Udostępnili swoje konto. Zamiast łatwych pieniędzy dostali zarzuty
Myślisz, że lepiej być nie może: praca jest prosta, lekka i przyjemna, a zarobki solidne. Dopiero po jakimś czasie okazuje się, że twoje zadanie polegało na pomocy cyberprzestępcom. I to przez twoje konto przechodziły pieniądze z kradzieży.

Policjanci z warszawskiego Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości zatrzymali 5 osób, którym przedstawiono łącznie 10 zarzutów karnych dotyczących prania pieniędzy. Osoby pełniły funkcję tzw. mułów – to przez ich konta przechodziły środki z kradzieży.
Mężczyźni udostępnili swoje konta bankowe i dokonywali operacji finansowych transferując pieniądze pomiędzy kontami – relacjonują służby.
Funkcjonariusze zatrzymali 5 osób, którym przedstawiono łącznie 10 zarzutów karnych prania pieniędzy (art. 299 k.k.) Dotychczas w sprawie ustalono i zatrzymano łącznie 44 osoby, którym przedstawiono blisko 150 zarzutów dotyczących udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, licznych oszustw internetowych i prania pieniędzy.
Jak opisuje Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości, na poczet przyszłych kar zabezpieczono środki finansowe o łącznej wartości ponad 6,5 ml zł. Udało się odzyskać mienie w kwocie 770 tys. zł.
Zaangażowanie w działalność przestępczą – celowe czy przypadkowe – zawsze niesie za sobą nieodwracalne skutki. Brak świadomości nie zwalnia z odpowiedzialności, a niewiedza nie chroni przed konsekwencjami. Osoby biorące udział w procederze prania pieniędzy – niezależnie od tego, czy działają świadomie, czy nieświadomie – popełniają przestępstwo, za które grozi odpowiedzialność karna. Muszą liczyć się z poważnymi, często długotrwałymi konsekwencjami – przypomina policja.
Czemu służby tak często wspominają o możliwym nieświadomym i przypadkowym działaniu? Nie wiemy, jak było w tym przypadku, ale bywały już oszustwa, kiedy ofiary nie wiedziały, że popełniają przestępstwo i uczestniczą w procederze prania brudnych pieniędzy.
Wszystko zaczynało się wówczas od fikcyjnego ogłoszenia o pracę
To bardzo częsty motyw przekrętów, o czym niedawno przypominaliśmy. Złodzieje wiedzą, że niektóre osoby pilnie potrzebują pracy, więc kiedy proponuje im się proste obowiązki nagradzane sowitymi wypłatami, istnieje duże prawdopodobieństwo, że przyjmą ofertę.
Na czym polegają obowiązki? Ofiara myśli, że testuje rozwiązania banku lub innej instytucji finansowej. Musi więc przyjmować przelewy na swoim koncie oraz posyłać je dalej. Owszem, może wydawać się to podejrzane, jednak cyberprzestępcy bywają wiarygodni. Bywały przypadki, kiedy podawali się za przedstawicieli dużych, znanych i zaufanych firm, takich jak Allegro, Asseco, BrainHub czy Comarch.
Swego czasu serwis Sekurak opisywał proceder. Zwracano uwagę, jak profesjonalnie – mimo że brzmi to nie do końca właściwie w tym kontekście – przebiegała cała rekrutacja i omamianie ofiary, którą wykorzystuje się w przestępstwie.
Nie zawsze jest to jedna osoba, która działa w pojedynkę. "Rozmach" widać na samym początku przekrętu. Sekurak zauważył, że "w ataku uczestniczy kilka osób, które nie mają ze sobą bezpośredniego kontaktu, ale wykorzystują ten sam prawdziwy, skradziony wizerunek". To właśnie te osoby jako pierwsze kontaktują się z potencjalną ofiarą, która jest zainteresowana pracą.
Praca jest prosta, bo za każdy przelew można zostawić u siebie prowizję. Ofiara nie musi zdawać sobie sprawy z tego, że bierze część dla siebie ze skradzionych pieniędzy.
Rzecz jasna nie wiemy, czy tak było w przypadku mężczyzn zatrzymanych teraz przez CBZC. Być może osoby doskonale zdawały sobie sprawę, w czym uczestniczą, i celowo godziły się na udział w procederze. Istnieje niebezpieczeństwo, że mogło być inaczej i zatrzymani po prostu cieszyli się z niezobowiązującej pracy, dzięki której można nieźle zarobić. Dlatego policja zwraca uwagę, że nie jest to czyn usprawiedliwiający.
Istnieje również inny wariant tego oszustwa, który polega na wypłacaniu pieniędzy z bankomatów
Tak złapano 16-latkę z Wrocławia, która tłumaczyła się, że pracę znalazła w sieci. W ciągu miesiąca dokonała aż 280 wypłat z bankomatu.
- Nieznany jej mężczyzna, za pośrednictwem jednego z komunikatorów, miał jej zaproponować pracę przy kryptowalutach. Zgodziła się, bo była przekonana, że to "okazja i dobry zarobek". W rzeczywistości dziewczyna była jedynie narzędziem w rękach przestępców - wyjaśniała st. asp. Aleksandra Pieprzycka z KWP we Wrocławiu.
Na Spider's Web ostrzegaliśmy przed podobnymi oszustwami, w których można zostać słupem: