Rząd poszedł na wojnę ze smartfonami w szkołach. I to w jakim stylu
Smartfony to zjadacze czasu i źródło coraz większych problemów z koncentracją. Na alarm biją już praktycznie wszystkie organizacje zajmującej się dziećmi i młodzieżą. Coraz częściej słychać głosy o konieczności wprowadzenia zakazu używania telefonów w szkołach. Brytyjski rząd właśnie to zrobił, a ja jestem pod wrażeniem profesjonalizmu z jakim to się odbyło.
Być może jestem już skażony polskim podejściem do tego typu spraw, które można skwitować - prędko, zanim dojdzie do nas, że to bez sensu. Z doświadczenia wiem, że jeżeli rząd bierze się za regulację głośnego medialnie tematu, to kończy się to najczęściej wylaniem dziecka z kąpielą, komisjami śledczymi i ewentualnym łataniem pomysłów za pomocą taśmy i sznurka.
Od lat w Polsce rozmawia się o tym, że smartfony sprawiają, że młodzi ludzie mają trudności z komunikacją, z podzielnością uwagi i koncentracją. Od lat kończy się to tym samym - eksperci powiedzą, że jest źle, rząd powie, że jest źle, ale za chwilę to naprawi. I tak mija rok za rokiem, a w polskich szkołach jest coraz gorzej.
Więcej o smartfonach w szkołach przeczytacie w:
Mam dwoje dzieci, w tym jedną 9-latkę, która nie jest wykluczona cyfrowo. Ma prostego smartwatcha, a ze smartfonu i tabletu korzysta w domu, w ramach pewnego limitu i pod moją kontrolą. Stoję na stanowisku, że internet jest okropnym miejscem, pełnym obrzydliwości, a nie chcę, żeby moje dziecko słuchało o tym jak wygląda pewna celebrytka spod Konina i czym zajmuje się znany raper, który postanowił pociąć swoją twarz.
Staram się jak mogę, ale niestety nie wszyscy rodzice podzielają mój pogląd i bezrefleksyjnie dają swoim dzieciom telefony, a niektóre noszą je również do szkoły, mimo że absolutnie nie ma takiej potrzeby. To co na nich oglądają szybko staje się trendem wśród dzieci, mimo że np. w przypadku mojej córki i jej rówieśników zrozumienie niektórych spraw jest na poziomie wręcz zerowym. Nie przeszkadza to dzieciom zanurzać się w odmęty social mediów. A to odciska na nich piętno. Nie mówiąc już o spamie powiadomień i pokusie sięgnięcia po telefon, nawet w trakcie zajęć.
Nie sądziłem, że kiedykolwiek to napiszę: popieram wprowadzenie zakazu smartfonów
Widzę co się dzieje, a przecież, to co sam obserwuję, to tylko wierzchołek góry lodowej. Niestety edukacja w zakresie elektroniki kuleje u nas, a wielu rodziców nie chce lub nie ma czasu, żeby poświęcić chwilę dzieciom i wytłumaczyć im, co jest dobre w smartfonach, a co złe.
Chciałbym żyć w idealnym świecie, gdzie dzieci rozumieją problemy, które powodują telefony, nie wchodzą na social media, nie używają telefonów do cyberbullyingu, ale niestety tak nie jest. Czasem lepiej jest zakazać w imię większego dobra.
Problem jest międzynarodowy, bo w innych państwach toczą się te same dyskusje, ale tam odbywa się to inaczej, bo wszystkie strony sporu chcą wypracować sensowne rozwiązania, bo ich celem jest dobro dzieci.
Właśnie brytyjski rząd wprowadził regulacje, które zakażą używania smartfonów w szkołach, a jak nie mogę przestać klaskać. Tak wgląda wzorowo wprowadzona regulacja.
Rząd zakazuje używania smartfonów w szkołach
Komunikat nie jest suchym i krótkim przekazem, tylko majstersztykiem komunikacyjnym. Przytoczono w nim badania, według których 97 proc. brytyjskich dzieci w wieku 12 lat ma już własny telefon komórkowy, a korzystanie z niego prowadzi do cyfrowego znęcania się nad innymi, problemów z koncentracją oraz utrudnia prowadzenie zajęć.
Jeden na pięciu uczniów doświadczył cyfrowej przemocy w ciągu ostatniego roku. Ponad 50 proc. dzieci używa telefonu zbyt długo. Według brytyjskich badań usunięcie telefonów ze szkół, w tym również na przerwach, sprawi, że szkoły staną się bezpieczną przestrzenią dla wszystkich, a do tego zniknie zjawisko stygmatyzowania biedniejszych dzieci, które mają stare lub tanie telefony.
Zgodnie z przytoczonymi badaniami zakaz telefonów sprawi, że dzieci zaczną się socjalizować ze sobą i będą w stanie nawiązać kontakty społeczne. To właśnie alienacja jest wskazywana jako jedna z głównych przyczyn depresji wśród dzieci.
Do zakazu przygotowano cały zestaw wytycznych dla dyrektorów szkół i nauczycieli jak wprowadzić zakaz, jak go egzekwować i jak prowadzić zajęcia w nowej szkole bez smartfonów. Naprawdę jest to kompleksowe, poparte badaniami i ma sens.
A na koniec wchodzi premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak i występuje w takim klipie:
Coś wspaniałego. I tak się powinno wprowadzać zmiany i komunikować je społeczeństwu.
Niestety teraz jestem zmuszony napisać zdanie, które od lat mnie denerwowało, które wypowiedziane w kontekście piłki nożnej sprawia, że przechodzi mnie oburzenie. Trudno, w ramach przeprosin położę się krzyżem w salonie. Otóż wychodzi na to, że na zachodzie sobie poradzili.