REKLAMA

Mieszkańcy wolą maszt w parku, bo nie chcą, żeby zarobił ksiądz

W protestach przeciwko budowie masztów wcale nie chodzi o rzekomą troskę o zdrowie. Sami przeciwnicy mówią wprost, że obawiają się spadku wartości ich działek. Pod Poznaniem nie chcą jednak, aby zarobił ktoś inny – a konkretnie, żeby na maszcie komórkowym nie mógł zyskać… ksiądz.

maszt
REKLAMA

Sołtyska Przeźmierowa Katarzyna Preyer nie ma łatwego życia. Jak mówi w rozmowie z portalem epoznan.pl tylko dzięki dobrej woli operatora mieszkańcy miejscowości mają prawo głosu w sprawie lokalizacji masztu. I znając inne tego typu historie można byłoby pomyśleć, że problemem jak zwykle są głosy nawołujące do bojkotu, bo technologia rzekomo szkodzi zdrowiu lub że obniża wartość działek. I tak najpierw faktycznie było, ale spór zaczął dotyczyć czegoś innego.

REKLAMA

Sieć wskazała trzy lokalizację: szkoła, park i kościół (przyznacie, że brzmi to jak hasło, które głosić mogłaby polityczna organizacja). W głosowaniu wygrał park, z zaznaczeniem, że maszt miałby stanąć pomiędzy drzewami. Pewnie dałoby się zrobić to tak, aby konstrukcję wkomponować w naturę.

Mieszkańcy niby zdecydowali, ale sołtyska obawia się, że lokalizacja i tak będzie powodem protestów

Maszt górowałby nad całym parkiem, zaraz podniesione zostałyby głosy, że fale szkodzą dzieciom z pobliskiego przedszkola. Ta konstrukcja zniszczyłaby wizualnie całą przestrzeń

- obawia się Katarzyna Preyer.

Dlatego jej zdaniem lepiej by było, gdyby maszt zamontować na wieży kościoła. Dość często praktykuje się takie rozwiązanie, bo kościół jest wysoki i nie jest potrzebna dodatkowa konstrukcja. Na dodatek urządzenia wzmacniające sygnał można montować na tyle dyskretnie, że nie będą rzucały się w oczy.

Ten wybór nie odpowiada natomiast niektórym mieszkańcom. Nie z powodu troski o architekturę. W liście skierowanym do portalu e-poznan.pl jeden z oburzonych zwraca uwagę, że przez taką decyzję zarobi ksiądz, a nie zwykły mieszkaniec. Sugeruje nawet, że to ksiądz stałby za ewentualnymi protestami i utrudnieniami.

Prywatna osoba nie może zawrzeć umowy i zarabiać, bo ksiądz zorganizuje bojówki, które będą zaszczuwać mieszkańca

- skarży się w liście.

Więcej o sieci 5G przeczytasz na Spider's Web:

Żeby jednak było jeszcze ciekawiej, w Przeźmierowie miała zarobić prywatna osoba, ale wtedy oburzono się, że maszt będzie stał zbyt blisko domów.

REKLAMA

Takiego zwrotu akcji się nie spodziewałem. W tym konflikcie jest wszystko: spór mieszkańców z kościołem i władzami, a w to wszystko wplątała się technologia. Głównym powodem zaś jak zwykle są pieniądze i zazdrość. Nadajniki 5G, rozwój internetu, lepszy zasięg, a pewne ludzkie cechy i tak będą ponadczasowe.

zdjęcie główne: Benjamin Crone / Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA