To ma być dom przyszłości, zamieszkasz w nim na starość. Komuniści dawno chcieli takie budować
Wiele wskazuje na to, że współczesnym millenialsom faktycznie nie będzie miał kto podać wody na starość. Architektka i urbanistka Agnieszka Labus przewiduje więc, jak mogą wyglądać domy przyszłości, w których zamieszkają. Co ciekawe: już dawno na podobny plan wpadli komuniści. I zaczęli go nawet realizować.
Jak pisał w kwietniu Onet, w różnych niezależnych od siebie badaniach bezdzietni z wyboru stanowią ok. 5 proc. ankietowanych. To by oznaczało, że w Polsce świadomie rezygnuje z rodzicielstwa 700 tys. osób. Większość raczej nie przejmuje się presją społeczeństwa i hasłami w stylu „kto ci na starość poda szklankę wody”.
Wręcz przeciwnie: z badań amerykańskich psychologów z Michigan State University wynika, że osoby nieposiadające dzieci odczuwają taką samą satysfakcję z życia jak rodzice.
O ile jednostkowe wybory nie są niczyją sprawą, tak nie da się ukryć, że za kilkanaście lat wiele społeczeństw będzie miało spory problem. Już wiedzą o tym Japończycy, czyli kraj, gdzie więcej osób umiera, niż się rodzi. Co za tym idzie, według szacunków do 2053 roku populacja może spaść ze 127 mln do 100 mln. W 2065 r. będzie już tylko 88 mln Japończyków, na dodatek 38 proc. z nich stanowić mają osoby powyżej 65. roku życia.
Polska jest w lepszej sytuacji, ale… tylko trochę
Według danych GUS-u Polsce w 2020 roku na 1000 kobiet w wieku rozrodczym urodziło się 1378 dzieci. To jeden z najniższych wskaźników w całej Unii Europejskiej. Poziom spada zresztą w całej wspólnocie, ale ciągle jest wyższy niż jeszcze 20 lat temu. To raczej jedyne pocieszenie.
W związku z tym trzeba brać pod uwagę scenariusz, że za kilkanaście lat cała Unia Europejska może stać się kontynentem starców. To wcale nie oznacza, że schorowani nieszczęśnicy będą wieść smutny, trudny i samotniczy żywot, ale nie oszukujmy się: wiek wpływa na człowieka.
I chociaż współczesny 60-latek bardzo często prowadzi ciekawsze i intensywniejsze życie niż np. 60-latek pod koniec XX wieku - na dodatek ewoluuje nasze podejście do starości - to i tak będziemy zmagać się z problemami związanymi z tym, jak zmienia się ludzkie ciało i jego organizm.
Wiedzą o tym w Japonii i chcą stworzyć Społeczeństwo 5.0:
Jak my możemy poradzić sobie ze skutkami starzejącego się społeczeństwa? Architektka i urbanistka Agnieszka Labus uważa, że domem przyszłości będą wspólnoty.
- Cohousing to według mnie jeden z filarów miast przyszłości – to koncepcja tworzenia swoistej wspólnoty między lokatorami takiego domu, otwartość na lokalną społeczność, to też prawo i możliwość decydowania, jak chcemy mieszkać, z kim i na jakich zasadach – dodała architektka, cytowana przez portal Nauka w Polsce.
Znamienne, że dom przyszłości XXI wieku jest jednocześnie… domem przyszłości dla architektów w PRL-u
Już za komuny chciano realizować podobne projekty. I nie były to jedynie plany, a konkretne działania.
Magdalena Okraska, która zbiera materiały do swojej książki o mniejszych miasteczkach poszkodowanych przez ustrojową transformację, opisała na swoim facebooku osiedle Ozorkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Ta przed laty budowała „bloki na spokojną starość”. Takie budynki składały się z maksymalnie dwóch pięter, aby starsi i niepełnosprawni mogli bez problemów dostać się do swoich mieszkań.
Dziś podobne projekty nazywane są „domami przyszłości”, a całość opisuje piękne, bo zagraniczne słowo „cohousing”. Tymczasem już przed laty chciano zadbać o starsze pokolenia tworząc dla nich miejsca, gdzie nie będą czuli się wykluczeni.
To nie pierwszy raz, kiedy okazuje się, że architekci z PRL-u lepiej wiedzieli, jak chcą ludzie mieszkać, i odpowiadali na ich potrzeby. Wystarczy tylko porównać współczesne blokowiska z dawnymi.
Może więc zamiast czekać na pomysły z zachodu na to, jak mają wyglądać domy przyszłości, lepiej przyjrzeć się tym z… przeszłości? Na odkrycie czeka wiele perełek, które wymyślone kilkadziesiąt lat temu są w stanie dostosować się do współczesnych i przyszłych wymagań mieszkańców.