Taksówkarze nie chcą czekać na zmiany w prawie. Protest może zostać wznowiony nawet w środę
Związkowcy najwyraźniej połapali się, że plany procedowania ustawy transportowej nie wyglądają zbyt poważnie i zapowiadają, że mogą wznowić protest już po I czytaniu. A te zostało wyznaczone na środę.
Ten tydzień będzie kluczowy z punktu widzenia prac nad tzw. lex Uber. Projekt przygotowany przez rząd trafi pod obrady dwóch komisji – Cyfryzacji i Innowacyjności oraz Infrastruktury w środę 24 kwietnia. Taksówkarze wiążą z tym faktem duże nadzieje.
Zmiana prawa w obecnej formie została przez nich zakwestionowana.
Na początku protestu wśród postulatów środowiska znajdowało się całkowite wycofanie projektu i przygotowanie nowego. Ta propozycja nie była jednak zbyt przemyślana. Rząd przyjął już lex Uber i skierował do Sejmu. Ingerencja w pracę posłów, choćby ograniczała się wyłącznie do nacisków, byłaby wizerunkowym strzałem w kolano.
Związkowcy, którzy stawili się na rozmowy u Jadwigi Emilewicz, po cichu wycofali się więc z tego wniosku, proponując jednocześnie daleko idące poprawki. Przedstawione minister przedsiębiorczości postulaty mówią o wycofaniu zapisu o aplikacji zastępującej taksometr lub lepszego opisania wymagań dla tej aplikacji w samej ustawie oraz pozostawienia kwestii egzaminów z topografii w gestii samorządu. Na liście znajduje się też m.in. wprowadzenie wymogu zaświadczenia o niekaralności w miejscu oświadczenia i kar dla „przedsiębiorców transportowych” za zatrudnianie kierowców bez uprawnień.
Przedstawiciele rządu zapoznali się z tymi postulatami i wzruszyli rękoma, obiecując tylko ponowną analizę przepisów. Refleksja nad nimi musiała mieć już jednak miejsce (albo w ogóle jej nie było), bo dzień po I czytaniu zaplanowane zostało II czytanie. A to oznacza, że czasu na wprowadzanie poprawek praktycznie nie będzie.
Taksówkarze zdają się rozumieć sytuację i zapowiadają, że protest może zostać wznowiony już po środowych obradach.
W rozmowie z „Rzeczpospolitą” Jarosław Iglikowski, przewodniczący Związku Zawodowego "Warszawski Taksówkarz", powiedział, że „posłowie PiS już pokazywali, że są w stanie zmienić rządowy projekt”. – Oczekujemy właśnie takiego scenariusza – stwierdził Iglikowski.
Tyle, że to raczej płonne nadzieje. Według informacji "Rz" sala na posiedzenie została zarezerwowana na 3 godziny. Z boku wygląda to raczej na próbę przeprowadzenia kurtuazyjnej debaty niż rzeczywiste starcie interesów taksówkarzy i aplikacji przewozowych.