REKLAMA

Kubki Stanley to hit. Złodzieje wolą je od elektroniki i biżuterii

Jak myślisz, jaki jest obecnie najbardziej wartościowy przedmiot, który możesz znaleźć w zwykłych sklepach? Telefony? Garnki? Urządzenia AGD? Jak się okazuje, 65 termosów wycenione w sklepie na 10 tys. zł, a które na czarnym rynku zeszłyby za pięć razy tyle.

Kubki Stanley to hit. Złodzieje wolą je od elektroniki i biżuterii
REKLAMA

Kubki termiczne marki Stanley to obecnie viral i prawdziwy hit za oceanem. Można je wręcz porównać do iPodów dla osób, które lubią cieszyć się ciepłymi lub zimnymi napojami poza domem. Niespodziewana popularność produkowanego od ponad stu lat kubka przyniosła ze sobą także nieoczekiwane historie, takie jak zuchwała kradzież 65 kubków.

REKLAMA

Ukradła kubki o wartości 10 tys. zł

Jak poinformował w niedzielę Departament Policji w Roseville, w stanie Kalifornia, 17 stycznia 23-letnia kobieta wyszła z jednego z miejscowych sklepów z wózkiem pełnym kubków marki Stanley. Kobieta wyszła bez płacenia i nie zareagowała na prośbę pracowników, by zawrócić i zapłacić za wyniesione produkty.

Wobec czego pracownicy sklepu zadzwonili na policję, która zatrzymała kobietę i zarekwirowała skradzione kubki, których wartość oszacowano na 2500 dol. (ok. 10 tys. zł).

Czym są kubki Stanley?

Kubki Stanley to kubki termiczne produkowane przez amerykańskie przedsiębiorstwo Stanley, które w branży jest od 1913 r. Jeszcze w 2020 r. roczne przychody firmy wynosiły 70 mln dolarów, by skoczyć do ponad 750 mln dolarów na koniec 2023 r.

Fenomen termosów nie wziął się z żadnego wydarzenia, zdarzenia czy ikony popkultury reklamującej produkt. Stanley nie jest także produktem ekskluzywnym, kosztując przeciętnego Amerykanina nieco więcej niż nowy T-shirt czy pizza. Po prostu stylistyka kubków przypadła do gustu młodym i trochę starszym, a w ramach TikTokowych i Instagramowych polecajek Stanleye po prostu stały się popularne.

Choć w Polsce jeszcze nie ma amerykańskiego szału na Stanleye (gdzie kubków brakuje i wprowadzone są limity sprzedaży, a na odsprzedaży oryginalnego Stanleya na eBayu można zarobić z wielokrotnym zyskiem), w serwisach społecznościowych nie brakuje osób, które szukają Stanleyów w Polsce (m.in. w Pepco lub TK Maxx) - lub sprowadzają je zza granicy.

Więcej na temat gadżetów:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA