Każdy będzie mógł serwisować swojego smartfona. Samsung zrobił ważny krok

W czasach słusznie minionych ukazywały się papierowe poradniki z serii Sam naprawiam. Gdy tylko przeczytałem o wniosku Samsunga od razu mi się przypomniały. Obecnie wraz z coraz większym stopniem skomplikowania urządzeń ich samodzielna naprawa jest albo znacznie utrudniona, albo wręcz niemożliwa. Na wolnym rynku bardzo trudno znaleźć oryginalne nowe części, ale za to są one dostępne dla certyfikowanych serwisantów, przy jednoczesnej dyskryminacji niezależnych warsztatów naprawczych. Takie podejście producentów spowodowało, że zajęli się nimi ustawodawcy po obu stronach globu. Efektem tego było uchwalone w USA prawo do naprawy (right to repair).

Nieważne czy to Apple, czy Samsung - prawo było prawem i należało je stosować. Producenci obrali różne drogi. Apple wypożycza zestaw naprawczy do swoich urządzeń, na który składają się dwie duże walizki z kilkoma kilogramami potrzebnych narzędzi.

Samsung natomiast zdecydował się na współpracę z popularnym serwisem iFixit, w którym zainteresowani samodzielną naprawą mogli nabyć potrzebne części, narzędzia oraz instrukcje jak przeprowadzić daną naprawę.

Na to wskazuje wniosek o zastrzeżenie nazwy dla aplikacji, która zgodnie z opisem służy do samodzielnej naprawy smartwatchy, telefonów, tabletów i słuchawek. Ma ona zapewniać informacje jak przeprowadzić naprawę, a także umożliwić zamówienie potrzebnych części. Jej ikona prezentuje się następująco:

Obecnie Amerykanie mogą naprawiać smartfony Galaxy S20 i S21 oraz tablet Galaxy Tab S7 Plus. Wszystko wskazuje na to, że za chwilę będą mogli naprawiać smartwatche i słuchawki.

A u nas w Europie? Prawo do naprawy nadal nie obejmuje telefonów, smartwatchy i słuchawek.