REKLAMA

Rosjanie byli gotowi zniszczyć całą ludzkość. Radziecka Martwa ręka to przerażający system odwetowy

Martwa ręka to system, który miał Związkowi Radzieckiemu zagwarantować nuklearny odwet w przypadku zaatakowania przez Stany Zjednoczone. Bo jeżeli ZSSR nie mogło wygrać, to miało potencjał zabrać ze sobą do grobu większość cywilizacji na Ziemi.

26.08.2022 05.50
Radziecka Martwa ręka mogła zniszczyć całą ludzkość. Oto historia systemu
REKLAMA

Fanom kina lat 60. ubiegłego wieku nieobca jest komedia Stanleya Kubricka Doktor Strangelove, czyli jak przestałem się martwić i pokochałem bombę. Choć film w wielu aspektach to fikcja, karykaturalne przedstawienie wojskowej doktryny wzajemnej anihilacji, to jeden z elementów świata przedstawionego nie był wcale tak oderwany od rzeczywistości. Bowiem filmowa doomsday machine skonstruowana przez Związek Radziecki istniała naprawdę, jednak była nieco inna od wyobrażenia Kubricka i pojawiła się wiele lat później.

REKLAMA

Dzieło sowieckich czarodziejów Armagedonu

Temat martwej ręki - jak potocznie nazywa się system komunikacyjny perymetr, był mało znany aż do 2009 r., kiedy to jeden z dziennikarzy Washington Post, David E. Hoffman, wydał książkę The Dead Hand: The Untold Story of the Cold War Arms Race and its Dangerous Legacy, która opisywała automatyczny system kontroli jądrowej zwany martwą ręką.

W 2010 roku Hoffman za swe dzieło otrzymał nagrodę Pulitzera. Natomiast na potwierdzenie istnienia systemu skonstruowanego w latach 80. należało czekać aż do 2011 roku. Wtedy to w wywiadzie dla "Komsomolskajej prawdy" szef rosyjskich Wojsk Rakietowych Strategicznego Przeznaczenia, Siergiej Karakajew potwierdził, że system nie tylko istnieje, ale i wciąż jest w służbie rosyjskich sił zbrojnych.

[...] Tak, system Perymeter istnieje do dziś. Jest w pogotowiu. I kiedy zajdzie potrzeba odwetu, gdy nie będzie możliwości wysłania sygnału do jakiejś wyrzutni, to ten rozkaz może przyjść z rakiet z Perymetru.

Baraniec W. 2011, Generał broni Siergiej Karakajew, dowódca Strategicznych Wojsk Rakietowych: «Władimir Władimirowicz miał rację - możemy zniszczyć USA w mniej niż pół godziny», Komsomolskaja prawda, 16 grudnia

Perymetr powstał w okolicach roku 1985 i pozostawał ściśle strzeżoną tajemnicą aż do upadku Związku Radzieckiego. Pierwsze informacje o istnieniu systemu zaczęły pojawiać się w roku 1993 kiedy to jeden z konstruktorów - Władimir Jarjnicz oraz Bruce Blair, amerykański ekspert ds. bezpieczeństwa nuklearnego zaczęli w licznych publikacjach opisywać broń ostatecznej zagłady.

Sowieccy czarodzieje Armagedonu wymyślili ten schemat w latach siedemdziesiątych, aby zapobiec sparaliżowaniu ich arsenału przez nagłe uderzenie jądrowe. Ich wynalazek umożliwiał automatyczne wystrzelenie tysięcy głowic nuklearnych w przypadku, gdyby główni dowódcy nuklearni zostali zabici lub w inny sposób zneutralizowani."

Blair B. 1993, Russia's Doomsday Machine, The New York Times, 8 października, s. 35

Albo wystrzelisz pierwszy, albo przekonasz wroga, że możesz uderzyć nawet po śmierci.

Nowa administracja w Stanach Zjednoczonych, która objęła władzę po zaprzysiężeniu prezydenta Ronalda Raegana rozpoczęła rozbudowywanie amerykańskiego arsenału. Równocześnie seria pomniejszych incydentów - w tym kuriozalna interwencja USA w Grenadzie w roku 1983, zaogniały konflikt na linii Waszyngton - Moskwa.

