REKLAMA

Chrome ma iść na sprzedaż, ale to dopiero początek. Google dostał potężny cios od rządu

Amerykański rząd ma nie tylko dosyć monopolu Google'a, ale chce sprawić, że gigant straci swoją dominującą pozycję.

Chrome ma iść na sprzedaż, ale to dopiero początek. Google dostał potężny cios od rządu
REKLAMA

Sprzedaż Chrome, ograniczenie możliwości zakupu nowych firm czy traktowanie własnych produktów jak produktów konkurencji - to tylko niektóre opcje. A jak to nie podziała, Google może pożegnać się także z Zielonym Robotem.

REKLAMA

W poniedziałek media rozpaliły doniesienia jakoby przedstawiciele amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości mieli przedłożyć sędziemu Amitowi Mehtce - orzekającemu w sprawie Stany Zjednoczone kontra Google - propozycje działań i środków, które mają zmienić pozycję Google'a jako monopolisty. Jednym z tych środków miała być sprzedaż przeglądarki Chrome, która według rządu jest jednym z najważniejszych narzędzi wykorzystywanych przez koncern w budowaniu swojej pozycji na rynku.

Sprzedaż Chrome, ukrócenie kieszonkowego dla Apple i traktowanie własnych produktów tak jak konkurencji. Oto czego USA chce od Google

W czwartek rano polskiego czasu w Sądzie Okręgowym w Waszyngtonie przedstawiciele amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości złożyli 35-stronicowy dokument zawierający ogólny zarys środków zaradczych, wśród których wymieniono wcześniej spodziewaną sprzedaż przeglądarki Chrome. Jak czytamy w dokumencie, oddzielenie koncernu od przeglądarki ma "trwale zatrzymać kontrolę Google'a nad tym krytycznym punktem dostępu do wyszukiwania i umożliwi konkurencyjnym wyszukiwarkom dostęp do przeglądarki, która dla wielu użytkowników jest bramą do Internetu".

Sprzedaż Chrome to tylko jeden z kilku środków zaradczych przedstawionych przez prawników Departamentu Sprawiedliwości. Ci żądają również, by koncern zaprzestał płacenia ogromnych sum pieniędzy firmom trzecim - takim jak choćby Apple - za umieszczanie wyszukiwarki Google w systemach i urządzeniach. Google ma także nie być w stanie zawierać umów z wydawcami, stronami internetowymi lub twórcami treści, które dają Google wyłączne prawa do ich danych lub uniemożliwiają im udostępnianie danych innym firmom. Koncernowi mają także zostać ograniczone prawa do nabywania nowych firm i nawiązywania partnerstw z firmami, które rozszerzają zakres działania koncernu lub były jej dotychczasowymi konkurentami na rynku wyszukiwarek, lub na rynku reklamowym.

Ponadto Departament Sprawiedliwości żąda, by Google nie mógł wykorzystywać własnych produktów lub usług w celu zapewnienia sobie nieuczciwej przewagi nad konkurentami. Ponadto Google nie może utrudniać użytkownikom znalezienia lub korzystania z konkurencyjnych wyszukiwarek lub reklam, a także nie może wykorzystywać swojej kontroli nad Androidem lub innymi produktami do promowania własnych usług nad innymi. Innymi słowy, Google musi traktować swoje własne produkty tak samo, jak traktuje produkty swoich konkurentów.

Choć przedstawiciele rządu nie domagają się oddzielenia Google od systemu Android - czyli po prostu sprzedaży - to w propozycjach środków zaradczych zawarta jest wzmianka, że jeżeli pozostałe środki nie dadzą efektu lub Google nie wywiąże się z obowiązków nałożonych przez sąd, koncern może zostać zmuszony do sprzedaży swojego systemu operacyjnego.

O przyszłości Google i jego produktów dowiemy się w kwietniu, kiedy to przedstawiciele Departamentu Sprawiedliwości i przedstawiciele koncernu powrócą do Sądu Okręgowego w Waszyngtonie na dwutygodniowy proces w tej sprawie. Wtedy to orzekający w sprawie sędzia Amit Mehta będzie miał za zadanie określić najlepszy sposób przywrócenia konkurencji na rynkach i odniesie się zarówno do żądań prawników reprezentujących interes amerykański, jak i prawników Google broniących interesów Google.

REKLAMA

Może zainteresować cię także:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA