Sztuczna trawa na przystanku. Tak Lasy Państwowe reklamują... przyrodę
Zieleń w centrum miasta i to na przystanku? Tak, ale drzewa są na plakacie, a trawie daleko do naturalności. Nie ma gęstych roślin, jednak to wystarczy, by pasażerowie nie wiedzieli, czy ich autobus bądź tramwaj nadjeżdża.
W ubiegłym roku Poznań, teraz Łódź. Lasy Państwowe kontynuują swoją promocyjną akcję i specjalnymi przystankami zachęcają do wizyty w lesie. Wiaty zostały ozdobione plakatami, a w ich środku znajduje się dywan wykonany ze sztucznej trawy. Jest też kod QR prowadzący do specjalnej strony.
Pięknie, sielsko, naturalnie? W tym rzecz, że nie
- Zasadniczo jedyną naturalną rzeczą na takim przystanku jest drewniana ławka – komentuje na Facebooku jeden z łódzkich radnych.
Muszę przyznać, że od dawna żadna kampania reklamowa nie wzbudziła we mnie tak mieszanych uczuć. Z jednej strony jest zauważalna i rozumiem przekaz. Z drugiej Lasy Państwowe pokazały, że nie czują dzisiejszego świata. Jeśli chcesz reklamować ekologiczny produkt, to nie robisz kampanii opierającej się na tworzywie i foli
- pisze Marcin Hencz.
Faktycznie można wyobrazić sobie bardziej zielone przystanki, na których jest prawdziwa zieleń. Owszem, teraz jest jesień, więc trzeba to wziąć pod uwagę, ale sztuczna trawa jest jednak marną namiastką. A nawet można interpretować ją bardziej symbolicznie – w miastach o zieleń jest dziś tak trudno, że ta sztuczna to jedyne, co nam zostało.
W takim razie miałoby to sens, bo przecież Lasy Państwowe chcą, aby mieszkańcy odwiedzali lasy. Nie pasuje zielony dywan ze sztucznej trawy? Proszę bardzo, zapraszamy za miasto na spacer po pięknym, jesiennym lesie, by przechadzać się po ścieżkach, na które opadły liście. Mam jednak wrażenie, że mimo wszystko nie o to chodziło. Ktoś chciał zaprosić przyrodę do centrum, ale raczej nie tak wyobrażamy sobie prawdziwą naturę.
Mieszkańcy w komentarzach zwracają uwagę, że plakaty zasłaniają widok
Jeśli siedzi się na ławce to nie widać, czy pojazd się zbliża. Na polskich przystankach już nie jest łatwo, więc tym bardziej można przyczepić się, że również w ten sposób utrudnia się życie pasażerom.
To jednak nie tak, że wszyscy kręcą nosem. Niektórzy wolą zdjęcia drzew zamiast reklam. Innym po prostu podoba się widok zieleni. Będę jednak upierał się, że potrzebujemy tej prawdziwej i wolałbym w takiej akcji patrzeć na żywe rośliny, a nie stąpać po sztucznej trawie.
Albo poczuć grzyby? Nie musiałoby to być stoisko z zebranymi z lasów skarbami. Swego czasu w Katowicach, Chorzowie, Bytomiu i Sosnowcu stanęły przystanki, które pachniały truskawkami. Taka „stała aromatyzacja” możliwa jest nawet przez dwa miesiące – opisywał sklep odpowiedzialny za kampanię reklamową.
Można więc żałować, że Lasy Państwowe nie poszły w tę stronę, a zamiast tego postawiły na sztuczność.