Sukcesywnie rozbudowywany potencjał militarny sprawił, że Sowieci uwierzyli w zdolności nowego gabinetu nie tylko do udziału w ewentualnym konflikcie nuklearnym, ale i do rozpoczęcia go.

Polityka administracji Reagana musi być postrzegana jako awanturnicza i służąca celowi światowej dominacji. [...] Również w 1941 roku było wśród nas wielu, którzy ostrzegali przed wojną i wielu, którzy nie wierzyli, że wojna nadchodzi. [...] Tak więc sytuacja jest nie tylko bardzo poważna, ale i bardzo niebezpieczna". - powiedział sowiecki marszałek Nikołaj Ogarkow na zebraniu szefów sztabów Układu Warszawskiego we wrześniu 1982 roku

Mastny V., Byrne M., A Cardboard Castle?: An Inside History of the Warsaw Pact, 1955-1991, s. 467-468

Kilka miesięcy później Reagan wykonał jeden z najbardziej prowokacyjnych ruchów na planszy zimnej wojny. 23 marca 1983 roku ogłosił, że USA zamierzają opracować tarczę przeciwko laserom i broni jądrowej w przestrzeni kosmicznej, a to w celu obrony przed radzieckimi głowicami nuklearnymi. Reagan nazywał plan obroną przeciwrakietową, natomiast przeciwni mu demokraci prześmiewczo nazywali plan "Gwiezdnymi wojnami".

Natomiast Moskwa postrzegała plan niczym filmową broń ostatecznej zagłady. Stanowił on dla Sowietów potwierdzenie, że USA planują atak. Włodarze na Kremlu w Gwiezdnych Wojnach widzieli broń ostateczną, która jednocześnie niweluje ataki rakietowe, a z drugiej jest w stanie uderzyć w sposób bolesny dla Związku Radzieckiego.

Według przewidywań część radzieckich zapasów broni i amunicji przetrwałaby do startu odwetowego, ale tarcza Reagana nadal byłaby w stanie zablokować ich sporą część. W ten sposób Gwiezdne Wojny zniweczyłyby długoletnią doktrynę wzajemnej anihilacji, czyli zasadę, że żadna ze stron nie rozpocznie wojny nuklearnej, ponieważ żadna z nich nie mogłaby przetrwać kontrataku.

Jak wiadomo z prywatnych pamiętników i osobistej korespondencji, intencją Reagana nie była ofensywa na Związek Radziecki. Czterdziesty prezydent Stanów Zjednoczonych głęboko wierzył, że plan dozbrajania USA doprowadzi do stałego pokoju. Jego zdaniem "Gwiezdne wojny" były systemem czysto defensywnym.

A co jeśli powiemy światu, że chcemy chronić naszych ludzi, a nie mścić się na nich…?

- pisał Raegan w swoim pamiętniku na miesiąc przed ujawnieniem planu Gwiezdnych Wojen.

Z kolei Sowieci wiedzieli, że Amerykanie, przygotowując się do ataku, nigdy nie powiedzą, że w planach mają atak - wymówka pod postacią "obrony rakietowej" była przez Moskwę spodziewana.

Dlatego też przed radzieckimi inżynierami wojskowymi postawiono zadanie: stworzenie systemu komunikacji, który pozwoliłby na ewentualnie uruchomienie broni wzajemnej anihilacji. Co z kolei było sztandarowym przykładem odzwierciedlenia zimnowojennej mentalności: uderz pierwszy, a jeżeli nie możesz, przekonaj swojego przeciwnika, że możesz uderzyć zza grobu.

Kto pierwszy zaatakuje, ten zginie jako drugi.

Wbrew powszechnemu przekonaniu, martwa ręka nie jest systemem automatycznym. Sowieci celowo nie wdrożyli w pełni autonomicznemego systemu w obawie przed niemożliwością zatrzymania go w przypadku gdy ten mylnie zidentyfikuje dane zjawisko lub obiekt jako zagrożenie - tak jak miało to miejsce 1 września 1983 roku podczas katastrofy lotu 007 Korean Air.

