REKLAMA

Duszna poświata otacza Układ Słoneczny. Nie wiadomo, skąd się bierze

Dzięki nowoczesnym instrumentom obserwacyjnym naukowcy w ostatnich latach odkrywają nowe planety pozasłoneczne oraz powoli poznają całe układy planetarne. Ten fakt jednak nie powinien w nikim budować przekonania, że w takim razie nasz własny układ planetarny znamy już na wylot. Otóż nie znamy.

09.12.2022 16.40
hubble
REKLAMA

Naukowcy analizujący zdjęcia wykonane za pomocą kamer zainstalowanych na pokładzie Kosmicznego Teleskopu Hubble’a zwrócili ostatnio uwagę na element zdjęć, który wcześniej był przez badaczy ignorowany. Obserwując przestrzeń kosmiczną, naukowcy szukają na niebie planet, komet, planetoid, gwiazd, galaktyk i wielu innych obiektów zanurzonych w czerni kosmicznej pustki. Czasami podczas obróbki zdjęć trzeba naprawdę naszukać się tych najciemniejszych obiektów, którymi zazwyczaj są odległe lub małe i słabo świecące gwiazdy i galaktyki. Powstaje jednak pytanie, czy na zdjęciu jest coś jeszcze.

REKLAMA

Analiza ponad 200 000 archiwalnych zdjęć z Hubble’a wykazała, że tak. Wyobraźmy sobie, że bierzemy przypadkowe zdjęcie z Hubble’a i usuwamy z niego po kolei wszystkie znane obiekty, wszystkie planety, gwiazdy, galaktyki, planetoidy itd. Co nam powinno zostać? Oczywiście czerń samej przestrzeni kosmicznej. No właśnie

Na zdjęciach z Hubble’a jest poświata

Okazuje się, że po odjęciu ze zdjęć z Hubble’a wszystkich znanych źródeł światła, włącznie ze światłem zodiakalnym, pozostaje na nim słaba, delikatna poświata. Powstało zatem naturalne pytanie: skąd się biorą tworzące ją fotony.

 class="wp-image-3052833"

Jednym z wyjaśnień mogłaby być sfera pyłu otaczająca Układ Słoneczny i rozciągająca się aż do Plutona. Problem jednak w tym, że w którymkolwiek kierunku nie spojrzymy, tam ona jest. To wskazywałoby na to, że źródłem pyłu są komety, które do wnętrza Układu Słonecznego wpadają z różnych kierunków, a nie tylko w płaszczyźnie samego dysku. Zbliżająca się do Słońca kometa ogrzewa się i lód na jej powierzchni ulega sublimacji, pozostawiając za sobą zamrożone w nim wcześniej ziarenka pyłu.

To one, rozłożone wokół naszego układu planetarnego, mogą odbijać światło słoneczne i tworzyć tajemniczą poświatę. Można zatem śmiało powiedzieć, że naukowcy znaleźli dodatkowy element składowy układu planetarnego.

Sonda New Horizons też coś widzi

REKLAMA

Sonda New Horizons, która 14 lipca 2015 r. przeleciała w pobliżu Plutona, a w Sylwestra 2018 r. przemknęła w pobliżu obiektu Pasa Kuipera nazwanego Arrokoth obecnie znajduje się 8 mld km od Słońca i zmierza w kierunku przestrzeni międzygwiezdnej. Zdjęcia wykonane w tej odległości przeanalizowane za pomocą tej samej metody co zdjęcia z Hubble’a wykazują obecność słabszej, ale niezerowej poświaty także w tej odległości od Słońca. Tam jednak już pyłu z komet nie można brać pod uwagę, bowiem odległość od Słońca jest już całkiem spora.

Jak na razie zatem nie wiadomo co tak naprawdę jest źródłem tej poświaty. Obecnie teorie mówią zarówno o rozpadzie ciemnej materii, jak i na nieznanej jeszcze populacji odległych galaktyk. Ustalenie prawdziwego źródła światła będzie musiało jeszcze trochę poczekać.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA