zwiększona wytrzymałość i odporność na kurz i wodę (IP48). To kompletny pakiet, który tworzy niezwykle atrakcyjną całość.

Dla kogo zatem jest Motorola razr 60 Ultra? Z pewnością nie jest to telefon dla każdego – jego cena i unikalna forma plasują go w segmencie premium, skierowanym do świadomego i wymagającego odbiorcy. To propozycja dla osób, które szukają czegoś więcej niż tylko kolejnego, przewidywalnego smartfona. Ogromny i niezwykle funkcjonalny ekran zewnętrzny jest absolutnie kluczowym atutem, który wyróżnia razr 60 Ultra na tle konkurencji *ekhm*.
Bez cienia wątpliwości jest to jeden z najciekawszych, najbardziej ekscytujących i najbardziej godnych uwagi smartfonów, jakie pojawiły się na rynku w 2025 roku – urządzenie, które ma wszelkie predyspozycje, by stać się nową ikoną na miarę swoich czasów.
Plusy i Minusy. Co na tak, a co na nie w Razr 60 Ultra?
Plusy:
- Cudowny ekran zewnętrzny
- Snapdragon 8 Elite i 16 GB RAM to gwarancja płynności.
- Potrójny system 50 MP to duży krok naprzód, świetna jakość zdjęć i wideo.
- Szybkie ładowanie 68 W i bezprzewodowe 30 W: Koniec z długim czekaniem.
- Większa bateria (4700 mAh)
- Drewno, Alcantara – telefon wyróżnia się z tłumu.
- Odporność IP48
- Świetny ekran wewnętrzny: duży, jasny, płynny, z pięknymi kolorami.
- Poprawione zawiasy.
Minusy:
- Cena. Mimo wszystko, to wciąż bardzo drogi smartfon. Za 3999 zł rzuciłbym się do do sklepu i kupiłbym go całej rodzinie.
- Brak dedykowanego teleobiektywu.
- Wsparcie aktualizacji. 3 duże aktualizacje Androida to dobrze, ale konkurencja w tej cenie oferuje czasem więcej.
- Widoczne zagięcie ekranu wewnętrznego.
Kupić, czekać czy odpuścić?
Stajemy więc przed odwiecznym pytaniem: kupić od razu, poczekać na przecenę, czy może jednak odpuścić? Odpowiedź, jak to zwykle bywa, zależy od indywidualnych priorytetów i zasobności portfela. Motorola razr 60 Ultra to bez wątpienia urządzenie z najwyższej półki, oferujące absolutnie wszystko, czego można oczekiwać od flagowego smartfona w 2025 r., a nawet więcej.
Jeśli cena nie gra pierwszych skrzypiec, a ty pragniesz posiadać telefon, który jest synonimem stylu, innowacji i bezkompromisowej wydajności, odpowiedź brzmi: tak, kupuj od razu. Szczególnie, że promocja na start z cashbackiem sprawia, że o wiele lepszy model startuje z praktycznie tego samego pułapu cenowego, co jego poprzednik. Który był uznawany za "przyzwoicie wycenionego". I to jest moja opinia - jeśli chcesz, to bierz. Jeśli nie, to iPhone (nie mogło tutaj zabraknąć smartfona nieidealnego) wystarczy ci. Ale razr 60 Ultra sprawi, że będziesz inny.