Perymetr został zaprojektowany tak, aby działał w trybie czuwania, aż do momentu, gdy zostanie włączony przez upoważnioną do tego osobę w sytuacji kryzysowej.

Fraza "upoważnioną do tego osobę" jest tu kluczowa, ponieważ perymetr nie jest czerwonym przyciskiem, który może nacisnąć jedynie pierwszy sekretarz. Ludzkim ogniwem może być oficer dyżurny lub inna osoba decyzyjna znajdująca się w specjalnym bunkrze dowodzenia. Teoretycznie może być to wysoko postawiony generał, a może być to też ostatni żyjący poborowy.

Po uruchomieniu martwej ręki, system zaczyna monitorować sieć czujników sejsmicznych, promieniowania i ciśnienia powietrza w poszukiwaniu oznak eksplozji jądrowej. Przed podjęciem jakiegokolwiek uderzenia odwetowego system musiał sprawdzić trzy warunki "jeśli" i "czy":

  1. Jeśli został włączony, to spróbuje ustalić, czy broń jądrowa trafiła w sowiecką ziemię.
  2. Jeśli okaże się, że tak, system sprawdzi, czy pozostały jakieś połączenia komunikacyjne z kierownictwem radzieckiego Sztabu Generalnego.
  3. Jeśli tak, i jeśli jakiś czas - prawdopodobnie od 15 minut do godziny - minie bez dalszych oznak ataku, maszyna założy, że żyją jeszcze urzędnicy, którzy mogą wydać rozkaz do kontrataku i wyłączy się.

Gdyby jednak komunikacja ze Sztabem Generalnym padła, perymeter uznałby, że nadeszła apokalipsa. Natychmiast przekazałby uprawnienia do startu temu, kto w tym momencie zarządzałby systemem, znajdującym się głęboko w chronionym bunkrze, omijając kolejne warstwy normalnych uprawnień dowódczych.

W tym momencie możliwość zniszczenia świata przypadłaby temu, kto był na służbie: może wysokiemu ministrowi wysłanemu w czasie kryzysu, może 25-letniemu młodszemu oficerowi świeżo po szkole wojskowej.

Zakładając, że doszłoby do uruchomienia martwej ręki, tak naprawdę niewiele wiadomo o jej arsenale. Jedyny znany i potwierdzony element całego systemu to rakieta 15P011 o indeksie 15A11 opracowana przez KB "Jużnoje", oparta na rakiecie 15A16 (lub według niektórych źródeł MR UR-100U). Rakieta wyposażona jest w radiową głowicę dowodzenia o oznaczeniu 15B99, która zapewnia przekazywanie rozkazów startowych z centralnego stanowiska dowodzenia do wszystkich kompleksów startowych rakiet, rozmieszczonych na terenie Związku Radzieckiego.

W grudniu 1990 roku do systemu perymetr wprowadzono zmodyfikowane pociski RT-2PM Topol. Jednakże na tym kończy się nasza wiedza na temat sprzętu, maszyn i innych narzędzi, które perymetr wykorzystuje do działania. Według spekulacji główne centrum zarządzania systemem znajduje się na Uralu, na górze Koświński Kamień. Jednocześnie inne spekulacje sugerują, że ten sam bunkier stanowi tajną kryjówkę prezydenta Federacji Rosyjskiej.

Martwa ręka - zbyt niebiezpieczna, by użyć; zbyt piękna, by porzucić

REKLAMA

Martwa ręka to prawdziwy symbol zimnowojennego myślenia. Wielki system rozmieszczony na terenie całego Związku Radzieckiego, straszak na Stany Zjednoczone, skrajnie niebezpieczny i ogromny miecz obosieczny, którym nie zamachnął się ani Breżniew, ani Andropow, ani Czernienko. A jednak - jeżeli wierzyć słowom Rosjan - nadal jest pielęgnowany niczym zabalsamowane ciało Lenina, niczym brylantowy krzyżyk w carskiej koronie Rosji.

Jednak ta pielęgnacja to straszak, który pobudza wyobraźnię nie tylko "wrogich państw Zachodu", ale i samej Rosji. Bowiem uaktywnienie systemu, to gwarancja nie tylko odwetu na hipotetycznym agresorze, ale i nuklearnej zimy dla całego świata.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA