REKLAMA

iPhone 13 będzie miał szybkie ładowanie. Ale nie za szybkie i tylko jeśli zapłacisz

iPhone 13 w końcu może doczekać się szybkiego ładowania. Ale oczywiście, jest pewien haczyk.

iPhone 13 będzie miał szybkie ładowanie. Ale nie za szybkie
REKLAMA

Zaczynam podejrzewać, że w campusie Apple w Cupertino jest pomieszczenie, gdzie czas stanął w miejscu a kalendarz nadal pokazuje rok 2014. To tam projektuje się nowego iPhone’a SE i – najwidoczniej – technologię ładowania nowych smartfonów Apple’a.

REKLAMA

Dziś iPhone jest bodajże najwolniej ładowanym smartfonem na rynku. Oferuje ładowanie przewodowe z maksymalną mocą 20W przy użyciu dedykowanej (obowiązkowo oryginalnej!) ładowarki. Nawet Samsung, któremu również niespieszno ścigać się z realme, Oppo czy Xiaomi na szybkość ładowania, oferuje szybsze ładowanie – 25W.

Wieść gminna niesie, iż tegoroczny iPhone 13 w końcu dogoni topowe Samsungi.

iPhone 13 będzie miał szybkie ładowanie. Ale nie za szybkie i tylko, jeśli zapłacisz

Jak donoszą raporty z Chin, nadchodzący iPhone 13 ma oferować ładowanie z mocą maksymalnie 25W. Nie jest jasne, czy dotyczy to wszystkich modeli, czy np. tylko tych w wersji Pro.

Apple nie ma obecnie w ofercie ładowarki o takiej mocy, więc jeśli te plotki się potwierdzą, prawdopodobnie obok iPhone’a 13 zobaczymy też nową kostkę zasilającą, która będzie w sprzedaży obok (lub zastąpi) dotychczasowy zasilacz USB-C 20W, który – przypomnijmy – można kupić na Apple.pl za jedyne 99 zł.

iPhone 13 class="wp-image-1777327"
Tak ma wyglądać iPhone 13

Bo naturalnie za przywilej szybkiego ładowania trzeba będzie zapłacić. Apple zlikwidował z pudełek zasilacz do swoich smartfonów i choć rozumiem to posunięcie od strony ekologicznej i logistycznej, tak bez dwóch zdań ma to też podłoże finansowe – Apple wydoi z kasy tych, którzy chcą ładować swoje iPhone’y z prędkością przystającą do XXI wieku.

Wait for us, we’re innovators!

REKLAMA

O ile nie mam zamiaru umniejszać niezwykłych dokonań technologicznych, jakie następują z każdym kolejnym iPhone’em, tak pewne decyzje Apple’a są… ahem, dyskusyjne. Nie dziwię się wcale tym, którzy od lat uważają, iż Apple goni za konkurencją z okrzykiem „czekajcie, to my jesteśmy innowacyjni!”. I tak samo jest z szybkim ładowaniem. Podczas gdy konkurenci z Chin prezentują ładowarki 65W i mocniejsze, jednocześnie optymalizując oprogramowanie tak, by szybkie ładowanie nie niszczyło przedwcześnie akumulatorów, Apple pracuje nad „szybkim” ładowaniem 25W.

I pewnie, można powiedzieć, że „Samsung też takie ma”, ale Samsung już lada dzień pokaże nowe modele, które będą oferować ładowanie 33W. I Apple znów zostanie z tyłu. Cóż, na pociechę powiem, że doniesienia o szybkim ładowaniu świadczą przynajmniej o tym, iż Apple w tym roku jeszcze nie pozbędzie się złącza ładowania i nie zastąpi go w całości standardem Mag Safe. Nie wiadomo jedynie, czy Apple do końca będzie trzymać się złącza Lightning, czy może w końcu wdroży w iPhonie 13 złącze USB-C. Tak czy inaczej: spieszmy się więc kochać ładowanie przewodem, jakiekolwiek by ono nie było, bo Apple – prędzej czy później – w ogóle z niego zrezygnuje.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA