REKLAMA

Policzyliśmy, ile razy Samsung powiedział "AI". Wynik niby bawi, ale pokazuje ważną rzecz

Jesteśmy po premierze najważniejszych smartfonów na Androidzie i wielu ludzi rozpoczęło już tradycyjne narzekanie, że nic się nie zmieniło, że to nawet nie jest ewolucja, tylko poprawienie makijażu. Trudno się z tym nie zgodzić, ale nie wynika to z lenistwa producenta. Po prostu dzisiaj liczą się tylko dwie magiczne litery - AI.

Policzyliśmy, ile razy Samsung powiedział "AI". Wynik niby bawi, ale pokazuje ważną rzecz
REKLAMA

Smartfony doszły do ściany. Sam się złapałem na tym, że narzekałem w felietonie na brak rozwoju na tym rynku i pisałem, że o wiele bardziej wolę odkurzacze i roboty sprzątające, bo patrząc na ich tempo rozwoju, za chwilę będą oferować bezzałogowe loty w kosmos. WIelu komentatorów zgodziło się ze mną, ale im dłużej nad tym myślę, tym bardziej łapię się, że to nie jest efekt lenistwa producentów, tylko zmieniającego się świata.

REKLAMA

Dzisiejsze smartfony są wręcz doskonałe. Kupując flagowy model mamy spokój na jakieś 4-5 lat, a kupując smartfon za około 2 tys. zł, możemy śmiało użytkować go przez najbliższe 3. Długoletnie wsparcie i ogromny zapas mocy sprawiają, że będą działać tak samo dobrze, jak w dniu zakupu.

A pamiętacie co było jeszcze niedawno? Producenci prześcigali się w pokazywaniu coraz dziwniejszych i unikalnych rozwiązań sprzętowych, które miały zmienić nasz sposób korzystania z urządzeń. Samsung miał Galaxy A80 z obrotowym aparatem, Oppo miało smartfon, który wysuwał tackę z kamerą. LG pokazywał Winga, smartfon, któremu obracał się ekran, który skrywał kolejny ekran.

A to przecież tylko ułamek rozwiązań technologicznych, które miały nam towarzyszyć, a tak naprawdę stanowiły pokaz możliwości technologicznych producenta. Ekscytowaliśmy się cyferkami, bo niosły za sobą informację o postępie i działaniu telefonu. Pamiętam reklamy Samsunga Galaxy Beam, smartfona z projektorem, który miał zrewolucjonizować sposób konsumpcji mediów, a tak naprawdę okazał się niewypałem. A może pamiętacie Sony Xperia Play? Smartfon, który miał być czymś na kształt współczesnych handheldów, a okazał się tak zły, że aż zęby bolały?

Mówiło się nawet o jego następcy, ale na szczęście porzucono ten pomysł. Takich projektów było więcej. Producenci prześcigali się, a my byliśmy kuszeni wizją przyszłości. Motorola już kolejny rok z rzędu na targach CES pokazuje smartfon zawijany wokół nadgarstka, a my w międzyczasie myślimy o rozwijanych smartfonach. Jednak to wszystko mrzonki, bo sprzętowo doszliśmy do ściany.

Konia z rzędem temu, kto w ślepym teście rozpozna, który smartfon ma pod ekranem Snapdragona 8 Gen 2, a który ma Snapdragona 8 Elite. Nie da się, bo postęp jest zbyt mały. Ba, sądzę, że większość czytelników nie odróżniłaby smartfonu ze Snapdragonem 7 Gen 1 od tych mocniejszych, bo po prostu trudno to dostrzec w realnym użytkowaniu. Powiecie, że benchmarki pokazują coś innego, ale jeżeli kupujecie smartfon, żeby robić na nim benchmarki, to zastanówcie się nad swoim życiem.

Oglądając konferencję Samsunga odkryłem, co się teraz liczy i wbrew temu, co mówił pan Ryszard Peja nie chodzi tylko szacunek ludzi ulicy. Dzisiejszym polem rywalizacji twórców smartfonów jest sztuczna inteligencja. Ale nie tylko Samsung stawia na takie rozwiązania. Pierwsze zmiany widziałem już rok temu podczas przeglądania supertajnego wtedy pdf-a od Microsoftu, gdzie zwrot sztuczna inteligencja padał jakieś 100 razy na przestrzeni 400 stron.

Wrześniowa konferencja Apple'a miała swój cały rozdział poświęcony Apple Intelligence, ale nie sprawdziłem, ile czasu na to poświęcono, ale to był dłuższy blok. Wczoraj moja redakcyjna koleżanka Malwina policzyła, że podczas trwającej 70 minut konferencji słowo AI w różnych odmianach padło 100 razy, czyli raz na 42 sekundy. Kosmos, ale to jedyne miejsce, gdzie naprawdę widać różnicę pomiędzy producentami.

Co? A aparaty?

Mógłbym wam tu wstawić losowe 10 fotografii z flagowych telefonów z ostatnich 5 lat i powiedzieć, że wszystkie zostały zrobione tym samym urządzeniem i nikt by nie miał wątpliwości. Różnice są kosmetyczne - ten ma większą matrycę o 0,001 cala, ten ma 1 Mpix więcej, a tamten ma lepsze rozmycie w trybie portretowym. Jednak każdy znakomicie nadaje się do robienia zdjęć na co dzień. Ale to, co robi obecnie największe wrażenie, to oprogramowanie aparatów. To właśnie tam działa również sztuczna inteligencja. Samo zrobienie zdjęcia to dopiero początek, dopiero algorytmy sprawiają, że kolory są lepsze, detale bardziej widoczne, a cała fotografia jest przyjemniejsza dla oka.

Idźmy dalej - Galaxy AI to pokaz możliwości producenta. Zobaczyliśmy dobrze znane rozwiązania, jak generowanie grafik, podsumowanie tekstu, korekta zdjęć, czy tłumaczenie na żywo, ale i doszło sporo nowych rozwiązań. Nowe wcielenie potrafi wyczyniać cuda z audio w nagranych filmach, a także zyskało możliwość poruszania się po różnych aplikacjach, dzięki czemu mamy do czynienia z multimodalnością. Może na pierwszy rzut oka nie wygląda to ciekawie, ale to właśnie sztuczna inteligencja robi różnicę pomiędzy zwykłym smartfonem a smartfonem A.D. 2025. Nowością jest to, że większość funkcji smartfon może wykonywać lokalnie, bez przesyłania danych do chmury.

To właśnie integracja ze sztuczną inteligencją będzie sprzedawcą nowych urządzeń i to dla niej będziecie chcieli wymienić urządzenia na nowe. Sprzętowo już nic was nie zaskoczy, nie zrobi wam różnicy, ale za to oprogramowanie zmienia wszystko. Sam na początku podchodziłem do sztucznej inteligencji z rozsądnym dystansem, nie wpadałem w zachwyty, że właśnie skończyła się era człowieka, a zaczęła era maszyn.

Natomiast im więcej z niej korzystam, tym bardziej widzę przewagę w produktywności. Weźmy najprostszy przykład do tej pory, żeby wygumkować niepotrzebne obiekty ze zdjęć, potrzebowałem oprogramowania, za które musiałem oddzielnie zapłacić. Teraz tę funkcję może mieć każdy, wystarczy, że kupi smartfon odpowiedniej firmy. I co najważniejsze nie musi to być flagowiec, bo oprogramowanie stopniowo trafia również na tańsze urządzenia. Owszem, część z nich będzie wymagać topowych podzespołów, żeby przeprowadzić obliczenia lokalne, ale nadal pozostaje chmura, która wszystkich czyni równymi.

Więcej o GalaxyAI przeczytacie w tym tekście:

Rozumiem zachwyt Szymona, bo to właśnie oprogramowanie robi różnicę i doskonale rozumiem oburzenie, że w Polsce nadal nie mamy Apple Intelligence, mimo że ta jest mocno ograniczona. Można powiedzieć, że obecnie Samsung zjada ją na śniadanie, ale w Cupertino pracują nad jej unowocześnieniem, bo wiedzą, że bez tego nastąpi odpływ klientów.

REKLAMA

Smartfony wcale nie doszły do ściany, przeszły na inny poziom

Teraz chcemy nowych funkcji. Wiecie, z czego słyną tańsze chińskie marki? Z kopiowania, nawet one próbują dogonić konkurencję, dopisując gdzie się da dwie magiczne literki. Czasem są to faktycznie nowe algorytmy, a czasem stare i dobrze znane rozwiązania z nową nazwą. Ale zostawmy na chwilę uszczypliwości - to pokazuje jakie trendy obowiązują na ten rok i co się tak naprawdę liczy. Dlatego nie patrz na aparat, patrz na algorytmy. Nie zwracaj uwagi na cyferkę przy procesorze - obejrzyj film jak działa podsumowanie tekstów. To są rzeczy, na które musisz zwrócić uwagę przy wyborze smartfona.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA