Google Pixel w ofercie operatora. Sprawdzamy, czy to się opłaca
Smartfony Google Pixel zostały oficjalnie wprowadzone do Polski. Urządzenia jak na razie dostępne są w nielicznych sklepach oraz u jednego operatora sieci komórkowej.
Tym operatorem, który ma najnowsze modele Google – Pixel 8, 8 Pro oraz wydanego w tym tygodniu 8a na wyłączność - jest Play. Firma poinformowała, że przez pół roku będzie jedynym operatorem, w którego ofercie dostępne będą nowe sprzęty giganta technologicznego z Mountain View. Trzy urządzenia to trzy opcje na wybór. Sprawdzamy, czy abonament + Pixel w ogóle się opłaca.
Smartfony Google Pixel 8 w ofercie Play. Jest jeden model, który kupimy taniej
Ceny smartfonów Google Pixel 8 w Polsce już nie odbiegają aż tak bardzo od kwot, które trzeba zapłacić za urządzenia za granicą – np. w Niemczech lub we Francji - płacąc w euro. Wcześniej przez to, że sklepy sprowadzały modele na własną rękę, różnice były dużo większe. Wybierając Pixela 8a w niemieckim Google Store zapłacimy nieco ponad stówkę mniej niż w Polsce (ok. 2300 zł – 549 euro), ale i tak kwoty wydają się dużo bardziej atrakcyjne.
Ceny oraz ofertę premierową Pixeli 8 we wszystkich wersjach pamięciowych możecie sprawdzić w tym tekście, natomiast przejdźmy do oferty Playa.
Fioletowy operator ma w swojej ofercie praktycznie wszystkie urządzenia (oprócz Pixela 8 Pro w wersji 512 GB). Dostępne są też wszystkie wersje kolorystyczne. Ważniejsze są jednak ceny, zacznijmy więc od najtańszego modelu – 8a.
Ten w ofercie fioletowego operatora możemy kupić zarówno bez abonamentu, jak i z abonamentem w standardowej cenie 2449 lub 2749 zł (za wersje 128 i 256 GB). W zależności od tego, jaki wybierzemy abonament, będziemy mieć mniejszą lub większą opłatę na start – z najniższymi pakietami abonamentowymi S i S+ jest to 1789 zł na start + raty (wybierając 12 rat, będzie to 80 zł każdego miesiąca). Dla abonamentu M (150 GB internetu za 70 zł/mies. po rabatach) opłata na start spada do złotówki – raty można dostosować w miarę uznania.
Najciekawszy jest pośredni model, czyli Google Pixel 8, ponieważ w abonamencie możemy realnie zaoszczędzić. W opcji bez abonamentu ceny są standardowe, natomiast co najmniej z pakietem M za 70 zł/mies. telefon w wersji 128 GB kosztuje 2899 zł, a w wariancie 256 GB tylko 3199 zł. W obu przypadkach oszczędzamy aż 700 zł, wybierając urządzenie w abonamencie. Czy to się opłaca? Tak właściwie to zależy.
Trzeba wybrać - mniejsze opłaty przez dłuższy czas czy większe od razu
Wszystko zależy od tego, czy faktycznie potrzebujemy tych 150 GB internetu każdego miesiąca. Jeśli wykorzystujemy tak duże paczki i wolimy abonament ponad kartę, to można polecić taką opcję. Przez okres trwania umowy zapłacimy łącznie 1680 zł za abonament, a to już sporo. Z kolei jeśli potrzebujemy mniej gigabajtów, to można wziąć np. opcję na kartę i za 30 zł/mies. mamy tak naprawdę wystarczające paczki internetu. W ciągu 2 lat taka oferta będzie nas kosztować 720 zł, więc mówimy o ponad 2-krotnie niższej kwocie – 960 zł oszczędności.
Jeśli kupimy urządzenie w Google Store (Google jeszcze da nam 700 zł bonu do wykorzystania na zakupy – m.in. można kupić za to słuchawki Pixel Buds oraz ładowarkę) za gotówkę i zdecydujemy się na ofertę na kartę za 30 zł każdego miesiąca, to zaoszczędzimy 260 zł. Różnice zatem nie są bardzo duże, a tu płatność rozkładamy na wiele miesięcy. Osobiście skłaniałbym się w stronę oferty na kartę oraz kupna urządzenia "na raz".
Z kolei Google Pixel 8 Pro, niezależnie od tego, czy bez abonamentu, czy z abonamentem, zawsze kosztuje tyle samo co w sklepie Google Store. Wybierając najniższe abonamenty, godzimy się dużą opłatą na start, natomiast dla pośrednich i tych najwyższych jest ona stała: 499 zł.
Ważne jest to, że w Playu jest możliwość kupienia telefonów na raty 0 proc. Jeśli chcemy rozłożyć płatność na dłuższy okres, to wtedy wybór telefonu w abonamencie Play jest faktycznie opłacalny. Natomiast jeśli nie interesują nas raty i długoterminowe umowy, to lepiej zdecydować się na zakup w Google Store.
Więcej o smartfonach Google Pixel przeczytasz na Spider's Web: