REKLAMA

Recenzja Razer Kishi Ultra - najlepszy pad do iPhone'a i Androida, mimo oporu Apple'a

Jest duży. Jest uniwersalny. Jest solidny. Jest też absurdalnie drogi. Razer Kishi Ultra to na ten moment najlepszy kontroler dla smartfonów z Androidem oraz iOS na rynku, którego użyjemy również podczas rozgrywki na PC.

Razer Kishi Ultra
REKLAMA

Boczne kontrolery do grania na smartfonach wyglądają jak małe, tanie zabawki na tle padów PlayStation i Xboksa. Dzięki przyłączanym do obudowy telefonu kontrolerom zabawa z grami mobilnymi jest wygodniejsza niż gdyby używać ekranu dotykowego, ale to wciąż nie tak komfortowe rozwiązanie jak na stacjonarnych konsolach. Razer postawił za punkt honoru, by nareszcie to zmienić.

REKLAMA

Razer Kishi Ultra to pierwszy „pełnowymiarowy” kontroler dla Androida oraz iPhone.

 class="wp-image-4725761"
 class="wp-image-4725767"

W praktyce Razer Kishi Ultra to kontroler odczuwalnie wyższy i szerszy względem innych bocznych padów do smartfonu, w tym poprzednich modeli Kishi. Nowy wariant Ultra został wyposażony w wyraźnie wystające dolne uchwyty. To jego cecha rozpoznawcza, przybliżająca go do padów Xboksa i PlayStation. Takie banalne zdawałoby się rozwiązanie sprawia, że Razer Kishi Ultra chwyta się jak pełnowymiarowy kontroler, bez wrażenia korzystania z miniaturowej protezy.

Większe gabaryty bocznych padów wpływają nie tylko na pewność chwytu, ale także kompatybilność. Razer Kishi Ultra działa bowiem nie tylko ze smartfonami, ale także 8-calowymi tabletami, w tym iPadem Mini. Konstrukcja oparta na wtyczce USB-C i elastycznej tylnej szynie radzi sobie z mniejszymi tabletami, co nie jest małym osiągnięciem, biorąc pod uwagę jak lekki to sprzęt.

Wystające uchwyty zostały pokryte od tylnej strony chropowatą fakturą, dodatkowo ulepszającą chwyt. Z kolei na froncie Razer osadził diody możliwe do dopasowania za pomocą aplikacji Nexus, a także kompletnego wyłączenia, oszczędzając w ten sposób energię akumulatora.

Poprawiono także układ i wielkość przycisków. No i te analogi!

 class="wp-image-4725770"
 class="wp-image-4725773"

W przeciwieństwie do poprzednich wariantów Kishi oraz konkurencyjnego pada Backbone, testowany Ultras otrzymał pełnowymiarowe analogi. Są wysokie, szerokie i z dużymi wyspami, tak jak w kontrolerach dla stacjonarnych konsol. Do tego z przyjemnie chropowatą fakturą wklęsłych grzybków. To dokładnie to samo doświadczenie, co na platformach PS5 i XSX. Łał.

Pełnowymiarowe analogi przekładają się na radykalnie większą precyzję podczas celowania w grach FPS, dzięki lepszej kontroli nad przechyłem. Dzięki nim zyskujemy też lepszą kontrolę nad głównym bohaterem w grach platformowych. Jakościowa zmiana jest szczególnie wyczuwalna w takich tytułach jak Call of Duty Warzone, Dead Cells, Fortnite czy Call of Duty Mobile. Do pełni szczęścia brakuje tylko czujników efektu Halla pod grzybkami.

Ogrywając remastery kultowych odsłon Tomb Raidera, doceniłem większe przyciski akcji w szerszym rozstawie. Wciąż są minimalnie mniejsze niż w takim DualSense, lecz zmiana jakościowa jest od razu wyczuwalna. Mamy większą wygodę i trudniej wcisnąć button przez przypadek. Przyciski mają głęboki skok, do tego z satysfakcjonującym klikiem zwrotnym. Jest solidnie.

Na koniec warto wspomnieć o spustach. Triggery w Razer Kishi Ultra mają ok. dwukrotnie dłuższy skok niż spusty w innych bocznych padach dla smartfonów. To bardzo przyjemna różnica, zwłaszcza podczas strzelania w grach FPS oraz wciskania gazu do dechy w grach wyścigowych. Z drugiej strony, płaski trigger jest preferowany przez fanów ligowych rozgrywek, skraca bowiem czas od wciśnięcia do rejestracji sygnału. Sam jestem zwolennikiem większego skoku, ze względu na frajdę z rozgrywki oraz efekt pełniejszego wcisku.

Razer Kishi Ultra otrzymał kilka bardzo ciekawych, praktycznych i unikalnych rozwiązań.

 class="wp-image-4725779"
 class="wp-image-4725782"

Zacząłbym od dodatkowego gniazda USB-C w obudowie prawego pada. Dzięki niemu możemy jednocześnie grać na smartfonie, jak również go ładować, z prędkością 15W. Co najlepsze, port USB-C możemy także wykorzystać jajo gniazdo urządzeń peryferyjnych, na przykład słuchawek ze złączem USB-C albo adapterem radiowym via USB-C. W lewym padzie znajdziemy z kolei klasyczny port audio 3,5 mm. Dzięki tym dwóm gniazdom podłączając Kishi Ultra do smartfonu, w żaden sposób nie ograniczamy jego możliwości.

Pod względem oprogramowania, fenomenalnie spisuje się aplikacja Razer Nexus z jej nakładką przypisującą fizyczne przyciski do cyfrowych przycisków dotykowych. Nawet jeśli dana gra mobilna nie wspiera fizycznego kontrolera, Nexus umożliwia przeniesienie funkcji dotykowych na spusty, analogi i przyciski. Tworzymy własny profil sterowania, osobno dla danej gry, z masą możliwości edycji. Kapitalnie działa to w praktyce!

Przy pomocy aplikacji Razer Nexus przypisujemy też funkcje do dwóch dodatkowych, ponadstandardowych przycisków zaraz przy spustach. Dzięki temu nie musimy odrywać kciuków od analogów, chcąc przeładować broń, skoczyć albo rzucić granat. Miłośnicy FPS-ów bardzo to docenią.

Razer znalazł też miejsce na trzy przyciski funkcyjne, o jasno określonych zadaniach. Pierwszy uruchamia wcześniej wspomnianą aplikację Nexus. Drugi wywołuje zrzut ekranu bądź nagrywa klip wideo. Trzecim wracamy do ekranu domowego albo systemowego centrum gier. Otrzymujemy więc pełen serwis, producenci tego kontrolera pomyśleli o wszystkim.

Kishi Ultra to pierwszy pad Razera kompatybilny z rodziną iPhone 15, ale Apple i tak się stawia.

 class="wp-image-4725785"
 class="wp-image-4725788"

Starsze modele Kishi z wejściem USB-C, dedykowane urządzeniom z Androidem, niestety nie są kompatybilne z nowymi telefonami iPhone 15. Dopiero najnowszy model Razer Kishi Ultra oraz odświeżony, tańszy i mniejszy Kishi V2 rozwiązują ten problem. Szkoda, bo wydaje mi się, że aktualizacja oprogramowania poprzednich urządzeń mogłaby załatwić sprawę. Razer woli jednak, byś ponownie kupił pada. Dawniej ze złączem Lightning, teraz z USB-C.

Będąc sprzętem dedykowanym rodzinie telefonów iPhone 15 oraz nowym iPadom Mini, Razer Kishi Ultra wciąż nieco gryzie się z systemami Apple. Producenci iPhone’a są bowiem uczuleni na punkcie bezpieczeństwa i hermetyczności swojego środowiska, przez co część funkcji po prostu nie działa na iOS oraz iPadOS.

Największym brakiem jest możliwość przypisywania dotykowych przycisków do fizycznych spustów, analogów i przycisków kontrolera. To kapitalne, świetne napisane rozwiązanie jest dostępne wyłącznie na Androidzie. Tylko na Androidzie podejrzymy też liczbę klatek na sekundę w grach oraz aktywujemy systemowy Game Mode.

Inny potężny brak na iPhone oraz iPadzie to wibracje. Razer Kishi Ultra wykorzystuje sprytny algorytm analizy źródła audio z gry, a następnie przetwarza te dane na solidne drżenie. Tutaj ponownie dochodzimy do kwestii zabezpieczeń Apple, które nie pozwala na tego typu „przejmowanie” dźwięku. Co za tym idzie, Razer Kishi Ultra na iPhone oraz iPadzie nie wibruje w ogóle! Ałć!

Praktycznym dodatkiem jest możliwość podłączenia Kishi Ultra do PC, ale nawet to nie usprawiedliwia ceny.

 class="wp-image-4725794"
 class="wp-image-4725791"

Dzięki dodatkowemu gniazdu USB-C w obudowie kontrolera, Razer Kishi Ultra możemy podłączyć przewodowo do PC. W ten sposób zyskujemy awaryjny pad, który wykorzystamy podczas stacjonarnej rozgrywki. Do tego całkiem wygodny, spory i precyzyjny, w przeciwieństwie do mini-kontrolerów parowanych przez Bluetooth.

Razer Kishi Ultra jest więc padem totalnym, który podłączymy do urządzeń z systemami Android, iOS, iPadOS oraz Windows. Nie tylko do telefonów, ale także 8-calowych tabletów, a nawet laptopów i komputerów stacjonarnych. To bardzo duża wszechstronność, możliwa w znacznej mierze dzięki wymuszeniu na Apple zaadaptowania standardu USB-C w telefonach. Dzięki ci, Unio Europejska.

Jednak nawet duża wszechstronność nie usprawiedliwia tak wysokiej ceny testowanego kontrolera. Razer Kishi Ultra kosztuje bowiem 150 dolarów, co przekłada się na jakieś 699 zł w polskich sklepach, wliczając podatki. To aż dwukrotnie więcej niż musimy zapłacić za tak świetny kontroler jak DualSense. Absolutnie zaporowa stawka, zapewne obliczona na majętnych posiadaczy nowych sprzętów Apple'a.

Razer Kishi Ultra to najlepszy, najbardziej uniwersalny, ale też najdroższy boczny kontroler dla smartfonów na rynku.

Podczas codziennej rozgrywki na iPhone 15 Pro, nowy pad Razera jest prawie tak samo komfortowy jak pad Sony i Microsoftu. To gigantyczne osiągnięcie, biorąc pod uwagę, że mówimy o bocznych, rozsuwanych i doczepianych połówkach kontrolera bez własnego źródła zasilania. Taka konstrukcja jest zaskakująco solidna i co najważniejsze, leży tak dobrze w dłoniach jak żaden inny boczny kontroler smartfona.

 class="wp-image-4725800"
 class="wp-image-4725797"

Razer Kishi Ultra to bez wątpienia najbardziej wygodny, precyzyjny i dokładny pad w swojej kategorii. Do tego ze świetnym wsparciem oprogramowania. Nexus nie tylko oferuje kapitalną funkcję przenoszenia dotykowych funkcji na fizyczne przyciski, ale jest w pełni darmowy, w przeciwieństwie do oprogramowania Backbone. Tym bardziej szkoda, że Apple nie pozwala w pełni wykorzystać ciekawych funkcji na swoich sprzętach.

Największe zalety:

  • "Konsolowe" gabaryty pada, dobrze się go trzyma
  • Pełnowymiarowe i precyzyjne analogi
  • Głębokie spusty oraz porządny rozstaw przycisków
  • Przypisywanie funkcji dotykowych do przycisków via Razer Nexus
  • Przetwarzanie dźwięku na wibracje
  • Elastyczność: działa z Androidem, iOS, iPadOS, Windows, smartfonami, tabletami
  • Po kablu umożliwia rozgrywkę także na komputerach i laptopach
  • Dodatkowy port USB-C umożliwiający ładowanie/przyłączanie
  • Kalibracja deadzone, oddzielnie dla iOS, Androida oraz Windows

Największe wady:

REKLAMA
  • Irracjonalnie wysoka cena - 150 dolarów
  • Brak kluczowych funkcji na sprzętach Apple
  • Chaotyczne ułożenie przycisków funkcyjnych

Jeśli potrzebujesz topowego pada bocznego dla smartfonu z Androidem lub iOS, nie znajdziesz nic lepszego niż Razer Kishi Ultra. Testowany Ultras zasypuje różnice między konsolowymi i smartfonowymi kontrolerami jak żaden inny. Niestety, jest przy tym absurdalnie drogi, co za tym idzie, poza finansowym zasięgiem znaczniej większości polskich graczy mobilnych.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA