Marvel Rivals to bezczelna zżyna z Overwatcha. Dlatego tak dobrze się gra - recenzja
Darmowe Marvel Rivals bije rekordy popularności i kompletnie mnie to nie dziwi. Chińska produkcja pożycza bezczelnie wiele od amerykańskiego Overwatcha, wychodzi w modelu Free2Play, a na wszystko nakłada komiksową licencję Marvela. Drukarka pieniędzy robi prprprpr.
Gdybyś pokazał mi główne menu Marvel Rivals, bez bohaterów w tle, zgadywałbym na pewniaka: Overwatch 2. Chińczycy z NetEase pożyczyli od Blizzarda znacznie więcej niż tylko patent na rozgrywkę. W ich produkcji z super-bohaterami nawet interfejs jest bliźniaczo podobny, wliczając w to ikony oraz opisy umiejętności. To nie jest inspiracja. To ordynarny plagiat. Zresztą nie pierwszy ostatnio.
W darmowe Marvel Rivals gra mi się tak dobrze, bo Amerykanie z Blizzarda odwalili za Chińczyków połowę roboty.
Żebyśmy mieli jasność: to nie tak, że Blizzard odkrył subgatunek hero shooterów. Na długo przed premierą Overwatcha z podobnymi elementami rozgrywki eksperymentowano w sieciowym Star Wars Battlefront czy Team Fortress 2. Blizzardowi udało się jednak hero shootery dopracować do perfekcji, wyraźnie określić i spopularyzować. Gdy pierwszy Overwatch pojawił się na rynku, wywołał absolutną furorę. Ileż to godzin z nim spędziłem. Świetna przygoda.
Od 2014 roku zalała nas fala klonów Overwatcha. Paladins, LawBreakers, The Finals, jest tego naprawdę sporo. Jednak żaden nie kopiował Blizzarda aż tak bezczelnie co Marvel Rivals. Chińczycy z NetEase stosują taktykę nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobisz, biorąc od Blizzarda ile mogą: mechanikę rozgrywki, archetypy postaci, sieciowe tryby, nawet interfejs i jego styl.
Podobieństwa są ordynarne. Latający i miotający rakietami Iron Man to wypisz wymaluj Pharah z Overwatcha. Czarna Wdowa z karabinem snajperskim udaje Widowmaker, chociaż w komiksach częściej korzysta z obuchowych pałek oraz pięści. Strzelający z karabinu Punisher to jak nic Soldier 74, mający wprowadzać graczy do hero shooterów klasycznym sposobem walki. Na łopatki rozłożyła mnie pilotka pajęczego mecha, udająca DIVĘ z Overwatcha. Chińczycy z NetEase wyciągnęli tę trzecioligową postać tylko po to, aby wypełnić archetyp. Co za bezczel.
Przez to, że za balans i styl rozgrywki w Marvel Rivals odpowiada (mimowolnie) Blizzard, gra się tak dobrze.
Darmowa chińska produkcja jest jak powrót do Overwatcha, ale z modem przenoszącym kamerę zza plecy bohatera. Interfejs, umiejętności, zasady trybów – wszystko od razu rozumiem, sterowanie jest takie samo, samouczek wydaje się kompletnie zbędny. Wybieram między archetypami DPS, tank i healer, ruszając na pole bitwy, gdzie ścierają się dwie sześcioosobowe drużyny.
Tu pierwsza zasadnicza różnica: aby nadążyć za światem komiksu, bohaterowie Marvel Rivals potrafią więcej niż postacie Overwatcha. Wielu z nich swobodnie lata po całej arenie, co jest kapitalną wiadomością dla snajperów takich jak Czarna Wdowa, mających masę roboty. Ściąganie z powietrza Iron Mana, Storm czy Spider-Mana daje sporo frajdy, to jedna z moich ulubionych rozrywek. Swoją drogą komiczny to efekt, gdy Iron Man lata w pancerzu, ale ginie, kiedy obniży się ponad poziom areny.
Podobnie jak w Overwatchu, także w Marvel Rivals wiele satysfakcji daje dobrze wysmażona kontrofensywa całej drużyny. Wyczekana, z postaciami dobranymi pod skład rywali, która robi im z kuprów jesień średniowiecza, odbijając punkt na mapie w ostatnim możliwym momencie. Tego typu akcje możesz przeprowadzać jako Hulk, Kapitan Ameryka i Hawkeye, co dla wielu będzie gigantyczną zaletą, stawiającą Rywali ponad Overwatcha.
Marvel Rivals próbuje dołożyć do hero shooterów coś od siebie. Z umiarkowanym efektem.
Za świeży element, którego nie ma w Overwatchu, trzeba uznać ograniczoną destrukcję otoczenia. Wybrane ściany, sufity oraz podłogi można niszczyć, co ma duże znaczenie dla postaci grających na średni i daleki dystans. Eksplodujące ściany zmieniają topografię terenu, pozwalając skuteczniej atakować drużynę wroga, przyczajoną na dogodnych pozycjach. Nie jest to destrukcja na miarę Levolution, ale uznaję to za trafiony dodatek.
Drugim unikalnym elementem Marvel Rivals jest synergia między konkretnymi postaciami. Wybrani herosi współpracują tak dobrze, że wypracowują dodatkowe buffy. Przykładowo, Scarlet Witch potrafi wypełnić Magneto magią chaosu (rodzinne powiązanie), dzięki czemu żelastwo używane przez Magneto zadaje zwiększone obrażenia. Thor może naelektryzować tarczę Kapitana Ameryki, przez co ta zadaje przeciwnikom dodatkowe obrażenia od piorunów.
Synergia nadaje rozgrywce pewnej głębi, chociaż szczerze: póki co nie widzę, aby zbyt wielu graczy z niej korzystało. Na pewno zmieni się to w kolejnych grach, kiedy poziom na serwerach podniesie się, a rywalizacja ulegnie profesjonalizacji. Mamy bowiem do czynienia z produkcją Free2Play z ponad 30 herosami do wyboru. Trochę minie, nim wszyscy wychwycą wzajemne powiązania, a także zależności klas oraz ról. Czasu potrzeba też by wpić 10 poziom, odblokowujący starcia rankingowe.
Marvel Heroes to obfita produkcja Free2Play, znośna gra i genialne narzędzie do zarabiania.
W kategorii hero shooterów Chińczycy nie przesuwają żadnych granic, nie zachwycają innowacjami ani nie serwują produkcji przesadnie inspirującej. Podczas starć brakuje nieco mięsa. Na przykład lepszego efektu ataków trafiających w przeciwnika, lepiej posklejanej walki kontaktowej. Nie ma tu pazura charakteryzującego dobrą grę akcji, mimo Czarnej Pantery w obsadzie. Rozgrywka jest niezła, ale tylko niezła. Po trzech sesjach jestem syty, mogę wracać następnego dnia. Gdy Overwatch miał premierę, trzeba było mnie kijem odganiać od konsoli.
Za to trzeba oddać Chińczykom, że grają fair, jeśli chodzi o model biznesowy. Na start oddają w ręce graczy ponad 30 postaci z komiksowego uniwersum, o różnym stopniu trudności opanowania. Zdecydowanie jest w czym wybierać. Co prawda część herosów została potraktowana mocno po macoszemu, ale i tak brawo za to, że żadna z postaci nie znajduje się za paywallem. Do kupienia są tylko skórki oraz elementy kosmetyczne. Nie ma mowy o żadnym Pay2Win, przynajmniej na razie, i to jest świetne.
Co mi się podoba:
- Za darmo, dla każdego, na konsolach oraz PC
- Ponad 30 herosów na start, w tym perełki z trzeciej ligi Marvela
- Destrukcja otoczenia oraz synergia między postaciami
- Chińczycy powielają dobre, sprawdzone pomysły z Overwatcha
- Brak grywalnych postaci za paywallem i przedmiotów Pay2Win
- Darmowa, szybka rozgrywka w sam raz na pół godzinki dziennie
- Błyskawiczny matchmaking, nawet bez cross-play
Co mi się nie podoba:
- Ilość ponad jakość. Część postaci w ogóle nie zachwyca
- Mało ciekawa oferta sklepu na start
- Taki sobie lokacje
- Starcia nie są tak mięsiste i kontaktowe jakbym chciał
- Archaiczna oprawa wizualna
- Brak tego kooperacyjnego, drużynowego sznytu co w Overwatchu
- Chińska kopiarka jest momentami niezwykle bezczelna
Ocena recenzenta: 6+/10
Marvel Rivals to typowa maszynka do zarabiania pieniędzy. Pozbawiona duszy, za to ubrana w powabne i kolorowe szaty. Gra się przyjemnie, do tego za darmo, a odkrywanie herosów to zabawa na wiele godzin. Tytuł Free2Play to umiarkowanie przyjemna odskocznia od STALKER 2 oraz Indiana Jones i Wielki Krąg. W sam raz na trzy meczyki, po 10 minut każdy.
Jest szybko i przyjemnie, chociaż bez drużynowego zgrania na miarę Overwatcha.