Lasy Państwowe okazały łaskę. Nie wytną drzew w miejscach, w których i tak nic nie rośnie
Promocja ekologii przez Lasy Państwowe jest bardzo ciekawa – a to sztuczna trawa i ścięte drzewa na przystanku, a to akt łaski wobec miejsc, które wcale nie były zagrożone wycinką. Można się śmiać, choć to śmiech przez łzy.
Kiedy pisałem o bardzo nietypowych przystankach przyozdobionych przez Lasy Państwowe, zwracałem uwagę na plan ogłoszony przez instytucję. Brzmiał naprawdę ambitnie i wydawał się potrzebny. Leśnicy zapewnili, że mają pomysł na to, jak chronić 20 proc. najcenniejszych przyrodniczo lasów w Polsce.
W swojej prezentacji przedstawionej 27 listopada dyrektor Witold Koss wskazał, że będziemy jeszcze lepiej chronić aż 17 proc. lasów. Wśród tych terenów znajdą się m.in. najstarsze lasy w Polsce, powstające rezerwaty, lasy społeczne i puszczańskie, strome stoki wymagające szczególnej ochrony. Tereny zaplanowane do objęcia dodatkową ochroną będą podzielone na te, w których nastąpi całkowita rezygnacja z gospodarki leśnej (8 proc. powierzchni LP) oraz te, na których gospodarka leśna zostanie zmodyfikowana lub ograniczona (9 proc. powierzchni Lasów Państwowych). Należy podkreślić, że decyzja ta nie dotyczy lasów prywatnych czy parków narodowych, a w koncepcie uwzględnione są zarówno potrzeby przemysłu drzewnego i lokalnych mieszkańców, a także zapewnienie stabilności zatrudnienia pracowników zakładów usług leśnych oraz pracowników LP
– czytamy na stronie.
Cytowany dyrektor Witold Koss dodawał, że dla leśników bardzo ważne jest „empatyczne podejście do naszego otoczenia”, dzięki czemu są w stanie podejmować decyzje uwzględniające „nie tylko potrzeby gospodarcze, ale również obawy i oczekiwania społeczeństwa”.
Portal next.gazeta.pl zauważa, że na prezentacji zaprezentowano jedynie ogólną mapę. Udostępnione bardziej szczegółowe plany budzą poważne wątpliwości. Antoni Kostka z organizacji Centrum Strategii Środowiskowych odnotował, że parasol ochronny Lasy Państwowe chcą rozwinąć nad miejscami, gdzie wycinek się nie dokonuje. Co więcej, uwzględniono m.in. jezioro czy teren poligonu wojskowego w Biedrusku, gdzie drzewa zwyczajnie już nie rosną.
Trudno nie przyznać Lasom Państwowym racji – nie wytną drzew, skoro ich tam nie ma. Stuprocentowy sukces
- Wygląda, jakby stał za tym pomysł: "po całej Polsce zbieramy skrawki, aż uzbiera się kilka procent". To nie ma nic wspólnego z ochroną lasów, ich usług ekosystemowych – komentuje Marta Jagusztyn z inicjatywy Lasy i Obywatele.
Ogólnopolska propozycja ochrony lasów wydaje się być mydleniem oczu - mówi w rozmowie ze szczecińską Wyborczą Paweł Herbut ze szczecińskiego Klubu Kniejołaza, który dostrzegł, że na mapie znalazła się również… wojskowa strzelnica. Jak sam zwraca uwagę, jedynie pobieżnie sprawdził plany Lasów Państwowych, więc przewiduje, że skala absurdu w całym kraju może być jeszcze większa.
Rzeczniczka Lasów Państwowych w komunikacie przesłanym next.gazeta.pl zapewnia, że "między 3-5 procent było objęte ochroną przyrody już wcześniej, a pozostała część należy do nowych powierzchni".
O roślinach i technologii przeczytasz na Spider's Web: